Dąbrowska: Kredyt 0 procent, czyli deweloperzy walczą o budżet

Sensowniejsze wydaje się promowanie budownictwa społecznego, dostępnego dla niezamożnych osób wynajmujących, bez zdolności kredytowej. Jest się o co bić, bo w budżecie przeznaczono na ten cel 4,3 mld zł, czyli o 50 proc. więcej niż w zeszłym roku.

Publikacja: 04.09.2024 04:30

Dąbrowska: Kredyt 0 procent, czyli deweloperzy walczą o budżet

Foto: Adobe Stock

PSL walczy o wyjście z twarzą z pomysłu kredytu mieszkaniowego 0 proc. Teraz chodzi już tylko o to, by ludowcy mogli mówić, że nie ponieśli porażki, w czym z całych sił przeszkadza im Polska 2050 – najbliższy koalicjant.

Wróg, najgorszy wróg, koalicjant z PSL

Leszek Miller ukuł kiedyś słynną gradację relacji politycznych: wróg, najgorszy wróg, koalicjant. Ta zasada jak ulał pasuje do sytuacji, w której minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz (PL 2050) najpierw ucieszyła się, że na kredyt 0 proc. w budżecie przeznaczono „okrągłe 0 zł”, a potem, upomniana przez premiera Tuska, sprecyzowała „z chirurgiczną precyzją”: „Czy w budżecie na 2025 r. są wydzielone pieniądze na kredyt 0 proc.? Nie, nie ma ich. Czy mogą być? Tak, jeśli zostałaby uchwalona ustawa o kredycie 0 proc. Wówczas rząd mógłby sfinansować ten program z rezerwy na mieszkalnictwo” – napisała na portalu X. A żeby ustawa przeszła, potrzebne byłoby wsparcie całej koalicji, albo przekonanie PiS. Kredytu 0 proc. nie poprze Lewica ani PL 2050. Mino że prezes PSL argumentuje, że „chęć posiadania własnego mieszkania jest bardzo duża, i to przechodzi z pokolenia na pokolenie. Mamy tradycję dążenia do własności mieszkaniowej”. Ale odpowiedź Szymona Hołowni jest jednoznaczna: „tego kredytu nie będzie, bo Polska 2050 go nie poprze”.

Czy w budżecie są pieniądze na obietnicę wyborczą?

W tej sytuacji  minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk z PSL, koordynujący prace nad ustawą, postanowił zapewnić, że „wydatki na kredyt 0 proc. są już wstępnie rozpisane, w pierwszym roku funkcjonowania programu to około 500 mln zł” – jak zapowiedział w TVP Info we wtorek. Na program oryginalnie miało być przeznaczone w perspektywie lat ok. 20 mld zł. Deklarowane przez ministra 500 milionów to z perspektywy wydatków budżetowych drobna suma. Przy dobrych wiatrach wystarczyłoby to na ok. 1000 mieszkań. Co jak na ogromną chmurę potrzeb mieszkaniowych obywateli jest naprawdę słabiutkim deszczykiem, mżawką zaledwie.

Czytaj więcej

Krzysztof Adam Kowalczyk: Koalicjo, odpuść sobie kredyt mieszkaniowy „Na start”

Argumenty przeciwników tego rozwiązania są mocne: kredyt z państwowymi dopłatami nabija kieszenie deweloperów, napędza spekulacje mieszkaniami i zwiększa ich ceny. Dlatego sensowniejsze wydaje się promowanie budownictwa społecznego, dostępnego dla niezamożnych osób wynajmujących, bez zdolności kredytowej. To jednak znaczyłoby, że z wielkiej sumy przeznaczonej w 2025 r. na mieszkalnictwo deweloperzy nie dostaną prawie nic. A jest się o co bić, bo w budżecie przeznaczono na ten cel 4,3 mld złotych, czyli o 50 proc. więcej niż w zeszłym roku.

Czytaj więcej

Kredyt „Na start” najwcześniej od 2025 roku – wynika z deklaracji ministra

Minister Paszyk o tym doskonale wie, sam podkreśla, że owe 500 mln zł „to nie jest jakaś kwota, która dominuje w budżecie przeznaczonym na mieszkalnictwo" i że „program ten nie eliminuje, nie wyklucza programu wsparcia budownictwa społecznego”. Po co więc wprowadzać w ogóle rozwiązanie kredytowe, które jeszcze żadnej ekipie nie wyszło? Zwłaszcza że przy takich nakładach musiałoby być bardzo ograniczone i opierać się na niskich limitach przyjmowanych wniosków oraz wyraźnej granicy wieku wnioskodawców. Nie rozstrzygnięto jeszcze tego, jaki metraż miałby być dofinansowywany przez państwo. „To jest dzisiaj w przedmiocie uzgodnienia” – poinformował minister Paszyk.

Czy premier Donald Tusk jest sojusznikiem PSL?

Co dalej? Albo ustawa trafi do kosza jeszcze na etapie prac rządu, może po rozstrzygającym posiedzeniu Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, albo – jeśli jakimś cudem projekt przejdzie przez rząd – PSL będzie musiało samo walczyć o poparcie w Sejmie, otwarcie handlując z partiami tworzącymi koalicję. Może aborcja? A może ustawa o związkach partnerskich?

Niezależnie od tego, czy PSL zyska sojusznika w osobie premiera Tuska i przepchnie jakoś ustawę, pewne jest jedno: przy takiej skali nakładów deweloperzy żniwa w przyszłym roku będą mieć skromniejsze.

PSL walczy o wyjście z twarzą z pomysłu kredytu mieszkaniowego 0 proc. Teraz chodzi już tylko o to, by ludowcy mogli mówić, że nie ponieśli porażki, w czym z całych sił przeszkadza im Polska 2050 – najbliższy koalicjant.

Wróg, najgorszy wróg, koalicjant z PSL

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Rosyjski Memoriał apeluje o wsparcie dla Ośrodka Karta
Społeczeństwo
Zmiana czasu na zimowy 2024: Czy to już dziś? Kiedy przestawiamy zegarki?
Społeczeństwo
Joanna Ćwiek-Świdecka: Edukacja obywatelska zamiast HiT. Szykuje się rewolucja w szkole
Społeczeństwo
Rekordowa liczba wniosków o azyl w Polsce. Co jest jej powodem?
Społeczeństwo
Polska Fundacja z nagrodą Biblioteki Kongresu USA. Historyczny sukces
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne