Mają
fałszywe paszporty z całego świata, lub polskie dowody osobiste. Np.
spośród trzech Syryjczyków złapanych w październiku, jeden posługiwał
się polskim dowodem osobistym, drugi węgierskim, trzeci portugalskim – w
każdym były polskie nazwiska — co ciekawe — nasuwające skojarzenia z
celebrytami., jakby ktoś z nich zażartował. W polskim dowodzie figurował
więc „Krzysztof Szpak”, w węgierskim „Michał Maleńczuk”, a w
portugalskim „Marek Piaseczny”.
Przy lotach wewnątrz strefy Schengen, o jakie tu chodzi, nie ma
obowiązkowej kontroli granicznej.
- Ponieważ jednak ujawniliśmy taki
modus operandi nielegalnego wjazdu do Polski, to wybiórczo sprawdzamy
legalność pobytu osób przylatujących z Grecji – tłumaczy Szymon
Mościcki.
Inni zatrzymani w tym miesiącu „turyści” z Aten (23 i 33-latek)
zaopatrzyli się w bułgarski i hiszpański paszport oraz w polski dowód.
Pierwszy dokument był fałszywy, a pozostałe oryginalne, ale cudze, i w
bazach Straży Granicznej zastrzeżone.
Z kolei 32-letnia Syryjka pokazała podrobiony hiszpański dowód i syryjski paszport.
- Przyznała, że nielegalnie przedostała się do Grecji, a za całą podróż z
Syrii zapłaciła 7 — 8 tys. euro. Zamierzała udać się do Berlina, gdzie
ma męża i tam starać o azyl – wskazują pogranicznicy.
Jeszcze inny podróżny posłużył się bułgarskim paszportem z danymi osoby
młodszej o kilka lat, a kolejny użył francuskiego dowodu — metodą „na
podobieństwo”.
Bez cienia szans
Oszustwo nieraz jest tak prymitywne, że nie ma cienia szans na powodzenie.
Tak jak w przypadku trzech kobiet i mężczyzny z polskim, węgierskim i
austriackim dowodem osobistym – podróbkami na polskie nazwiska. Czy
mężczyzny z paszportem austriackim, który figurował w bazach danych
Interpolu jako utracony.
- Zdarza się, że osoba ma arabskie rysy, śniadą cerę, i polskie nazwisko w
dowodzie wystawionym np. przez prezydenta Zgierza, co z daleka pachnie
przekrętem – mówi nam jeden z funkcjonariuszy.
Podobne przypadki, choć w mniejszej skali są ujawniane na lotnisku Kraków-Balice.
- Cyklicznie zatrzymujemy takich cudzoziemców przylatujących z Grecji.
To jeden ze sposobów nielegalnego przekraczania granicy. Wygląda to na
zorganizowany proceder – ocenia mjr. Dorota Kądziołka, rzeczniczka
Karpackiego Oddziału Straży Granicznej, który „obstawia” lotnisko w
krakowskich Balicach. W tym roku zatrzymano 42 cudzoziemców, którzy
nielegalnie przylecieli z Grecji na „lewych” dokumentach – większość (32
osoby) to Syryjczycy. - U nas samolotami z Aten przylatywali do
jesieni, ostatnio częściej tymi z Salonik – mówi mjr. Kądziołka.
W Balicach zatrzymany został m.in. ojciec i syn. Ojciec, posiadając
legalny pobyt w Szwecji, zorganizował synowi nielegalne przekroczenie
granicy, by mógł tam dotrzeć. W tym celu załatwił mu cudzy palestyński
paszport i szwedzką kartę pobytu.
Rodzimi przestępcy?
Mimo niepowodzeń, kolejni cudzoziemcy wciąż podejmują próby, płacąc
niemałe kwoty i nabijając kieszenie przemytnikom. - Pytani twierdzą, że
dokumenty kupili od nieznanej im osoby na terytorium Grecji – mówi mjr.
Mościcki.
Finałem takich podróży są zarzuty nielegalnego przekroczenia granicy do
Polski przy użyciu podstępu, polegającego na posłużeniu się podrobionymi
- np. na wzór oryginałów - dowodami osobistymi.
Przyłapani cudzoziemcy zazwyczaj się przyznają i dobrowolnie poddają
karze. Są karani grzywną, i zobowiązywani do wyjazdu z Polski.