„Czy wadliwie skonstruowane przepisy o badaniach lekarskich dla posiadaczy broni myśliwskiej będą narzędziem do zmniejszenia liczby myśliwych?" – zapytał na początku września na Facebooku Instytut Analiz Środowiskowych, uchodzący za myśliwski think tank. Poinformował o przyjęciu przez TK skargi autorstwa instytutu, związanej ze zmianami w prawie z 2018 r.
Tamta nowelizacja prawa łowieckiego jest uważana przez myśliwych za najgorszą z ich punktu widzenia od lat. W sejmowych kuluarach wprost mówiło się, że powstała na polecenie niecierpiącego łowiectwa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Sejm zakazał udziału nieletnich w polowaniach, zwiększył odległość odstrzału od zabudowań i uniemożliwił wykorzystywanie żywych zwierząt do szkoleń psów. Na dokładkę Senat wprowadził poprawkę zobowiązującą myśliwych do przechodzenia co pięć lat badań dotyczących pozwoleń na broń. I to ona budzi obecnie postrach wśród polujących.
myśliwych jest w Polsce
Wszyscy myśliwi, których w Polsce jest ok. 120 tys., mają być przebadani do 2023 r. Miłosz Kościelniak-Marszał z Instytutu Analiz Środowiskowych wylicza, że w efekcie ich liczba może spaść nawet o 40 proc. – Obecnie nic nie stoi na przeszkodzie, by podstawą odebrania pozwolenia na broń były tak powszechne choroby, jak np. cukrzyca – uzasadnia.
O tym, że badania lekarskie mogą być groźne dla liczebności myśliwych, mówił też przed dwoma tygodniami w Sejmie łowczy krajowy Paweł Lisiak. Od lat myśliwi zabiegają więc, by obowiązek badań od siebie oddalić.