Politycy angażują się w życie rodzinne

Dzieci odgrywają coraz większą rolę w życiu publicznym przywódców

Publikacja: 03.09.2010 04:09

David Cameron z córką Florence / fot: STEFAN ROUSSEAU

David Cameron z córką Florence / fot: STEFAN ROUSSEAU

Foto: AFP

Ośmiokrotnie więcej czasu niż w latach 70. spędzają brytyjscy ojcowie ze swoimi dziećmi – wynika z badań przytoczonych przez angielski Instytut Ojcostwa. Także coraz więcej polityków angażuje się w życie rodzinne.

Dziewięć lat temu, kiedy na świat przyszedł syn Tony’ego Blaira, doradcy odradzali brytyjskiemu premierowi pójście na urlop tacierzyński. Dziś zapewne byłoby odwrotnie. Urlop tacierzyński przestał być czymś wstydliwym, wręcz często jest wykorzystywany do budowy wizerunku politycznego. Na taki urlop wybiera się obecny szef brytyjskiego rządu David Cameron, któremu w sierpniu urodziła się córka.

[srodtytul]Miejsce w dobrej szkole[/srodtytul]

Niemiecki prezydent Christian Wulff szczyci się, że musiał zapisać swojego dwuletniego syna Linusa na listę oczekujących do przedszkola. – Jak ma się dzieci w wieku dwóch, siedmiu i 16 lat, jest się bardzo blisko problemów dotyczących przedszkoli i szkół. Wtedy o listach oczekujących nie dowiadujemy się od innych, tylko sami jesteśmy na takiej liście – mówi Wulff.

–Praktyczna znajomość problemów zwykłych ludzi jest bardzo pomocna w tworzeniu polityki i doceniana przez wyborców. Dlatego coraz więcej polityków pokazuje się od tej strony –mówi „Rz” Wolfgang Mazal z Austriackiego Instytutu Badań nad Rodziną przy Uniwersytecie Wiedeńskim.

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy oprócz dwóch dorosłych synów z pierwszego małżeństwa ma 13-latka z drugiego związku – z Cecilią Ciganer-Albéniz. Choć jest pochłonięty polityką, Sarkozy nie zapomina o Louisie. Gdy po rozwodzie Cecilia wyjechała z chłopcem do Londynu, polityk zadbał o to, by zapewniono mu tam jak najlepszą edukację. Jak donosiły brytyjskie media, załatwił synowi miejsce w renomowanym dwujęzycznym Liceum Charlesa de Gaulle’a w South Kensington. Wywołało to oburzenie mieszkających w Londynie Francuzów, ponieważ bardzo trudno się tam dostać.

– To skandal – mówili dziennikarzom rodzice, gdy się dowiedzieli, że Louis znalazł się nagle na liście uczniów, podczas gdy dla ich dzieci zabrakło miejsc. 

Brytyjskie gazety szczegółowo opisywały dwa lata temu, jak ówczesny lider brytyjskiej opozycji David Cameron odrzucił 15 szkół, zanim wybrał tę odpowiednią dla swojej czteroletniej córki Nancy.

–Niestety, politycy często publicznie opowiadają się za jednym, a w życiu prywatnym za drugim. Tak jest w przypadku szkolnictwa publicznego, które teoretycznie wspierają, ale swoje dzieci wysyłają do szkół prywatnych, bo poziom w publicznych jest ich zdaniem niewystarczająco wysoki – mówi „Rzeczpospolitej” Mazal.

Córki prezydenta USA Baracka Obamy: 12-letnia Malia i dziewięcioletnia Sasha – również uczęszczają do renomowanych szkół. Najpierw chodziły do eksperymentalnej szkoły Uniwersytetu w Chicago, a obecnie pobierają nauki w prywatnej, kwakierskiej szkole Sidwell Friends.

Do tej placówki, nazywanej „Harvardem waszyngtońskich szkół”, posyłali również swe dzieci prezydenci Theodore Roosevelt, Richard Nixon oraz Bill Clinton. Nauka w niej dużo kosztuje, ale poziom edukacji jest wysoki, a jeden nauczyciel przypada na ośmiu uczniów.

[srodtytul]Przykład z góry[/srodtytul]

W Niemczech politycy nie tylko zmienili prawo, aby zachęcić ojców do brania urlopów (dofinansowanie do dziecka dostaje się przez 12 miesięcy, gdy jedno z rodziców jest na urlopie; przez 14 w przypadku, gdy dzielą urlop między siebie), ale sami świecą przykładem. W styczniu tego roku z urlopu rodzicielskiego wrócił szef partii Zielonych Cem Özdemir. Jednym z pierwszych niemieckich polityków, którzy zdecydowali się na ten krok, był Stefan Roessel, szef powiatu Donau Ries w Bawarii. Jak widać, taka polityka skutkuje. W Niemczech już co piąty ojciec wziął urlop tacierzyński – najwięcej właśnie w Bawarii.

Ośmiokrotnie więcej czasu niż w latach 70. spędzają brytyjscy ojcowie ze swoimi dziećmi – wynika z badań przytoczonych przez angielski Instytut Ojcostwa. Także coraz więcej polityków angażuje się w życie rodzinne.

Dziewięć lat temu, kiedy na świat przyszedł syn Tony’ego Blaira, doradcy odradzali brytyjskiemu premierowi pójście na urlop tacierzyński. Dziś zapewne byłoby odwrotnie. Urlop tacierzyński przestał być czymś wstydliwym, wręcz często jest wykorzystywany do budowy wizerunku politycznego. Na taki urlop wybiera się obecny szef brytyjskiego rządu David Cameron, któremu w sierpniu urodziła się córka.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Społeczeństwo
Haiti chce od Francji zwrotu „okupu” sprzed ponad 200 lat. Chodzi o miliardy
Społeczeństwo
Przełom w walce z cukrzycą? Firma farmaceutyczna ogłosiła wyniki badań klinicznych
Społeczeństwo
Holandia chce deportować do Armenii 12-latka, który nigdy nie widział Armenii
Społeczeństwo
Kultura i imperializm. Rosyjscy twórcy wciąż mają dużo odbiorców w Ukrainie
Społeczeństwo
Cła Donalda Trumpa. Wiadomo, czego spodziewają się Amerykanie