Dziennikarz Asger Juhl przekonywał, że zdecydował się zabić królika w czasie audycji, aby zapoczątkować debatę na temat "szerzącej się hipokryzji w kwestii stosunku ludzi do zwierząt".
Królika próbowała ratować zaproszona do studia Linse Kessler z organizacji broniącej praw zwierząt. Kiedy zorientowała się, co zamierza zrobić dziennikarz próbowała odebrać mu królika, ale Juhl zdążył zadać mu śmiertelny cios. Dziennikarz poinformował następnie, że po programie zabierze królika do domu, sprawi go i poda na kolację dzieciom.
W oświadczeniu dotyczącym całego incydentu przedstawiciele Radio24syv wyjaśniają, że "ludzie kupują i jedzą mięso zwierząt, które żyły w strasznych warunkach i były zabijane podobnie, jak królik w studio. Po prostu nie zabijamy ich własnoręcznie".
Kessler w oświadczeniu, które umieściła na Facebooku przyznała, że rozumie co chciała udowodnić stacja radiowa, ale jej zdaniem zabijając królika na antenie Juhl posunął się za daleko. "Można było wszcząć debatę nie zabijając królika" - przekonuje.
Z kolei duńscy internauci nie kryją swojego oburzenia. Na facebookowym profilu Radio24syv pojawiły się nawoływania do bojkotu stacji.