Generał Roman Misztal w stanie wojennym jako szef wojskowego wywiadu rozpracowywał opozycję. W tym okresie gen. Zbigniew Nowak był wiceministrem obrony, a plany stanu wojennego przygotowywał gen. Franciszek Puchała. Przed tygodniem spotkali się z nimi wysocy rangą współcześni przedstawiciele armii: dyrektor generalny MON Piotr Lis i zastępca dowódcy generalnego rodzajów Sił Zbrojnych gen. Jerzy Michałowski.
Armia ludowa
Wzięli udział w wielkanocnym spotkaniu Klubu Generałów, w którego skład wchodzą m.in. byli prokuratorzy wojskowi i członkowie WRON. – To schizofrenia historyczna. Władze nie zauważyły chyba, że ustrój się zmienił – komentuje dr Jerzy Bukowski z Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych – bo do takich spotkań dochodzi częściej.
Klub Generałów powstał ?w 1996 roku, a jego członkiem może zostać każdy żołnierz mający stopień generała. – Klub nie jest jednorodny. Są generałowie głębiej zanurzeni w czasie, ale również młodsi ?– mówi prezes klubu gen. Roman Harmoza.
Jednak o charakterze organizacji można się przekonać, przeglądając jej stronę internetową. Klub chwali się kontaktami z gen. Wojciechem Jaruzelskim, a do „seniorów" zalicza m.in. gen. Teodora Kufla, byłego szefa wojskowej bezpieki, współodpowiedzialnego za nagonkę antysemicką w 1968 r.
We wrześniu ujawniliśmy w „Rz", że szef MON Tomasz Siemoniak podpisał porozumienie z klubem. – Minister jednoznacznie negatywnie ocenia wykorzystywanie przez komunistyczne władze PRL Wojska Polskiego przeciw obywatelom – zaznaczał rzecznik MON płk Jacek Sońta. Obiecywał wówczas, że szefostwo resortu przyjrzy się umowie z klubem. Jednak porozumienie wciąż obowiązuje, a do spotkań z przedstawicielami MON dochodzi regularnie. Zazwyczaj uczestniczy w nich większa grupa członków klubu, jednak zawsze są wśród nich osoby kontrowersyjne.