Funkcjonariusze na zwolnieniach. „Psia grypa” się szerzy, ale ma być bezpiecznie

W ramach akcji „Lucyna”, zwanej „psią grypą” na zwolnieniach lekarskich może przebywać ok. 10 tys. policjantów – twierdzą organizatorzy policyjnego protestu. Jednak skalę trudno zweryfikować, bo KGP o niej milczy.

Publikacja: 05.11.2024 04:30

Funkcjonariusze na zwolnieniach. „Psia grypa” się szerzy, ale ma być bezpiecznie

Foto: Dorota Awiorko-Klimek

– Do niedzieli w związku z protestem na L-4 w całym kraju przebywało około 7–8 tysięcy policjantów. Od poniedziałku mocnej się ruszyło, szacujemy, że jest ich już 10–12 tysięcy, a za chwilę może to urosnąć do 20 tysięcy – mówi „Rz” Jacek Łukasik, przewodniczący Komitetu Protestacyjnego Policyjnej Solidarności. I zaznacza:  Nikogo nie nakłaniamy. Policjanci robią badania profilaktyczne, a lekarz ocenia, czy ktoś jest chory i czy powinien dostać zwolnienie.

Dlaczego policjanci uciekają na zwolnienia?

Absencja wynikająca z protestu – według Łukasika  miała objąć dotąd głównie północ i południe kraju, głównie woj. małopolskie i śląskie, ale mają dołączać policjanci np. z woj. łódzkiego. Jednak rzeczywistej skali akcji nie sposób ustalić  Komenda Główna Policji przyjęła zasadę niepodawania, ile osób ostatnio poszło na L-4. Zapewnia, że „ciągłość służby jest zachowana”. Protesty nie zagrożą bezpieczeństwu. Jeśli będą potrzeby przesunięć funkcjonariuszy z innych pionów, to takie decyzje zostaną podjęte – mówi Katarzyna Nowak, rzeczniczka KGP.

Czytaj więcej

Policjant szybciej awansuje. Rząd chce uatrakcyjnić służbę?

Mimo podwyżek, dodatków za staż i zachęt dla powracających, nadal dotkliwie brakuje rąk do pracy. W kraju jest ok. 14 tys. wakatów, a z przebywającymi na m.in. urlopach i bez protestu codziennie niedobór sięga jednej trzeciej składu. Policjantom „się przelało”. Uciekają, bo nie da się pracować. Króluje statystyka, nierzadko mobbing i nagradzanie swoich, a nie tych, którzy wykonują ciężką pracę – wylicza Łukasik.

Komendant stołeczny chce wiedzieć, kto poszedł na L-4

Protest ma wymusić zmiany systemowe  powiązanie budżetu formacji z PKB, wyższe pensje (15 proc. waloryzacji w przyszłym roku) i emerytury po 18 latach. Bo przy ryzykownej i obciążającej pracy – obecne „profity” nie zahamują odejść liniowych policjantów i nie przyciągną nowych. Chcemy również wyrównania świadczeń socjalnych do takich, jakie są w wojsku. Dodatków na zakwaterowanie i realnego dofinansowania do wczasów – wskazuje Jacek Łukasik. Jak mówi, za „wczasy pod gruszą” policjant otrzymuje 550 zł na członka rodziny, żołnierz od 1,5 tys. do 2 tys. zł. Chcemy być dla obywateli, a nie od wszystkiego. A u nas znowu, jak w latach 90., brak pieniędzy na papier i toner do drukarek – przekonuje jeden z protestujących.

Pracujemy normalnie, bezpieczeństwo jest zapewnione

Katarzyna Cisło, rzeczniczka KWP w Krakowie

Dlaczego zachęty do dłuższej służby i do powrotów jak dotąd nie przyniosły efektów?  Obecne dodatki są wypaczone, obliczone na przetrzymanie „dziadków”. Świadczenie motywacyjne, czyli tzw. balkonikowe, miało zatrzymać najlepszych, a korzystają z niego w większości naczelnicy i komendanci – uważa Łukasik.

W terenie tak jak w centrali, nie podają skali L-4. Pracujemy normalnie, bezpieczeństwo jest zapewnione – mówi Katarzyna Cisło, rzeczniczka KWP w Krakowie.

Absencja obecnie jest na takim samym poziomie jak rok temu – dodaje Robert Szumiata, rzecznik KSP.

Dlaczego więc komendant stołeczny polecił podległym jednostkom codziennie raportować o liczbie przebywających na zwolnieniach i przekazywać te dane do wydziału kontroli KSP?  Nie po to, żeby kogokolwiek szykanować, ale by móc zaplanować ewentualne przesunięcia w służbie w zależności od sytuacji i potrzeb – zapewnia Szumiata.

Związkowcy czekają na ruch ministerstwa

Największy policyjny związek  NSZZ Policjantów – dystansuje się od akcji i wskazuje, że Sekcję Policji NSZZ Solidarność w lipcu rozwiązano i teraz policjantów reprezentuje Bartłomiej Mickiewicz, mający na to zgodę szefa „S” Piotra Dudy. Łukasik ripostuje: – Komitet protestacyjny powołaliśmy zgodnie z prawem.

Czytaj więcej

Trwa protest policyjnej "Solidarności". Na czym polega i czego chcą związkowcy?

To nie jest dobry czas na protesty. MSWiA do 15 listopada ma przedłożyć nam propozycje, potem będzie nasz ruch. Liczę, że porozumiemy się przy stole, a nie na ulicach – mówi „Rz” Rafał Jankowski, przewodniczący NSZZ Policjantów.

Akcja z L-4 ma potrwać do 12 listopada, czy dłużej – to się okaże.

– Do niedzieli w związku z protestem na L-4 w całym kraju przebywało około 7–8 tysięcy policjantów. Od poniedziałku mocnej się ruszyło, szacujemy, że jest ich już 10–12 tysięcy, a za chwilę może to urosnąć do 20 tysięcy – mówi „Rz” Jacek Łukasik, przewodniczący Komitetu Protestacyjnego Policyjnej Solidarności. I zaznacza:  Nikogo nie nakłaniamy. Policjanci robią badania profilaktyczne, a lekarz ocenia, czy ktoś jest chory i czy powinien dostać zwolnienie.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Służby
Czy wschodnią granicę należy chronić za wszelką cenę? Polacy odpowiedzieli w sondażu
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Służby
Cień nad Magdaleną Ch. Służby ostrzegały, że dziennikarka może pomagać szpiegowi
Służby
Miliardy na ochronę granicy polsko-białoruskiej
Służby
Zapanują nad granicą? Są nowe pomysły rządu
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Służby
BMW szefa policji bez ubezpieczenia. Po wypadku idzie do kasacji