Podkarpaccy biznesmeni podejrzani o wyłudzanie dotacji

Biznesmeni z Podkarpacia z zarzutami wyłudzenia 10 mln zł unijnych dotacji. Śledczy badają, czy mieli parasol ochronny polityków.

Publikacja: 15.10.2014 02:00

Śledztwo w sprawie afery podkarpackiej ruszyło z inicjatywy CBA

Śledztwo w sprawie afery podkarpackiej ruszyło z inicjatywy CBA

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

CBA i Prokuratura Apelacyjna w Katowicach prowadzą wielkie śledztwo, w którym rozpracowują istniejący na Podkarpaciu układ biznesmenów i wpływowych polityków PSL. Jak dowiedziała się „Rz", do czterech przedsiębiorców z Podkarpacia, którzy w sierpniu usłyszeli zarzuty, ostatnio dołączyli trzej kolejni, w tym kluczowa w sprawie postać: Tomasz S. Został aresztowany.

Fundusze na fikcję

– Zarzuty wyłudzenia dotacji unijnych dotyczących projektów badawczych i posługiwania się dokumentacją poświadczającą nieprawdę usłyszało łącznie siedem osób. Chodzi o 6 mln zł, 3 mln zł oraz 1,5 mln zł. Niemal wszyscy działali wspólnie i w porozumieniu – mówi „Rz" Tomasz Tadla z Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach.

To kluczowe dla rozpracowania nieformalnych powiązań śledztwo ruszyło w zeszłym roku z inicjatywy CBA. Pierwotnie dotyczyło przekroczenia uprawnień dla korzyści majątkowych, m.in. przez członków zarządu Elektrowni Kozienice i urzędników resortu skarbu. Ale dzisiaj jego zakres jest dużo szerszy, a jeden z wątków dotyczy wyłudzenia funduszy UE.

Prokuratura informuje o nim nad wyraz oszczędnie. Wiadomo, że budzące zastrzeżenia dotacje uzyskiwano z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Dotyczą nieodległego czasu, bo lat 2012–2014. Łączy je to, że podejrzani przedsiębiorcy – według śledczych – fałszowali dokumentację będącą podstawą wypłaty środków, a projekty badawcze były fikcją.

O jakie projekty chodzi – śledczy milczą.

Kluczową postacią wśród podejrzanych – według wiedzy „Rz" – ma być Tomasz S. Co o nim wiadomo? Był wybitnym studentem, ponad dekadę temu najlepszym w kraju, odznaczył go ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski. Potem zajął się biznesem i wyspecjalizował w doradztwie dotyczącym pozyskiwania unijnych środków. Stworzył kilkanaście dobrze prosperujących firm.

Niektóre biznesowe przedsięwzięcia S. – jak dotyczące mobilnego internetu – budziły wątpliwości śledczych. W 2009 r. PARP wybrała niemal pół setki firm, które miały otrzymać łącznie ok. 1,1 mld zł z funduszy unijnych w ramach projektu „Szybki, mobilny internet w każdym domu dzięki technologii HSPA+". Ale ABW zaczęła podejrzewać, że 14 firm starających się o pół miliarda złotych podało we wnioskach nieprawdę, by wyłudzić pieniądze (sprawę ujawnił w marcu 2012 r. „Puls Biznesu"). Wątpliwości śledczych budziło to, że wszystkie powstały z jednej firmy, aby starać się o dotacje w oddziałach PARP w kraju. Ostatecznie do wypłaty nie doszło, ale białostocka prokuratura w 2010 r. wszczęła śledztwo i postawiła zarzuty 17 osobom. Pomysłodawcą procederu miał być 33-letni wtedy S.

– To śledztwo jest w toku, zarzuty poświadczenia nieprawdy w dokumentacji w celu uzyskania dotacji ma obecnie 19 osób – mówi Janusz Kordulski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku.

Wśród podejrzanych był m. in. Tomasz S.

Dzisiaj jego nazwisko – jak wynika z dostępnych w internecie danych – przewija się w kilkudziesięciu spółkach. Jest lub był ich właścicielem czy współudziałowcem. W niektórych wraz z żoną (ona też ma zarzut wyłudzenia dotacji w katowickim śledztwie).

Układy biznesowo-polityczne na Podkarpaciu tropią CBA i trzy prokuratury

Jaką rolę w wyłudzaniu dotacji na Podkarpaciu miał odegrać Tomasz S., czy to kalka poprzedniej operacji, która nie doszła do skutku?  Prokuratura nie ujawnia.

Jak ustaliła „Rz", i co potwierdził nam prok. Tadla, podczas przeszukania u Tomasza S. agenci CBA znaleźli materiały dotyczące katowickiego śledztwa. Jakie? – Były to materiały o śledztwie – mówi tylko prok. Tadla. – To m.in. było podstawą wykazania obawy matactwa w naszym wniosku do sądu o areszt dla S. – dodaje prokurator.

M. pisze do posła

Inną osobą, która w katowickim śledztwie ma zarzut wyłudzenia wielomilionowej dotacji, jest Łukasz M., biznesmen z Mielca. Gdy w lutym na zlecenie katowickiej prokuratury agenci CBA przeszukali jego spółkę, a jego samego zatrzymali, M. udał się po ratunek do Jana Burego, szefa Klubu Parlamentarnego PSL i lidera podkarpackich struktur partii.

W piśmie do polityka skarżył się („Rz" pisała o tym w lipcu), że agenci chcieli wymusić na nim zeznania obciążające posła. „Sypiesz Jana Burego (...), to ci pomożemy i zostaniesz łagodnie potraktowany przez prokuratora". Tak według M. mieli mówić agenci.

Bury nagłośnił sprawę, a skargę M. wysłał do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Sugerował, że funkcjonariusze CBA „chcą wykreować za wszelką cenę" obciążające go dowody.

CBA zarzuty mieleckiego biznesmena wobec agentów uznało za bezzasadne, zastrzeżeń do ich zachowania nie miał też sąd.

Pół roku po przeszukaniu Łukasz M. dostał zarzut wyłudzenia dotacji i przy okazji – jak ustaliła „Rz" – udzielania narkotyków. Potwierdza to prokuratura. Z zarzutu wynika, że M. raczył się nimi z Justyną Ż. Ona też ma z tego powodu kłopoty.

Jak to możliwe, że biznesmenom udało się zgarnąć milionowe dotacje, chociaż procedury przyznawania unijnych środków są rygorystyczne? Czy mieli parasol ochronny polityków? – To jest przedmiotem naszego śledztwa – twierdzi jeden z naszych rozmówców.

Czy się znali

Łukasz M. w skardze do Burego pisał, że poznał posła wiele lat temu i odtąd co jakiś czas rozmawia z nim „w kwestiach pomocy przedsiębiorcom". Broni go adwokat, któremu kilka lat temu Bury – wtedy wiceszef resortu skarbu – przyłapany na złamaniu ustawy antykorupcyjnej odsprzedał udziały w spółce.

Czy poseł ludowców zna Tomasza S.? Na pewno mieli okazję się spotkać. W internecie jest informacja, że firma S. przyznawała gminom europejskie nagrody. Jedna z gmin dumna z certyfikatu na swojej stronie zamieściła zdjęcie z 13 lutego 2009 r., na którym obok uhonorowanego wójta gminy stoją ówczesny wojewoda podkarpacki oraz Bury i Tomasz S.

Mimo prób „Rz" nie udało się zapytać Burego o to, czy zna S. Poseł nie odbierał telefonu. Nie udało nam się dotrzeć do niego także poprzez asystenta, a na wysłane e-mailem pytania szef Klubu PSL nie odpowiedział.

Trzy śledztwa

Niewielkie Podkarpacie i panujące tam układy biznesowo-polityczne tropią CBA i trzy prokuratury apelacyjne: w Katowicach, Lublinie i Warszawie. Każda drąży inny wątek i stawia zarzuty.

Dziś były marszałek województwa podkarpackiego Mirosław K. jest podejrzany o korupcję (w lubelskim śledztwie), a Tomasz S. i Łukasz M. o wyłudzenie dotacji (w śledztwie katowickim).

Kontakty posła Burego prześwietla CBA, a warszawska prokuratura zdecydowała się na krok bez precedensu: wydała nakaz przeszukania domu, biura i pokoju w hotelu sejmowym posła. CBA szukało m.in. sztabek złota, czyli łapówek, które mieli dawać za załatwianie spraw w urzędach dwaj biznesmeni z Leżajska. U posła Burego niczego nie znaleziono.

CBA i Prokuratura Apelacyjna w Katowicach prowadzą wielkie śledztwo, w którym rozpracowują istniejący na Podkarpaciu układ biznesmenów i wpływowych polityków PSL. Jak dowiedziała się „Rz", do czterech przedsiębiorców z Podkarpacia, którzy w sierpniu usłyszeli zarzuty, ostatnio dołączyli trzej kolejni, w tym kluczowa w sprawie postać: Tomasz S. Został aresztowany.

Fundusze na fikcję

Pozostało 94% artykułu
Służby
Piotr Pogonowski zatrzymany. Został doprowadzony do Sejmu na przesłuchanie
Służby
„O Pegasusie dowiedziałem się z mediów”. Były szef ABW Piotr Pogonowski zeznawał po doprowadzeniu przed komisję śledczą
Służby
Piotr Pogonowski: Jako były szef ABW chciałbym sprostować kłamstwa o Pegasusie
Służby
Nowe klasy mundurowe dostarczą chętnych do służb?
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Służby
Walka o podwyżki dla ABW. Na ile mogą liczyć funkcjonariusze?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska