Urząd Zamówień Publicznych przeanalizował, czy administracja, ogłaszając przetargi, zwraca uwagę na korzyści społeczne. I zauważył, że z roku na rok jest lepiej, choć nie bardzo dobrze. W 2010 r. tylko w 3,91 proc. zamówień wymagano, by wykonawca zaangażował bezrobotnych czy zapewnił umowę o pracę, w 2014 r. w 3,1 proc., a w pierwszym kwartale 2015 r. już w 4,14 proc. Zdaniem UZP ze stosowaniem klauzul społecznych najlepiej radzą sobie samorządy.
Sposób na bezrobocie
- W dużej mierze da się to uzasadnić bardziej widocznymi i wymiernymi efektami ich zastosowania dla lokalnej polityki społecznej – informuje Anna Łagocka z UZP. Podkreśla, że klauzule społeczne w zamówieniach publicznych stają się istotnym elementem lokalnych strategii rozwoju czy programów polityki społecznej, co świadczy o świadomym korzystaniu z tego narzędzia w celu wspierania lokalnej polityki.
Analiza UZP uwzględnia jednak kwestie społeczne w szerszym kontekście, a nie tylko samych klauzul. Te są stosowane w Polsce od 2010 r. Od października 2014 r. dodatkowym warunkiem zamówienia może być zatrudnienie na etacie, „jeśli jest to uzasadnione przedmiotem lub charakterem czynności, do których wykonania są zatrudniane te osoby".
UZP wskazuje, że pionierami w stosowaniu klauzul społecznych stały się gminy: Brzeziny, Złocieniec oraz Byczyna.
– Wprowadzaliśmy klauzule dotyczące zatrudnienia osób bezrobotnych – mówi Aneta Sztojko-Chałupczyńska, która zajmuje się zamówieniami publicznymi w Byczynie. – Wpływało to na spadek bezrobocia w gminie. Inwestorzy zatrudniali nawet więcej osób bezrobotnych, niż wymagaliśmy. Często zatrzymywali tych pracowników u siebie nawet po zakończeniu inwestycji dla gminy – mówi Sztojko-Chałupczyńska.