Dyskusja o właściwej roli asystenta sędziego trwa od wprowadzenia tej instytucji do ustroju sądów. Opinie są skrajne: od postulatu całkowitej likwidacji tego zawodu do przyznania asystentom samodzielnych kompetencji w zakresie ochrony prawnej.
Propozycja likwidacji odrębnego zawodu asystenta sędziego i połączenia go ze stanowiskiem referendarza sądowego nie wydaje się jednak trafna. Nie jest tajemnicą, że orzecznicy rozliczani są głównie z wyników mechanicznej statystyki. Skoro zatem czynności asystentów trudno ująć w statystyczne ramy, przedstawicielom tego zawodu szczególnie zależałoby na liczbie orzeczeń wydawanych tradycyjnie przez referendarzy. Na takim połączeniu ucierpiałyby zatem referaty sędziowskie. Przedstawiciele środowiska sędziowskiego przyznają przy tym, że „[w] docelowym modelu sądownictwa uzasadnienia niemal wszystkich wyroków mają przygotowywać w sądach asystenci, sędziowie zaś tylko je sprawdzać i podpisywać" (B. Glapiński, „Wymiar sprawiedliwości coraz bardziej niewydolny", „Rz", wyd. internetowe z 11 października 2015 r.). Nie jest to zresztą polska specyfika. Również w amerykańskich sądach większość dokumentów sporządzają asystenci (law clerks), a sędziowie je tylko podpisują.