W zaledwie kilka tygodni od momentu, w którym w USA uderzyła pandemia i związane z nią obostrzenia mające na celu zapobieganie zakażeniom, miliony Amerykanów trafiło na bezrobocie wbrew swojej woli. Jednak tysiące z nich całkiem dobrowolnie decyduje się odejść z pracy, korzystając z programów dobrowolnych odejść.
Czytaj także: USA – zaskakująco dobre dane z rynku pracy
Te firmy, które mogą sobie na to pozwolić, organizują programy dobrowolnych odejść, w których zawarte są zachęty dla tych, którzy decydują się wybrać bezrobocie z zapewnionym (na początku) wsparciem od dotychczasowego pracodawcy. Alternatywą jest ryzyko, że zwolnienie w późniejszym terminie będzie pozbawione tych zachęt. A firmy proponują całkiem, jak na amerykańskie warunki, korzystne warunki odejść.
American Airlines oferuje pracownikom pakiety do wyboru – pół roku jednej trzeciej pensji plus 250 tys. mil w programie lojalnościowym i pięć lat zniżek podróżnych albo trzy miesiące na jednej trzeciej pensji, ale z dodatkiem 21 miesięcy obowiązywania pracowniczych dodatków zdrowotnych plus 10 lat zniżek podróżnych. Obok tej marchewki, jest kij – ci którzy nie zdecydują się na to przed 30 września, w razie utraty pracy nie dostaną od firmy niczego. Oferta została wysłana do 17 tys. pracowników przewoźnika, wraz z informacją, że firma planuje zwolnienie 30 procent załogi do jesieni.
Programy odpraw mają też inne firmy – Southwest, Boeing czy Kickstarter. Korporacje decydują się na zachęcanie pracowników do dobrowolnych odejść z różnych powodów, ale wśród nich znajdują się warunki pomocy federalnej (np. w przypadku linii lotniczych), które zakazują zwolnień innych niż dobrowolne do określonego terminu (wspominany wyżej 30 września w przypadku linii lotniczych). Eksperci od zwolnień wskazują też na dodatkowy czynnik – dobrowolne rozstanie ułatwia powrót.