Pomimo szturmu na oferty pracy firmom wciąż trudno o talenty

Średnia liczba kandydatów na jedną ofertę pracy jest w niektórych branżach kilkukrotnie większa niż przed rokiem. Jednak zalew CV nie ułatwił pracy rekruterom.

Publikacja: 18.11.2024 05:03

Pomimo szturmu na oferty pracy firmom wciąż trudno o talenty

Foto: Adobe Stock

Podczas gdy jeszcze w I półroczu tego roku na jedną ofertę pracy przypadało średnio 47 aplikacji, to od lipca do października ta liczba wzrosła do 57 – wynika z analizy systemu rekrutacyjnego Traffit. – Chociaż pełna analiza danych z II półrocza 2024 r. jest jeszcze przed nami, to widać kontynuację tendencji wzrostowej. Wszystko wskazuje na to, że II połowa 2024 r. zakończy się wzrostem we wszystkich mierzonych obszarach: liczbie rekrutacji, aplikacji oraz średniej liczbie aplikacji na jedną ofertę – ocenia w komentarzu dla „Rzeczpospolitej” Adrian Wolak, prezes Traffit. I przypomina, że ten wzrostowy trend w średniej liczbie aplikacji na jedną ofertę pracy widać od 2023 r.

Już w I półroczu ub.r. średnia liczba kandydatów odpowiadających na ofertę pracy zwiększyła o 57 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2022 r., gdy pomimo wybuchu wojny w Ukrainie rynek rekrutacji trzymał się jeszcze mocno.

Zmiana układu sił w IT

Jak oceniają eksperci HR, wyraźny wzrost aktywności kandydatów do pracy wynika z pogorszenia koniunktury w części firm i branż, co przekłada się nie tylko na spadek liczby rekrutacji, ale i większą skalę zwolnień grupowych. Wybór ofert pracy jest znacząco mniejszy niż w latach 2021–2022, a chętnych przybyło.

Zmianę trendu widać szczególnie w branży IT, gdzie jeszcze w I połowie zeszłego roku niewielu specjalistów zgłaszało się na oferty pracy. W tym roku, jak wynika z raportu Traffit, firmy IT (te, które rozwijają własne produkty) mogą liczyć na rekordowy wybór kandydatów – na jedną ofertę pracy przypada tam średnio 91 aplikacji, a więc znacznie więcej niż w pozostałych branżach (66). Nieco mniejszy szturm na oferty (44) ma miejsce w programistycznych software house’ach, co jednak nie ułatwia życia osobom szukającym pracy.

Jak zwraca uwagę Weronika Szatan z Recruitment Devil, podczas gdy w ostatnich latach liczba ofert pracy w IT wyraźnie spadła i nadal utrzymuje się sporo poniżej poziomów z lat 2021–2022, to w ostatnich latach znacząco przybyło kandydatów, w tym absolwentów kierunków informatycznych, a także osób po różnych kursach IT. To wszystko przekłada się na duży napływ kandydatów, zwłaszcza na stanowiska entry-level.

Silną konkurencję o oferty pracy widać jednak również w innych branżach, zarówno tych, które kuszą dobrymi zarobkami, jak i w tych, gdzie bariera wejścia nie jest zbyt wysoka. – W każdej branży dostrzegamy trend wzmożonego zainteresowania kandydatów ofertami pracy dla juniorów, czyli osób z niewielkim doświadczeniem zawodowym – zaznacza Agnieszka Kolenda, dyrektor wykonawcza w Hays Poland, gdzie średnia liczba aplikacji napływających na ofertę pracy wzrosła w ciągu ostatniego roku o ok. 20–30 proc.

O wzmożonym napływie kandydatów do pracy mówi też Mateusz Żydek, rzecznik Randstad Polska; średnia liczba aplikacji na wakat jest w 2024 r. o ok. 21 proc. większa niż rok wcześniej. Zdaniem Mateusza Żydka nagłaśniane w mediach redukcje zatrudnienia w tym zwolnienia grupowe w znanych firmach zwiększają niepewność na rynku pracy, co sprawia, że sporo osób szukających zatrudnienia masowo rozsyła CV.

Klęska urodzaju

Według danych Randstad Polska najsilniejsze zwyżki liczby aplikacji widać w specjalizacjach, które dotychczas uważane były za bardzo rozwojowe. W tym szczególnie w IT, gdzie rezygnacja z części projektów zwiększyła rotację specjalistów. W rezultacie liczba aplikacji wzrosła tam o trzy czwarte, w inżynierii prawie dwukrotnie, zaś w telefonicznej obsłudze klienta (gdzie pracy szuka wielu młodych ludzi) – ponadpięciokrotnie. Zdaniem Mateusza Żydka szturm na oferty pracy w call centers wynika m.in. z charakterystycznej dla tego sektora wyższej rotacji, a także z faktu, że część stanowisk znika z uwagi na przemiany technologiczne oraz przenoszenie biznesu za granicę.

Jak jednak wynika z raportu Traffit i obserwacji firm rekrutacyjnych, zalew CV nie zmniejszył trudności z pozyskaniem odpowiednich pracowników, tzw. talentów. – Rekruterzy stają przed klęską urodzaju. Duża liczba aplikacji z jednej strony cieszy, z drugiej wydłuża etap weryfikacji. Niestety, profile kandydatów, którzy aktywnie aplikują na oferty, nie zawsze pasują do specyfikacji stanowiska i oczekiwań pracodawcy. A te są obecnie bardzo precyzyjne – podkreśla Agnieszka Kolenda. Zaznacza też, że jeśli firma w dzisiejszych realiach rynkowych uruchamia rekrutację, to zazwyczaj jest to efekt bardzo solidnie przemyślanej decyzji. Wymagania wobec potencjalnych pracowników są więc często wysokie, a od rekruterów oczekuje się przedstawiania tylko tych kandydatów, którzy całkowicie je spełniają.

Weronika Szatan potwierdza, że o ile zwiększyła się ilość aplikacji, o tyle ich dopasowanie do ofert drastycznie zmalało. Większe trudności w znalezieniu pracy skutkują bowiem intensywnym aplikowaniem na różne oferty, często niekoniecznie dopasowane do kompetencji kandydatów. Firmy otrzymują więc wiele CV, co nie zawsze wystarcza, by znaleźć odpowiednią osobę. Z pomocą przychodzi sourcing, czyli wyszukiwanie kandydatów na własną rękę.

– Dzisiaj, aby stworzyć ostateczną listę trzech–pięciu zmotywowanych i pasujących do wymagań pracodawcy kandydatów, bardzo często trzeba znaleźć i skontaktować nawet 150 osób – twierdzi Karolina Lis, senior dyrektor w Hays Poland. Najlepsi kandydaci, z wysokiej klasy kompetencjami i bogatym doświadczeniem, bardzo często nie szukają aktywnie pracy i nie mają w planach jej zmiany. Trzeba więc ich nie tylko znaleźć, ale i przekonać do udziału w rekrutacji.

Czekając na okazję

Intensywne aplikowanie wywołuje paradoks widoczny w raporcie Traffit; chociaż kandydaci narzekają na trudności w znalezieniu pracy, to prawie 37 proc. aplikujących odrzuca złożoną im ofertę zatrudnienia. (22 proc. przyjęło już inną propozycję). Co ciekawe, najczęściej propozycje zatrudnienia odrzucają juniorzy (42 proc.). – Juniorzy zwykle nie mają szczegółowych preferencji dotyczących przyszłego pracodawcy, więc aplikują w wiele miejsc jednocześnie. To oznacza, że w przypadku otrzymania kilku ofert są zmuszeni dokonać wyboru i odrzucić pozostałe – zauważa Adrian Wolak.

Zdaniem Mateusza Żydka powodem odrzucania ofert może też być ich mniejsza atrakcyjność finansowa. Podczas gdy wcześniej specjaliści i menedżerowie mogli liczyć na 20–30-proc. podwyżkę przy zmianie pracy, to dzisiaj pracodawcy znacznie rzadziej oferują takie warunki. – Niektóre firmy, obserwując duży napływ aplikacji, mogą proponować mniej korzystne warunki pracy, wierząc, że i tak zatrudnią pracownika – ocenia Weronika Szatan.

Podczas gdy jeszcze w I półroczu tego roku na jedną ofertę pracy przypadało średnio 47 aplikacji, to od lipca do października ta liczba wzrosła do 57 – wynika z analizy systemu rekrutacyjnego Traffit. – Chociaż pełna analiza danych z II półrocza 2024 r. jest jeszcze przed nami, to widać kontynuację tendencji wzrostowej. Wszystko wskazuje na to, że II połowa 2024 r. zakończy się wzrostem we wszystkich mierzonych obszarach: liczbie rekrutacji, aplikacji oraz średniej liczbie aplikacji na jedną ofertę – ocenia w komentarzu dla „Rzeczpospolitej” Adrian Wolak, prezes Traffit. I przypomina, że ten wzrostowy trend w średniej liczbie aplikacji na jedną ofertę pracy widać od 2023 r.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rynek pracy
Brakuje pracowników w Królewcu. Rosja sięga po Hindusów
Rynek pracy
Jakich pracowników potrzebują firmy w Polsce
Rynek pracy
Płace rosną, ale kosztem miejsc pracy
Rynek pracy
Świąteczny sezon w Polsce bez napływu Ukraińców. Kto ich zastąpi?
Materiał Promocyjny
Ładowanie samochodów w domu pod każdym względem jest korzystne
Rynek pracy
Celujemy w specjalistę, potrzebujemy robotnika