Pozorny boom. Firmy chcą rekrutować, ale nie palą się do zwiększania zatrudnienia

Chociaż prawie dziewięciu na dziesięciu pracodawców będzie w II półroczu szukać pracowników, nie oznacza to dużo większej liczby nowych miejsc pracy.

Publikacja: 24.07.2024 04:30

Pozorny boom. Firmy chcą rekrutować, ale nie palą się do zwiększania zatrudnienia

Foto: Adobe Stock

Pracownicy produkcji, specjaliści IT, finansiści i księgowi oraz sprzedawcy będą wśród najczęściej poszukiwanych w drugiej połowie tego roku kandydatów do pracy – dowodzi raport firmy rekrutacyjnej Hays Poland, który „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza. Raport podsumowuje wyniki badania, które od czerwca do lipca 2024 roku objęło prawie 1300 firm z różnych branż, sprawdzając m.in. ich plany rekrutacyjne i podwyżkowe. Tych pierwszych jest zdecydowanie więcej, bo 84 proc. badanych pracodawców – będzie w II półroczu szukać nowych pracowników. 

Hays

Firmy szukają zastępcy

Jednak znacząca część tych rekrutacji nie będzie wynikiem tworzenia nowych miejsc pracy; 41 proc. firm będzie poszukiwać zastępstwa za odchodzących pracowników, wypełniając wakaty powstałe w wyniku rotacji kadr, a 11 proc. wiąże rekrutacje ze zmianami strukturalnymi, co niekiedy może oznaczać wymianę kadr.

Jak przyznają eksperci Hays Poland, zarówno pracodawcy, jak i pracownicy ostrożniej patrzą obecnie w przyszłość niż na początku tego roku, gdy 90 proc. firm zapowiadało rekrutację pracowników.

Aleksandra Tyszkiewicz, dyrektor w Hays CEE (Europie Środkowo-Wschodniej), wyjaśnia, że firmy nadal dążą do optymalizacji kosztów, co niejednokrotnie oznacza rezygnację z tworzenia nowych etatów na rzecz zwiększania zakresu obowiązków obecnych pracowników. Nawet jeśli wiąże się to z podwyżką wynagrodzenia, z reguły jest bardziej opłacalne niż zatrudnienie nowej osoby. Ten czynnik, na który zwracają też uwagę ekonomiści, może być jednym z powodów szybkiego wzrostu płac w sektorze przedsiębiorstw przy spadku zatrudnienia, które na koniec czerwca br. (6,81 mln) było tam o 25 tysięcy mniejsze niż rok wcześniej.

Ryzyko zwolnień

Jak zaznacza Aleksandra Tyszkiewicz, istnieje jednak granica tego, jak wiele mogą na siebie przyjąć obciążeni pracownicy, utrzymując wysoki poziom efektywności i satysfakcji z pracy.

– Pracodawcy stopniowo otwierają się na rekrutacje. Jest to jednak powolny proces, który wymaga po stronie firm licznych analiz. Pierwsze oznaki ewentualnego ożywienia dostrzeżemy zatem nie wcześniej niż pod koniec roku – przewiduje dyrektor w Hays CEE. Według niej, chociaż w drugim półroczu 2024 r. rynek pracy nie będzie jeszcze w pełni ustabilizowany, to dynamiczne zmiany kadrowe związane z redukcjami etatów powinny wyhamować.

Czytaj więcej

Minister aktywów państwowych chce być liderem prokobiecych zmian w spółkach

Jednak z badania Hays Poland wynika, że w najbliższych tygodniach nadal się mogą pojawiać informacje o zwolnieniach pracowników. Wprawdzie 60 proc. ankietowanych firm nie przewidywało żadnych kadrowych cięć w II połowie roku, ale co ósmy pracodawca (12 proc.) miał w planach redukcję etatów, a spora grupa badanych nie miała jeszcze na przełomie czerwca i lipca sprecyzowanych planów w tej sprawie.

Jak zmienia się rynek pracy

– Nie można przemilczeć faktu, że na polskim rynku pracy doświadczamy dynamicznych zmian. Przechodzimy transformację z kraju postrzeganego jako źródło niskokosztowej kadry do rynku oferującego wysokiej klasy kompetencje za umiarkowaną w skali światowej cenę – twierdzi Łukasz Grzeszczyk, dyrektor w Hays CEE, który odpowiada m.in. za Investors Consulting. Według niego między innymi z tego powodu pojawiają się informacje o odpływie inwestycji z Polski i redukcjach etatów, które pogarszają nastroje specjalistów i menedżerów.

Widać to także w badaniu Hays Poland, które obok 1300 firm objęło też tysiąc pracowników. Co trzeci z nich w planach na II półrocze ma poważną zmianę zawodową, w tym najczęściej zmianę pracodawcy (24 proc.) albo ścieżki kariery (9 proc.).

Co prawda głównym powodem zmiany pracy niezmiennie pozostaje wysokość wynagrodzenia, lecz wskazania na poziomie 42 proc. są aż o 20 pkt proc. niższe niż rok wcześniej. Częściej z kolei powodem tej zmiany są niepewność zatrudnienia albo zwolnienie z pracy – wskazywane przez co czwartego z badanych specjalistów i menedżerów.

Mniejszy optymizm pracowników

Podobny trend widać w ogłoszonym we wtorek Monitorze Rynku Pracy agencji zatrudnienia Randstad, według którego po raz pierwszy kwestia wyższego wynagrodzenia u nowego pracodawcy spadła na trzecie miejsce (38 proc. wskazań) wśród powodów zmiany pracy.

Ważniejsza okazała się chęć rozwoju zawodowego i niezadowolenie z obecnego pracodawcy (po 40 proc. wskazań), ale widać wyraźny wzrost odsetka osób, które do poszukiwań nowej pracy zmusiła utrata zatrudnienia (31 proc.). Wydłużył się też – do ponad trzech miesięcy – średni czas poszukiwania nowego pracodawcy.

Mateusz Żydek, rzecznik Randstad Polska, zaznacza, że chociaż tylko 10 proc. pracowników poważnie liczy się z utratą pracy w II półroczu tego roku, to uczestnicy badania mniej optymistycznie niż wiosną br. oceniają swoje szanse na szybkie znalezienie nowej pracy w razie zwolnienia. Na szybkie znalezienie jakiegokolwiek zajęcia liczy 86 proc. badanych, czyli o 2–3 pkt proc. mniej niż w zeszłym roku.

Jak jednak wynika z badania Hays Poland, nawet w obecnych warunkach gorszej koniunktury na rynku pracy i mniejszej konkurencji o pracowników, aż 67 proc. firm spodziewa się w II półroczu 2024 r. trudności w pozyskiwaniu nowych pracowników, o 8 pkt proc. więcej niż na początku 2024 r.

To nie jest rynek pracodawcy

– Pomimo spadku nastrojów, w Polsce wciąż nie mamy do czynienia z rynkiem pracodawcy – podkreśla Alex Shteingardt, dyrektor zarządzający Hays Poland i dyrektor regionalny Hays na Europę Środkowo-Wschodnią. Główną barierą są wysokie oczekiwania płacowe kandydatów (78 proc.) i ograniczenia budżetowe firm, ale 41 proc. pracodawców wskazuje też większą konkurencję o pracowników. Tym bardziej że – jak potwierdził we wtorek GUS – w czerwcu bezrobocie rejestrowane spadło w Polsce do 4,9 proc., czyli do poziomu najniższego od sierpnia 1990 r.

Pracownicy produkcji, specjaliści IT, finansiści i księgowi oraz sprzedawcy będą wśród najczęściej poszukiwanych w drugiej połowie tego roku kandydatów do pracy – dowodzi raport firmy rekrutacyjnej Hays Poland, który „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza. Raport podsumowuje wyniki badania, które od czerwca do lipca 2024 roku objęło prawie 1300 firm z różnych branż, sprawdzając m.in. ich plany rekrutacyjne i podwyżkowe. Tych pierwszych jest zdecydowanie więcej, bo 84 proc. badanych pracodawców – będzie w II półroczu szukać nowych pracowników. 

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rynek pracy
USA: Rynek pracy osłabł, ale recesji nie widać
Rynek pracy
Koniec fali zwolnień. Pracodawcy chcą więcej zatrudniać
Rynek pracy
Wraca rynek pracownika. Zwolnienia grupowe już nie takie straszne
Rynek pracy
Nowe regulacje dla cudzoziemców. Przybędzie pracy na czarno?
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Rynek pracy
Imigranci uzupełnią, a nie wypełnią rynek pracy w Polsce
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki