5 proc. – tak wskaźnik bezrobocia szacował Główny Urząd Statystyczny po pierwszym półroczu 2023 r., ze wskazaniem na Podkarpacie oraz Warmię i Mazury jako regiony o najwyższej liczbie osób bez zatrudnienia (8,5 proc. oraz 8,1 proc.), zaś Wielkopolskę na przeciwnym biegunie (2,9 proc.). „Osoby bezrobotne stanowiły w I kwartale 2023 r. 2,9 proc. ludności aktywnej zawodowo w wieku 15–89 lat” – ocenia z kolei na stronach „Magazynu Rekruter” prezes Instytutu Analiz Rynku Pracy dr hab. Łukasz Sienkiewicz. „Stopa bezrobocia wśród młodych osób, poniżej 25. roku życia, jest wyższa. W lipcu 2023 r. wynosiła w Polsce 11,2 proc.” – dodaje.
5-proc. bezrobocie czasem uznaje się za poziom, przy którym można mówić o bezrobociu „dobrowolnym”, zatem grupie, która pracy po prostu nie szuka. Zapewne nie jest to do końca prawda, ale faktem jest, że na grupę niemal 784 tys. osób bez zatrudnienia (przynajmniej formalnego) wciąż mamy w Polsce 113 tys. wakatów. Można zakładać, że w gronie osób, które mimo wszystko nie korzystają z dostępnych ofert, są m.in. kobiety opiekujące się domem i zdające się na dochód uzyskiwany przez innych członków rodziny czy osoby posiadające zatrudnienie nieformalne, wystarczające na pokrycie kosztów życia.
Czytaj więcej
Nieco ponad 1,5 mln Polaków przebywało w zeszłym roku czasowo za granicą – wynika z najnowszych danych GUS, które tym razem nie obejmują jednak krótszych, kilkumiesięcznych, wyjazdów.
Pod presją globalnych czynników
Czy coś może wstrząsnąć tym stosunkowo komfortowym status quo? Dr Sienkiewicz jest raczej spokojny o przyszłość. „Sytuacja na rynku pracy z perspektywy pracowników, w tym osób młodych, jest obecnie dobra, ponieważ mają oni duże możliwości znalezienia zatrudnienia, szczególnie w większych ośrodkach miejskich” – podkreśla ekspert. „Wynika to zarówno ze stabilnej kondycji polskiej gospodarki (mimo obserwowanych zawirowań), ale także z trendów demograficznych, zmniejszającej się dostępności zasobów siły roboczej” – uzupełnia.
Ale ten pozorny spokój mogą zakłócać wydarzenia i procesy o negatywnym wpływie na rynek pracy. Weźmy choćby te zewnętrzne: od pewnego czasu czarne chmury gromadzą się nad niemiecką gospodarką, najważniejszym partnerem handlowym Polski, a jej potencjalne hamowanie nie pozostanie bez wpływu na tysiące firm współpracujących z partnerami zza Odry. Podobną rolę mógłby odegrać potencjalny powrót Donalda Trumpa do Białego Domu: były prezydent odgraża się, że „na dzień dobry” obłoży cały import spoza USA 10-proc. cłami, co z kolei jest możliwie czarnym scenariuszem przede wszystkim dla europejskich kontrahentów Ameryki.