Przyczajony tygrys, obity smok” – taki odzwierciedlający sytuację rynkową tytuł nosił panel mieszkaniowy VII Spotkania Liderów Branży Nieruchomości, wydarzenia organizowanego przez „Nieruchomości” „Rzeczpospolitej”. Z dyskusji eksperckiej wynika, że rynek mieszkaniowy prawdopodobnie najgorsze ma już za sobą, ale pozytywne symptomy ożywienia to bardziej przedwiośnie niż wiosna. Fundamentalną zmianę przyniesie obniżanie stóp procentowych.
Przebudzenie gotówki
W 2022 r. szybko rosnące stopy procentowe i zaostrzenie rekomendacji S (zalecenie KNF, by banki surowiej oceniały zdolność kredytową) przełożyły się na drastyczny spadek dostępności finansowania, a za tym sprzedaży mieszkań, co z kolei poskutkowało cięciem deweloperskich inwestycji. Sam IV kwartał ub.r. przyniósł jednak odbicie sprzedaży po najgorszym III kwartale, a i w pierwszych miesiącach tego roku mówi się o większym ruchu na portalach czy w biurach sprzedaży.
– IV kw. wypadł rzeczywiście dobrze, zwłaszcza po sierpniu, który był pod względem sprzedaży tragiczny. Prowadzimy monitoring rynku na bieżąco i luty pod względem sprzedaży i rezerwacji mieszkań wygląda lepiej niż rok wcześniej – powiedziała Katarzyna Kuniewicz, szefowa działu badań rynku mieszkaniowego w Otodom Analytics.
Ożywienie dotyczy wciąż głównie nabywców gotówkowych – sytuacja osób, które muszą posiłkować się kredytem, nie poprawiła się bowiem diametralnie. – Od półtora roku jest duża grupa osób, które są „w trakcie” zakupu, ale dotychczas przyglądały się rynkowi. Część tego popytu została zaktywizowana przez zapowiedź programu kredyt na 2 procent, który miałby wejść w życie w lipcu. Powodem jest obawa, że uruchomienie programu przełoży się na wzrost cen mieszkań – wskazała Kuniewicz.
Iwona Sroka, członek zarządu Grupy Murapol, dewelopera obecnego w 18 miastach w Polsce, zgodziła się, że popyt na mieszkania w Polsce nie zniknął, tylko został stłumiony pogorszeniem warunków uzyskania kredytów. Fundamentalnie w Polsce mamy bowiem strukturalny niedobór lokali. – Sytuacja na rynku jest nadal bardzo wymagająca i taka pozostanie, dopóki nie poprawi się dostępność kredytów i dopóki klienci nie będą mieć poczucia przewidywalności płaconych rat – wskazała Sroka. – Ważne dla stabilizacji sytuacji rynkowej będzie także tempo, w którym nastąpi przystąpienie do zakupów wszystkich, dla których obecnie barierą jest kredyt z odblokowaniem podaży, czyli uruchamianiem inwestycji wstrzymywanych przez deweloperów w oczekiwaniu na lepsze uwarunkowania makroekonomiczne. Jeśli obie strony rynku będą szły równomiernie, możemy się spodziewać, że ceny nie będą aż tak dramatycznie rosły, bo na spadki cen w mojej ocenie nie ma szans – dodała.