Siły zbrojne według PiS. Są niedomówienia

Chociaż Prawo i Sprawiedliwość stara się robić wrażenie, że jako jedyna partia ma całościową wizję rozwoju Sił Zbrojnych, to są w niej niedomówienia i pułapki.

Aktualizacja: 26.09.2019 14:00 Publikacja: 25.09.2019 19:46

Siły zbrojne według PiS. Są niedomówienia

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Komfort partii rządzącej wynika z tego, że rządzi od czterech lat i część projektów dotyczących Sił Zbrojnych z mniejszym lub lepszym skutkiem – realizuje. Dzięki temu może sobie pozwolić na ujawnienie w programie precyzyjnej informacji, co zamierza w kolejnych latach.

PiS zapowiada wzrost nakładów na obronność do 2,5 proc. PKB w 2030 roku. O tym politycy Jarosława Kaczyńskiego mówią już od wielu miesięcy, ale od niedawna Kancelaria Prezydenta forsuje skrócenie o kilka lat dojścia do tego poziomu. Kancelaria Premiera na razie na te propozycje nie odpowiada.

Czytaj także: Rząd przygotowuje się do wojny. Zorganizuje gry wojenne

Partia Jarosława Kaczyńskiego zapowiada zakupy kolejnych armatohaubic Krab, rakiet Patriot, wyrzutni Himars, moździerzy Rak, wozów piechoty Borsuk, transporterów Rosomak, śmigłowców Black Hawk, AW101, a także m.in. karabinków Grot, pistoletów VIS 100. Nie powinno dziwić, że PiS szczegółowo wymienia rodzaje uzbrojenia, to komunikat do wyborców z firm zbrojeniowych, że będą realizowali rządowe zamówienia.

Partia zapowiada kupno samolotów szkoleniowych Bielik oraz wielozadaniowych F-35. Problem w tym, że nie wskazuje, skąd weźmie na nie pieniądze. Wprawdzie MON planuje przeznaczyć do 2026 r. 185 mld zł na obronę narodową, ale część pieniędzy została już wydana. W tym kontekście symptomatyczne jest ominięcie odbudowy Marynarki Wojennej. Pojawia się tylko mglista zapowiedź modernizacji „flotylli w oparciu o polski przemysł". Nie ma nic o zakupie okrętów podwodnych czy fregat.

Partia obiecuje też zwiększenie liczebności wojsk operacyjnych przynajmniej do 150 tys. żołnierzy". To nic nowego, taki stan armii zapowiadał na początku swoich rządów na Klonowej Antoni Macierewicz. Z informacji, które otrzymaliśmy z MON, wynika, że liczba żołnierzy zawodowych wynosi teraz niemal 106 tys. (dane na 31 sierpnia). PiS zapewnia, że nadal będzie tworzyć nową 18. Dywizję Zmechanizowaną w Siedlcach, kolejne brygady Wojsk Obrony Terytorialnej oraz cyberwojsko.

Zapowiada też usprawnienie systemu kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi (to niezrealizowana obietnica z poprzedniej kampanii), z kolei BBN – nową strategię bezpieczeństwa narodowego. Ciekawie wyglądają zapowiedzi szefa KPRM Michała Dworczyka, przedstawione latem na konwencji PiS w Katowicach. To może być zapowiedź głębokich zmian prawnych, włącznie z nowelizacją konstytucji. Dworczyk zapowiedział budowę systemu obrony narodowej, którego pierwszym elementem jest powołanie WOT. Jego zdaniem powszechna obrona powinna być budowana od poziomu samorządowego. Dodał, że zapisy Konstytucji RP „są nieprecyzyjne, często różnorodnie i dowolnie intepretowane, przez co nie ma dzisiaj jasności co do odpowiedzialności za obronność państwa". Optuje za uchwaleniem jednolitej ustawy o bezpieczeństwie narodowym, która zastąpiłaby wiele obowiązujących aktów normatywnych.

Z analizy dokumentów PiS wynika, że wojsko nie powinno spodziewać rewolucji, a wręcz stabilizacji. Wszak Mariusz Błaszczak w Katowicach zapowiedział żołnierzom kolejne podwyżki. Ale warto przypomnieć, że gwałtowne ruchy wokół Sił Zbrojnych nie były zapowiadane też przed poprzednimi wyborami, a w rzeczywistości fala zmian kadrowych poważnie przeorała wojsko.

Partyjne propozycje warto potraktować jako wskazówki, ale z zastrzeżeniem, że niezapowiedziane ruchy ze strony PiS też są możliwe – szczególnie w sferze finansowania zakupów uzbrojenia.

Komfort partii rządzącej wynika z tego, że rządzi od czterech lat i część projektów dotyczących Sił Zbrojnych z mniejszym lub lepszym skutkiem – realizuje. Dzięki temu może sobie pozwolić na ujawnienie w programie precyzyjnej informacji, co zamierza w kolejnych latach.

PiS zapowiada wzrost nakładów na obronność do 2,5 proc. PKB w 2030 roku. O tym politycy Jarosława Kaczyńskiego mówią już od wielu miesięcy, ale od niedawna Kancelaria Prezydenta forsuje skrócenie o kilka lat dojścia do tego poziomu. Kancelaria Premiera na razie na te propozycje nie odpowiada.

Pozostało 82% artykułu
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki