Ilu Polaków myśli dzisiaj w ten sposób? Jak dalece uległo atrofii słowo "ojczyzna" tracąc swoje pierwotne znaczenie i siłę ? Czyżby ostatnim pokoleniem które rozumiało je sercem było "pokolenie Kolumbów"? Wcześniej - ich wychowawców i rodziców? Jan Nowak Jeziorański w ostatnim wywiadzie udzielonym przed śmiercią ze łzami w oczach powiedział, że bardzo kochał swoją rodzinę, oddałby dla niej wszystko ale najbardziej i ponad wszystko kochał Polskę. Pułkownik Kukliński wiedział, że czekać go będzie straszliwa zemsta sowieckiego systemu, a pomimo tego dla Ojczyzny, Polaków świadomie podjął decyzję. Tysiące, dziesiątki tysięcy naszych rodaków dokonało takich wyborów. Po co? Czy po to, żeby kolejne pokolenie bez szacunku dla krwi przelanej, poświęcenia i dokonań przodków, wręcz z pogardą używało zwrotu "w tym kraju" ? W domyśle byle jakim, miałkim, nie wartym głębszej refleksji nad jego losami i historią. Bez troski o przyszłość, zrozumienia i szukania wyjścia z impasu, który obecnie przeżywamy. W naskórkowej pamięci o czasach naszej chwały, poza historykami mało komu chce się dzisiaj choćby odrobinę wnikliwiej pogłębiać swoją wiedzę o historii i losach Polski. Żyjąc w kalce stereotypów, co znakomicie obrazuje scena z filmu "Wesele" w której pijana gawiedź chwiejąc się i bełkocząc odśpiewuje fragment "Roty", czy innej tragikomicznej scenie z "Dnia świra" - fantasmagorycznej lecz jakże prawdziwie oddającej nasze relacje "modlitwy" mieszkańców blokowiska – satanicznej, wzajemnej pogardy i nienawiści. We współczesnej Polsce, w chaosie i destabilizacji, przemian obyczajowych, etycznych, zmieniają się także znaczenia słów, relatywizując swoje pierwotne znaczenie i sens. Dawniej wystarczyło "słowo honoru", które miało wartość królewskiej pieczęci. Dzisiaj, szczególnie w ustach polityków, odmieniane przez wszystkie przypadki „wspólne dobro”, „racja stanu”, ”szacunek”, „honor” to semantyczne ozdobniki bez znaczenia. Wypycha to nas z żyznego podglebia wzajemnych relacji na pustynię na której nic wartościowego urodzić sie nie może. I choć zapewne po części dzieje się tak w całym świecie, my, Polacy, jakże skłonni ze swojej natury do waśni, żyjąc w otchłani pustosłowia w dwójnasób zatracamy tożsamość narodową i spójnię. "Ojczyzna", o której tak często słyszymy, stała się jednym z rzeczowników którymi manipuluje się w zależności od politycznych potrzeb. Czy musimy ulec tej presji? Wykastrować go z jego uświęconej treści? Dać wmówić sobie, że to jedno z wielu słów, godzić się na manipulację nim, a co za tym idzie niszczenia naszej tożsamości?
To prawda: we współczesnej Polsce - rzec by można - knajackiej, wręcz chamskiej, zarówno w Sejmie jak i na ulicy, w debatach telewizyjnych, ustach dziennikarzy, indoktrynuje się umysły, a arogancja władzy i wyświechtane frazesy w ustach polityków skutkują tym, że Polacy powracają do czasów socjalistycznej siermiężności i "tumiwisizmu", którym klonują kolejne pokolenia. Stan nihilizmu i zniechęcenia jest naszym największym błędem. Dbając o partykularne interesy, zawężamy horyzont zdarzeń, usprawiedliwiając się bezradnością. To grzech najcięższy. Popadamy w niemoc. Wydaje nam się, że już na nic nie mamy wpływu. O to od wieków zabiegali nasi wrogowie; zaborcy, hitlerowscy zbrodniarze, stalinowscy kaci. Masowo mordowano inteligencję, najczulszą tkankę naszej państwowości, która kultywowała prawdziwie patriotyczne wartości. Dzisiaj na powrót anihilujemy troskę o Ojczyznę z naszych serc i umysłów. Sprowadzamy ją do poziomu wyborczych haseł. Dajmy wreszcie temu odpór ! Przyhamujmy w codziennym biegu. Natłoku informacji, kakofonii bełkotliwych słów i obietnic polityków. Pomyślmy o Ojczyźnie w taki sposób w jaki powinien o niej myśleć każdy Polak. Wybaczmy jej błędy. Popatrzymy na nią z czułością..
"Dziś ojczyzna jest w potrzebie
czeka ciebie
wierzy w ciebie.."