Michał Kolanko: Nowy etap kampanii, czyli PiS kontra PSL

PiS forsuje głosowanie w maju, ale nie zapomina o swojej głównej politycznej konkurencji. Czyli w obecnej chwili o PSL.

Aktualizacja: 30.04.2020 21:26 Publikacja: 30.04.2020 21:18

Władysław Kosiniak-Kamysz na konferencji prasowej w Sejmie

Władysław Kosiniak-Kamysz na konferencji prasowej w Sejmie

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Ostatnie kilkadziesiąt godzin to dwie konferencje prasowe i wyraźna reorientacja przesłania kampanii Andrzeja Dudy na Władysława Kosiniaka-Kamysza. To też kilka udanych inicjatyw PSL w przestrzeni publicznej, jak odpowiedź na przesłanie Donalda Tuska. Bo o ile KO liczy na to, że w maju wyborów nie będzie, to Władysław Kosiniak-Kamysz i jego sztabowcy chcą mieć po prostu jak najlepszy wynik i wygrać z urzędującym prezydentem. To nie mogło pozostać bez odpowiedzi.

Wizja, w której w kampanii prezydenckiej głównym przeciwnikiem i rywalem PiS stają się ludowcy, zaczyna się materializować. PiS w ostatnich dniach sięga po wypróbowane argumenty. Pierwszy to podkreślenie swoich zasług, jeśli chodzi o wprowadzenie programów społecznych. Drugi - ostrzeżenie, że opozycja je cofnie. Trzeci - że Kosiniak-Kamysz, podnosząc wiek emerytalny, jest w tej sferze równie mało wiarygodny, co reszta. Chociaż ludowcy konsekwentnie, od 2015 roku, w Sejmie i poza nim, odnosili się inaczej do propozycji PiS niż Platforma. 

Sztabowcy PiS być może uważają, że należy zabezpieczyć swoją flankę przed Kosiniakiem-Kamyszem. Zwłaszcza, że im wyraźniejszy kryzys gospodarczy, tym bardziej i wyborcy prezydenta Andrzeja Dudy mogą zacząć poszukiwać alternatywy. Kosiniak może ponieść straty, ale bycie w centrum zainteresowania PiS buduje też jego pozycję.

PSL odpowiada przypomnieniem niespełnionych obietnic prezydenta Andrzeja Dudy. Ale to jasne, że starcie PSL-PiS dopiero się rozpoczyna, a jego kulminacyjnym momentem może być debata, która odbędzie się w przyszłym tygodniu.

Debaty przed wyborami parlamentarnymi miały wpływ na sukces Koalicji Polskiej w październikowych wyborach. Teraz sytuacja jest oczywiście trudniejsza. Strategię Koalicji Obywatelskiej, opartą o nawoływanie do bojkotu wyborów, wykorzystuje nie tylko Kosiniak-Kamysz, ale i Szymon Hołownia, a także inni kandydaci. Platforma jednak nie może zejść już z obranego kursu i czeka na wynik przyszłotygodniowego głosowania. Szykuje się też do tego, by nie uznać wyniku wyborów, jeśli te odbędą się w maju.

Zarówno dla PSL, Lewicy jak i Hołowni wybory prezydenckie miały być szansą na nowe polityczne otwarcie i reorganizację sceny politycznej, a przede wszystkim ostateczne rozbicie duopolu, który dominował w polskiej polityce od 15 lat, a zaczął upadać w ubiegłym roku, po wyborach parlamentarnych. Kryzys polityczny wywołany koronawirusem był katalizatorem dla zmian. Wyłom w tym duopolu już teraz jest bardzo wyraźny. Dlatego kampanijne starcie PiS-PSL - z uznaniem przez PiS, że to teraz ludowcy są wiodącą konkurencją w ramach opozycji - jest ważniejsze również poza kontekstem samych wyborów w maju.

Ostatnie kilkadziesiąt godzin to dwie konferencje prasowe i wyraźna reorientacja przesłania kampanii Andrzeja Dudy na Władysława Kosiniaka-Kamysza. To też kilka udanych inicjatyw PSL w przestrzeni publicznej, jak odpowiedź na przesłanie Donalda Tuska. Bo o ile KO liczy na to, że w maju wyborów nie będzie, to Władysław Kosiniak-Kamysz i jego sztabowcy chcą mieć po prostu jak najlepszy wynik i wygrać z urzędującym prezydentem. To nie mogło pozostać bez odpowiedzi.

Pozostało 81% artykułu
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki