Krzyżak: Czekając na prorocki głos

Upór, z jakim PiS dąży do wyborów, godny jest podziwu. Nic go jednak nie łączy z troską o dobro wspólne, o którym tak wiele mówią politycy tej partii.

Publikacja: 01.04.2020 18:49

Krzyżak: Czekając na prorocki głos

Foto: AdobeStock

Katolicka nauka społeczna mówi, że nad wszystkimi działaniami politycznymi nadrzędne miejsce zajmuje człowiek ze swoją niezbywalną godnością i swoimi prawami i obowiązkami. Państwo ma zmierzać do dobra wspólnego, podporządkowując je zawsze osobie. O tej zasadzie, którą da się urzeczywistnić tylko w społeczności, winni pamiętać szczególnie politycy-katolicy.

Dziś dobrem wspólnym jest walka z pandemią koronawirusa. Dla dobra całego społeczeństwa zrezygnowaliśmy z indywidualnych potrzeb, spotkań z przyjaciółmi i szyjemy w domach maseczki dla medyków. Restauratorzy za darmo dostarczają jedzenie osobom starszym, samotnym, do szpitali itp. Także działania rządu koncentrują się na walce z pandemią. W jej centrum znajduje się życie – wartość nadrzędna.

Wirus przynosi kryzys. Wyjdziemy z tego poturbowani. Znalezienie odpowiednich form pomocy dla wszystkich, by jak najmniej ucierpieli materialnie, jest kolejnym działaniem, które należy podjąć. I to się dzieje. Rządzący zachowują się wprawdzie tak, jakby tylko oni mieli rację i nie dopuszczają dyskusji, ale powiedzieć, że nic nie robią, byłoby nadużyciem.

Ideałem byłoby, gdyby spełniło się to, co kilka dni temu wyraził abp Józef Kupny, przewodniczący Rady ds. Społecznych KEP. Pisał, że potrzebą chwili wydaje się „ograniczenie i czasowe zawieszenie wszelkiej rywalizacji politycznej" po to, by „wspólnie szukać najlepszych rozwiązań oraz budować dla nich szeroką społeczną akceptację". Rywalizacja polityczna jest dziś sprawą z drugiego, a może nawet trzeciego planu.

Nie dla wszystkich. Gołym okiem widać, że PiS pod pozorem dbania o dobro wspólne usiłuje załatwić swój partyjny interes. Celem nadrzędnym są wybory prezydenckie. Wbrew logice, wbrew zdrowemu rozsądkowi. Nie jest istotny pokój społeczny, nie jest istotna solidarność w czasie kryzysu, górę bierze „szaleństwo, by rozwiązać wszystko natychmiast, by podjąć próbę zagarnięcia wszystkich przestrzeni władzy i by się samemu potwierdzić" (papież Franciszek).

Partia, która ustami swych polityków mówi, że chce „słuchać Polek i Polaków", dziś na ich głos pozostaje głucha. Z zaskoczenia, w nocy przyjmuje rozwiązania, byle tylko wybory przeprowadzić. Za pięć dwunasta – w „trosce" o zdrowie i życie obywateli – jest w stanie ustanowić regulacje, którym niedawno się sprzeciwiała. Najważniejsze, by wybrać swojego człowieka.

W 1999 r. św. Jan Paweł II, którego 15. rocznicę śmierci właśnie wspominamy, mówił w Sejmie, że „gdy wbrew zasadom sprawiedliwości interesy partykularne stawia się wyżej niż dobro wspólne, wówczas zasiane zostaje ziarno nieuchronnej destabilizacji, buntu i przemocy". Z kolei papież Franciszek parę lat temu pisał, że „godność osoby ludzkiej i dobro wspólne są ponad spokojem tych, którzy nie chcą się wyrzec swoich przywilejów. Gdy te wartości są naruszane, potrzebny jest prorocki głos".

Ale prorockiego głosu Kościoła w Polsce dziś nie słychać. Zajęty przygotowywaniem wiernych na inne niż zazwyczaj przeżywanie Wielkiego Tygodnia i świąt Zmartwychwstania odpuścił. Inna rzecz, czy zostałby wysłuchany. A nawet jeśli nie, to czy powinien milczeć?

Katolicka nauka społeczna mówi, że nad wszystkimi działaniami politycznymi nadrzędne miejsce zajmuje człowiek ze swoją niezbywalną godnością i swoimi prawami i obowiązkami. Państwo ma zmierzać do dobra wspólnego, podporządkowując je zawsze osobie. O tej zasadzie, którą da się urzeczywistnić tylko w społeczności, winni pamiętać szczególnie politycy-katolicy.

Dziś dobrem wspólnym jest walka z pandemią koronawirusa. Dla dobra całego społeczeństwa zrezygnowaliśmy z indywidualnych potrzeb, spotkań z przyjaciółmi i szyjemy w domach maseczki dla medyków. Restauratorzy za darmo dostarczają jedzenie osobom starszym, samotnym, do szpitali itp. Także działania rządu koncentrują się na walce z pandemią. W jej centrum znajduje się życie – wartość nadrzędna.

Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki