Jednak obecnie przewidywanie wyników głosowania w Ameryce (a piszę to w dniu wyborów) jest jak prognozowanie pogody w okresie zmian klimatycznych. Nie wiemy, czy przyjdzie powódź czy susza, lecz wiemy, że nas to mocno dotknie. Tak jak są rzesze specjalistów od przewidywania pogody, tak są też rzesze specjalistów od sondaży wyborczych. Obie grupy dość często zawodzą i stąd katastrofy – tak polityczne, jak i klimatyczne.
Czytaj więcej
Kto wygra wyścig o Biały Dom? Już wkrótce okaże się, czy będzie to Kamala Harris czy Donald Trump. Głosowanie w Stanach Zjednoczonych kończy się późnym wieczorem 5 listopada, czyli nad ranem czasu polskiego. Nie oznacza to jednak, że tuż po zamknięciu lokali wyborczych poznamy nazwisko nowego prezydenta USA. Kiedy dowiemy się, jakiego wyboru dokonali Amerykanie?
Wybory w USA: Co wiemy, czego nie wiemy
Niestety, niepewność nie zniknie nawet po ogłoszeniu oficjalnych rezultatów. Jeśli wygra Kamala Harris, to nie wiemy, czy Donald Trump z przegraną się pogodzi. Niektórzy nawet mówią o buncie przeciwko „oszustwu” demokratów. A nawet gdy Trump z przegraną się pogodzi, to rządy prezydentki Harris są wielką niewiadomą, bo jest ona osobą mało sprawdzoną w walkach na światowej arenie politycznej. Czy Harris będzie żelazną damą czy też damą z marcepanu? Tego nikt jeszcze nie wie. A jak wygra Donald Trump, to wiemy, że największym mocarstwem świata będzie rządził prezydent kompletnie nieprzewidywalny.
Kiedy poznamy sondażowe wyniki wyborów w USA
I wiemy też, że wynik wyborów w Ameryce będzie miał wpływ na Polskę. Niestety, nie mamy prawa głosu w wyborach w Ameryce. Taka to już natura demokracji, że można wybierać prezydentów jedynie we własnym państwie. Problem w tym, że wynik wyborów w Ameryce będzie miał większy wpływ na nasze życie niż wybór prezydenta w Polsce. Jeżeli u nas wygra kolega partyjny obecnego prezydenta, to wciąż trudno będzie przyjmować ustawy, lecz nie będzie nam grozić globalny krach gospodarczy czy wojna nuklearna. Wygrana Trumpa oznacza, że wszystko jest możliwe. Jak wygra Harris, a Trump tego nie uzna, to demokracja zachodnia będzie w rozsypce.