Rekonstrukcja rządu nie jest nowym otwarciem dla rządu
Donalda Tuska. Zmiany są widoczne, ale nie jest to trzęsienie ziemi, ani też gwałtowna zmiana kursu gabinetu premiera. Spodziewana wolta dokonała się tylko w części koalicji 15 października i nie objęła ministerstw polityków lewicy. Ale ignorowanie tej korekty byłoby błędem., bo mówi ona sporo
mówi o planach i ambicjach Donalda Tuska.
Dlaczego doszło do rekonstrukcji rządu Donalda Tuska?
Do wymiany ministrów nie doszło ze względów politycznych, nie jest to nagroda czy też kara, ale z powodów wyborczych. Donald Tusk bardzo chce przerwać pasmo „sukcesów” Jarosława Kaczyńskiego, którego partia wygrał dziewięć z rzędu wyborów. I choć ostatnie „zwycięstwa” PiS są bezobjawowe, to Kaczyński liczy na dziesiątą wygraną w wyborach do Parlamentu Europejskiego, która umocni jego pozycję w partii i da motywację oraz atut wyborcom przed długim marszem na wybory parlamentarne i krótszym przed wyborami prezydenckimi.
Tusk na listach PO do PE potrzebował znanych nazwisk, popularnych twarzy, osób rozpoznawalnych, które będę lokomotywami list. Marcin Kierwiński, Bartłomiej Sienkiewicz i Borys Budka to pierwsza linia frontu Platformy Obywatelskiej, politycy gwarantujący dobry wynik partii Tuska.
Podobnie jest z Krzysztofem Hetmanem z PSL, który wraca do Parlamentu Europejskiego i ma wzmocnić listy Trzeciej Drogi.
Czy Marcin Kierwiński został przez Donalda Tuska ukarany zsyłką do PE?
Między bajki można włożyć, że Kierwiński został ukarany
przez Tuska za wystąpienie podczas Dnia Strażaka. O tym, że Kierwiński będzie
kandydował do PE było wiadomo dużo wcześniej i pisała o tym również „Rzeczpospolita”. Ponadto KO ogłosiła swoje listy wyborcze na wiele dni przed wystąpieniem szefa MSWiA w czasie Dnia Strażaka.