Przekonanie Kremla do czegokolwiek jest trudne niezależnie od okoliczności. A w tym wypadku okoliczność jest bardzo niesprzyjająca. Żądanie odsunięcia od władzy dotyczy polityka wyjątkowo dla Kremla istotnego. Dzięki poparciu udzielonemu Asadowi niewielkim w sumie kosztem militarnym Rosja wróciła na wielką scenę polityki bliskowschodniej i światowej, a także przywróciła swoim obywatelom dobre mocarstwowe samopoczucie.
W przeddzień przyjazdu do Moskwy Tillerson powiedział w imieniu najważniejszych państw świata zachodniego (czyli G7), że „rządy rodziny Asadów dobiegają końca". I Rosja musi wybrać: czy zostaje z syryjskim dyktatorem, Hezbollahem i ajatollahami z Teheranu, czy też troszczy się o przyszłość Syrii wraz z Zachodem.