Kontrowersyjny gazociąg bałtycki Nord Stream 2 zawsze był czymś więcej niż tylko projektem infrastrukturalnym mającym na celu transport gazu z Rosji do Niemiec i Europy Zachodniej. Od samego początku miał on również wymiar polityczny, jako być może jedyny obecnie flagowy projekt współpracy niemiecko-rosyjskiej. O ile z niemieckiego punktu widzenia istnieje szereg zrozumiałych argumentów ekonomicznych za jego budową, o tyle dyskusyjne są konsekwencje w dziedzinie polityki zagranicznej i europejskiej: Ukraina, która ma być skonsolidowana przez UE, zostanie osłabiona przez nową magistralę, ponieważ straci siłę tranzytową wobec Rosji i stanie się bardziej bezbronna.
Mroczny symbol
Nic więc dziwnego, że Nord Stream 2 stał się również kością niezgody w stosunkach polsko-niemieckich. Choćby dlatego, że bezpieczeństwo Polski jest ściśle związane ze stabilnością i niepodległością Ukrainy. W przeciwieństwie jednak do sporów o Nord Stream 1 budowa nowego bliźniaczego rurociągu ma inną jakość. Dyskusje na temat rurociągu prowadzone są w większości poza kwestiami energetycznymi. W wyniku tego Nord Stream 2 w relacjach polsko-niemieckich żyje własnym życiem jako mroczny symbol.
A to ma dwie dość zasadnicze przyczyny. Z jednej strony polsko-niemiecka niezgoda wynika z wzajemnych rozczarowań i frustracji. W Polsce partnerowi sojuszu, Niemcom, zarzuca się nielojalność, a nawet zdradę, naiwność w polityce bezpieczeństwa i politycznie widoczną inwestycję w relacje z Rosją w nieodpowiednim momencie. Z kolei w Niemczech z niechęcią, i to nie tylko ze strony zwolenników gazociągu, spotykają się aktywne polskie próby uniemożliwienia i spowolnienia budowy gazociągu, a przede wszystkim za pomocą lobbingu w USA, zwłaszcza za czasów Donalda Trumpa, polityka i tak szczególnie niepopularnego w Niemczech. Rzadko kiedy „postnarodowe" Niemcy nie podkreślały tak otwarcie swojej „suwerenności" jak w obliczu możliwych amerykańskich gróźb sankcji.
Z drugiej strony wokół Nord Stream 2 ujawniają się głęboko zakorzenione różnice w polityce bezpieczeństwa, które w swej istocie wynikają z rozbieżnego postrzegania zagrożeń w ogóle, i odmiennego spojrzenia na Rosję w szczególności. Upraszczając, można powiedzieć: Niemcy boją się wszystkiego oprócz Rosji, Polacy nie boją się niczego poza Rosją.