A czy Polska powinna stawiać na współpracę z Rosją?
Polska polityka wschodnia wymaga jednoznacznego wyboru strategii i kierunku. Należy bezwzględnie zrezygnować z wiary, że Polska może coś poważnego osiągnąć przez postawienie na współpracę z Moskwą. Nie, tam nie mamy żadnych szans. Musimy w sposób jednoznaczny przyjąć - i to jako długotrwałą strategię państwa - kurs na współpracę, zaangażowanie i sojusz nie z Rosją, ale z krajami i narodami byłego Związku Sowieckiego: z krajami bałtyckimi, Białorusinami, Ukrainą, Mołdawią, Gruzją i krajami Kaukazu Południowego, jeśli możliwe nawet z Azją Środkową. Tylko na tym obszarze i tylko przy takim jednoznacznym podejściu Polska ma jakąś szansę odegrać poważniejszą rolę w regionie. Ale najważniejsze kierunki to Białoruś, Ukraina, Gruzja i Litwa, stosunki z którą wcześniej czy później, z obiektywnych potrzeb polityki, muszą ulec poprawie.
Zatem czy Polska dobrze realizuje dziś koncepcję polskiej polityki wschodniej, którą pół wieku temu sformułował Jerzy Giedroyc?
Tu powiem bardzo krótko. Przypomnijmy jedynie kilka pryncypiów. Jerzy Giedroyc podkreślał konieczność dobrych stosunków z Rosją, ale z Rosją demokratyczną! Ale dalej już stawiał na konieczność jak najbliższej współpracy i sojuszu z krajami ULB. A co znaczy ten już nieco zapomniany skrót ULB? – znowu to samo: Ukraina-Litwa-Białoruś!
- rozmawiał Adam Tycner
Stypendia dla demokratycznej elity
W 2006 roku po wyborach prezydenckich na Białorusi, które w zgodnej opinii organizacji opozycyjnych i obserwatorów OBWE zostały sfałszowane, w kraju wybuchły protesty. Władze odpowiedziały na nie represjami. Niemal trzystu studentów, którzy uczestniczyli w kampaniach wyborczych opozycyjnych kandydatów lub brali udział w demonstracjach, zostało relegowanych z białoruskich uniwersytetów.
W odpowiedzi na te działania powstał polski Program Stypendialny im. Konstantego Kalinowskiego.
Od samego początku koordynacją programu zajmuje się Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, którego dyrektorem jest Jan Malicki. Przez ostatnie osiem lat dzięki programowi do Polski przyjechało na studia niemal pięciuset białoruskich stypendystów, którzy ze względu na poglądy lub opozycyjną działalność rodziców nie mogą uczyć się w swoim kraju. Równolegle Studium Europy Wschodniej prowadzi program stypendialny dla młodych naukowców z krajów byłego ZSRR i kandydatów na Studia Wschodnie na Uniwersytecie Warszawskim. Co roku około połowy słuchaczy Studiów Wschodnich stanowią obcokrajowcy z Europy Środkowej i Wschodniej, Azji Centralnej i Kaukazu.
To ważna inicjatywa, bo jak podkreśla Jan Malicki, kształcenie w Polsce młodych ludzi z tamtych krajów jest pewną i niezawodną inwestycją.
Historia Studium Europy Wschodniej sięga 1981 roku. Powstało wówczas redagowane m.in. przez Jerzego Targalskiego, Andrzeja Ananicza i Jana Malickiego podziemne czasopismo „Obóz" poświęcone problemom narodów obozu komunistycznego. Dwa lata później środowisko współtworzące „Obóz" utworzyło podziemny Instytut Europy Wschodniej, którego działalność ze względu na trudności, jakie napotykała konspiracyjna instytucja naukowa, została wkrótce wstrzymana.
Po 1989 roku środowisko współtworzące „Obóz" i Instytut Europy Wschodniej rozpoczęło działalność akademicką. Andrzej Ananicz, Jan Malicki i Tadeusz Majda założyli Seminarium Problemów Narodowościowych Związku Radzieckiego i Europy Środkowo-Wschodniej, które z czasem przekształciło się w Studium Europy Wschodniej. Na jego czele od początku stoi Jan Malicki. Od końca lat 90. Studium kształci specjalistów do spraw wschodnich, a jego absolwenci pracują w polskich i międzynarodowych instytucjach państwowych i przedsiębiorstwach, które współpracują ze wschodnimi partnerami biznesowymi.
—tyc