Expose Ewy Kopacz - analiza Andrzeja Stankiewicza

Pani premier wycofała się rakiem z wielu sztandarowych pomysłów swego poprzednika. Miały zmienić kraj, ?a pozostały pustymi obietnicami.

Publikacja: 03.10.2014 01:07

Ewa Kopacz i Donald Tusk

Ewa Kopacz i Donald Tusk

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek jd Jerzy Dudek

Kiedy Tusk wygłaszał swe pierwsze exposé w 2007 roku, mówił ponad trzy godziny. Złożył w imieniu swoim i Platformy tyle obietnic, że zapomniał, iż tworzy rząd koalicyjny. Zdenerwowany wicepremier Grzegorz Schetyna podesłał mu wtedy kartkę: „Powiedz coś o PSL".

Ewie Kopacz nikt w środę o ludowcach przypominać nie musiał. Podczas trwającego 45 minut exposé złożyła wiele zapowiedzi, które na kartkach wypisali jej ministrowie z PSL, choćby utworzenia funduszu stabilizacji dochodów rolniczych czy pomocy ?dla tracących na rosyjskim embargu. Jednocześnie Kopacz nie powtórzyła zapowiedzi Tuska z 2011 r. dotyczących zmian w KRUS i objęcia rolników podatkiem dochodowym.

Pani premier wymownie milczała także w innych sprawach. Nie wspomniała słowem o gazie łupkowym, choć Tusk od 2011 r. snuł wizję Polski jako gazowego potentata i niemal dzielił już przyszłe zyski z gazu na wzór Kataru i Norwegii. Nie powiedziała też ani zdania o przyszłości Polskich Inwestycji Rozwojowych. Jesienią 2012 r. premier Tusk obwieścił, że PIR stanie się wehikułem, który rozrusza gospodarkę. Od tego czasu firma podpisała jeden kontrakt, a niezadowolony rząd właśnie wymienił jej prezesa.

Kopacz zapowiedziała spory pakiet socjalny i obiecała pomoc dla seniorów. Ale nie zająknęła się na temat przyszłości systemu emerytalnego, który jest niewydolny, a Tuskowy demontaż OFE mu nie pomoże. Pani premier obiecała też zwiększenie liczby lekarzy, ale słowem nie wspomniała o ubezpieczeniach dodatkowych, które przez lata pojawiały się wśród obietnic Tuska i... jej samej, gdy była ministrem zdrowia w jego pierwszym rządzie.

Ewa Kopacz nie zamierza płacić rachunków za Tuskowe obietnice

Najbardziej karykaturalnie jednak wygląda porównanie zapowiedzi Tuska i Kopacz w sprawie wprowadzenia euro. W 2008 r. Tusk zapowiedział gotowość do przyjęcia unijnej waluty w roku 2011. Mamy rok 2014, w kieszeniach polskie złote, a Kopacz dokonała retorycznych łamańców, aby nie podać żadnej nowej daty wprowadzenia euro.

To był przy okazji rewanż współautora jej exposé Jacka Rostowskiego na prezydencie. Bronisław Komorowski – zwolennik wprowadzenia euro – zakwestionował podczas tworzenia rządu kompetencje Rostowskiego do kierowania MSZ. Między obozem pani premier a prezydentem dalej zresztą trwają tarcia. Komentując exposé, Komorowski zasugerował, że to on jest ojcem wielu pomysłów ?w kwestiach społecznych ?i bezpieczeństwa.

Litanię osieroconych przez Kopacz pomysłów Tuska można ciągnąć. Odchodzący premier dziś już się do nich nie poczuwa, bo poczuwa się tylko do polityki europejskiej. Z kolei nowa pani premier – co wprost mówią jej współpracownicy – płacić rachunków za Tuskowe obietnice i zapowiedzi bez pokrycia nie zamierza. Tyle że jednocześnie nie wyciągnęła lekcji z kolejnych exposé Tuska, który z wystąpienia na wystąpienie obiecywał coraz mniej. Naszpikowała swoje przemówienie masą zapowiedzi, z których też ktoś po niej będzie się musiał wycofać. W Platformie panuje przekonanie, że będą to albo Grzegorz Schetyna, albo Jarosław Kaczyński.

Kiedy Tusk wygłaszał swe pierwsze exposé w 2007 roku, mówił ponad trzy godziny. Złożył w imieniu swoim i Platformy tyle obietnic, że zapomniał, iż tworzy rząd koalicyjny. Zdenerwowany wicepremier Grzegorz Schetyna podesłał mu wtedy kartkę: „Powiedz coś o PSL".

Ewie Kopacz nikt w środę o ludowcach przypominać nie musiał. Podczas trwającego 45 minut exposé złożyła wiele zapowiedzi, które na kartkach wypisali jej ministrowie z PSL, choćby utworzenia funduszu stabilizacji dochodów rolniczych czy pomocy ?dla tracących na rosyjskim embargu. Jednocześnie Kopacz nie powtórzyła zapowiedzi Tuska z 2011 r. dotyczących zmian w KRUS i objęcia rolników podatkiem dochodowym.

Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa