Rzeczposoplita: Pontyfikat papieża Franciszka niektórzy uznają za rewolucję w Kościele, przy czym jedni tą rewolucją się zachwycają, inni zdecydowanie mniej... Czy uważa ojciec, że ten pontyfikat można opisać właśnie w kategoriach rewolucji?
Federico Lombardi: Ja zwykle bardziej dostrzegam ciągłość i jestem przekonany, że co najmniej w 80 procentach jest to pontyfikat kontynuacji. Posługa papieża jest jasna – w samym Kościele, w ekumenicznym dialogu z innymi wyznaniami chrześcijańskimi, w dialogu z innymi religiami, na rzecz pokoju, solidarności, sprawiedliwości. To samo dotyczy wszystkich wcześniejszych posoborowych papieży – Benedykta XVI, Jana Pawła II, Pawła VI. Każdy z nich to inna osobowość, z indywidualnym stosunkiem do różnych problemów, ale istota posługi się nie zmienia. Papież Franciszek pytany o kwestię sprawiedliwości czy pokoju odpowiada, że istnieje doktryna społeczna Kościoła zawarta w „Kompendium katolickiej nauki społecznej" i on jako katolik nią się kieruje. W kwestiach doktrynalnych odwołuje się do „Katechizmu Kościoła katolickiego".
A gdzie można dostrzec u niego elementy nowości?
Franciszek po swojemu rozkłada akcenty. Dzięki szczególnemu darowi podejścia duszpasterskiego oraz łatwości w nawiązywaniu relacji z ludźmi niweluje dystans między nimi a sobą. Przeniósł się z pałacu papieskiego do Domu św. Marty, zastąpił opancerzony samochód otwartym jeepem. Taka postawa może wydawać się nowa. Ale kiedy wiele osób zachwyca się, że Franciszek obejmuje chorych, nie pamiętają, że tak samo robił Jan Paweł II. Trzeba jednak powiedzieć, że obecny papież ma szczególny dar bliskości, który ludzie uznają za coś nowego – nie tylko w jego postawie, ale także w postawie Kościoła, który on uosabia. Dzięki temu wielu wiernych odczuwa, że miłość Boża w Kościele i w osobie papieża jest bliższa niż dawniej.
Dzięki podejściu duszpasterskiemu, na przykład do rodzin będących w trudnej sytuacji, Franciszek pomaga Kościołowi w okazywaniu takim ludziom uwagi, szacunku i zaangażowania. To coś pozytywnego, ale – podkreślam – nie jest to żadna rewolucja w Kościele.