O sprawie informuje Onet. Jej początki sięgają lutego 2016 r. - wtedy właściciel posesji wrócił do Krakowa po wieloletnim pobycie w Wiedniu. Zamierzał odremontować podniszczony rodzinny dom przy ul. Królowej Jadwigi na Woli Justowskiej, ale okazało się, że nie ma po nim śladu. Pan Thomas Zieliński zastał na swojej posesji wyrównany teren posypany żwirem i ułożoną stertę starych cegieł. Na sąsiedniej posesji stanął biurowiec, a tuż obok niego powstały bloki mieszkalne.
Deweloper, który zagospodarował sąsiednie tereny, firma Sao Investments, twierdzi, że nie ma nic wspólnego z nielegalną rozbiórką na działce p. Thomasa i wycięciem rosnących na niej drzew, a wysypany żwir nie należy do nich.
Prokuratura dwukrotnie umarzała śledztwo w sprawie zniszczenia domu - najpierw z powodu niewykrycia sprawców, a potem z powodu braku znamion czynu zabronionego.
Czytaj więcej
Nie można przerzucać na spółkę, która inwestuje np. w osiedle, kosztów przebudowy dojazdu do nier...
W tej sytuacji właściciel posesji, jako pokrzywdzony, skierował do sądu subsydiarny akt oskarżenia. Oskarżył w nim prezesa i wiceprezesa spółki deweloperskiej, a także kierownika budowy o wdarcie się na jego działkę, składowanie tam materiałów budowlanych, wycięcie roślinności, ingerowanie w stan techniczny nieruchomości, usunięcie ogrodzenia, a wreszcie stopniowe i całkowite wyburzenie budynku oraz obniżenie gruntu o jeden metr. Żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy, a obrońca jednego z nich przekonywał sąd, że na posesji Thomasa Zielińskiego nie stał dom, tylko ruina, a zatem nie może być mowy o tym, że doszło do szkody.