Pani Joanna trafiła na SOR po tym, jak jej lekarz psychiatra zadzwoniła do centrum powiadamiania ratunkowego z informacją, że pacjentka zażyła lek poronny, jest w złym stanie psychicznym i fizycznym oraz że może podjąć próbę samobójczą. W szpitalu kobieta została przeszukana przez zawiadomioną o sprawie policję, która chciała zabezpieczyć laptopa i telefon oraz znajdujące się w nich ewentualne informacje, dotyczące zakupu pigułki.
Teraz pani Joanna domaga się 100 tys. zł zadośćuczynienia za niesłuszne zatrzymanie.
Czytaj więcej
Rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec w sprawie Joanny z Krakowa uznał, że doszło do naruszenia praw pacjenta przez niektóre podmioty uczestniczące w udzielaniu świadczeń zdrowotnych.
Sprawa pani Joanny z Krakowa: policja odpiera zarzuty
Podczas wtorkowej rozprawy pełnomocnik komendanta miejskiego w Krakowie mec. Przemysław Jeziorek wniósł o oddalenie tego roszczenia w całości. Argumentował, że postępowanie wyjaśniające w tej sprawie nie wykazało, jakoby funkcjonariusze przekroczyli swoje uprawnienia lub działali niezgodnie z prawem. Poza tym do zatrzymania kobiety — w ocenie mecenasa — nie doszło, a tylko w takim przypadku można domagać się zadośćuczynienia i odszkodowania. Z tym stanowiskiem polemizowała pełnomocniczka pani Joanny, adw. Kamila Ferenc, współpracująca z Fundacją na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA. Argumentowała, że mimo braku „formalności” policja ograniczyła jej klientce możliwość poruszania się. Ponieważ pełnomocnik policji przygotował obszerną odpowiedź na wniosek, sąd odroczył rozprawę do 1 października. Wtedy przesłuchana zostanie m.in. p. Joanna.
W rozmowie z dziennikarzami mec. Ferenc oceniła, że wersja zdarzeń policji „nie koresponduje z faktami”. Zdaniem adwokatki jej klientka „nie była w żadnym kryzysie samobójczym” — potrzebna była jej jedynie pomoc medyczna, a nie jakakolwiek interwencja służb. Nie zgłaszała jakichkolwiek skutków ubocznych zażycia leków. W szpitalu lekarz przeprowadził u niej badanie ginekologiczne, więc — jak zauważyła jej pełnomocniczka — znalazłby on przy niej ewentualne niebezpieczne narzędzia.