Masz kryptowaluty? Zamrożą ci majątek. Kontrowersyjny projekt przepisów

Niekonstytucyjne rozwiązania, ryzyko wywłaszczenia - tak część prawników ocenia projektowany przepis, zgodnie z którym KNF będzie mogła blokować rachunki posiadaczom kryptoaktywów. Nie brak też jednak opinii, że specyficzny rynek wymaga nadzwyczajnych narzędzi.

Aktualizacja: 07.03.2024 11:16 Publikacja: 07.03.2024 03:00

Polska chce uregulować rynek kryptowalut, pytanie czy w zgodzie z konstytucją?

Polska chce uregulować rynek kryptowalut, pytanie czy w zgodzie z konstytucją?

Foto: AdobeStock

Dyskusyjne dla ekspertów są przede wszystkim propozycje przepisów, na mocy których KNF zyska prawo blokowania rachunków na maksymalnie 96 godzin. O możliwości popełniania przestępstwa zawiadomi prokuraturę, która blokadę tę będzie mogła przedłużyć o kolejne sześć miesięcy. W praktyce oznacza to, że „zablokowany” nie będzie mógł w tym czasie dysponować swoją własnością.

Mrożenie majątków. KNF może kazać sprzedać kryptowaluty

Takie rozwiązanie w ocenie Leszka Kieliszewskiego, adwokata specjalizującego się w rynkach finansowych, jest niedopuszczalne. – Problem polega na tym, że obywatel ma zablokowane swoje aktywa, które są takie same, jak pieniądze w banku, ale nie jest podejrzany o żadne przestępstwo, nie zostały mu postawione żadne zarzuty i w zasadzie nie ma środków odwoławczych – wyjaśnia mecenas. - Czyli na podstawie subiektywnej decyzji – najpierw KNF, a potem prokuratury – bez postawionych zarzutów, można zamrozić komuś pieniądze – precyzuje.

Jeśli po pół roku obywatelowi nie zostaną postawione zarzuty w postępowaniu karnym, a blokada środków nie „przekształci” się w zabezpieczenie majątkowe, to odzyska on możliwość zarządzania nimi. Jednak – jak tłumaczył mecenas – skoki cen na rynku są na tyle dynamiczne, że ciężko założyć, iż na pewno nie straci on na tym finansowo.

Leszek Kieliszewski uważa ponadto, że przepisy ustawy mogą naruszać konstytucję, bo dopuszczą sytuację, w której Komisja Nadzoru Finansowego będzie mogła też nakazać obywatelowi sprzedanie jego kryptoaktywów. – Jest to nazwane zmniejszeniem pozycji. A zgodnie z konstytucją nie można obywatela wywłaszczyć – argumentuje prawnik.

Brak możliwości odwołania się do sądu. Ingerencja państwa

W podobnym, krytycznym tonie wypowiada się dr hab. Marcin Górski, prof. Uniwersytetu Łódzkiego i kierownik tamtejszej katedry europejskiego prawa konstytucyjnego. - Jeśli nie istnieje sądowa kontrola nad ingerencją w konstytucyjne prawa i wolności, takie jak choćby prawo własności, to nie ma też mowy o jakiejkolwiek konstytucyjności takich działań. Konstytucja stanowi bowiem, że sądom powierzona została rola kontrolera ich przestrzegania – komentuje ekspert.

Zastrzega jednak, że mrożenie majątków, czyli czasowe odbieranie możliwości dysponowania przedmiotem prawa własności, samo w sobie jest zgodne z konstytucją i dopuszczalne. Oczywiście – jak wskazuje – pod pewnymi warunkami: musi ono odbywać się pod kontrolą sądu, służyć konstytucyjnie legitymowanym celom, a ustawowe przesłanki do takiego działania należy wskazać bardzo precyzyjnie.

Zdaniem prof. Górskiego osobną kwestią jest jednak szerszy problem „ekspansji ingerencyjnych przepisów, z którymi mamy do czynienia coraz częściej”. – Ustawa o kryptoaktywach może stać się kolejną dopuszczającą ingerencję w prawo własności i budzić wątpliwości co do systemowej proporcjonalności takich regulacji – uważa profesor.

W opinii eksperta na podstawie takich regulacji „w prawo własności – z nie do końca precyzyjnie wskazanych przyczyn – zaczynają ingerować różne organy państwa”. – Można powiedzieć, że powoli zaczynamy mieć już do czynienia z czymś, co określić należy mianem państwa policyjnego. A to jest już ogromnie niebezpieczne. Bardzo łatwo przychodzi nam bowiem składanie konstytucyjnie chronionych praw i wolności na ołtarzu np. „bezpieczeństwa państwa” czy „porządku publicznego” – pointuje Górski.

Czytaj więcej

Kryptowaluty wkrótce pod kontrolą KNF. Kary będą drakońskie

Tylko szybka blokada może być skuteczna 

Emocje wokół sprawy studzi jednak Krzysztof Izdebski, prawnik i ekspert Fundacji Batorego oraz Open Spending EU Coalition. Jak zauważa, choć w projekcie nie ma bezpośredniej możliwości odwołania się od decyzji KNF, znalazł się w nim przepis odsyłający - w sprawach nieuregulowanych - do kodeksu postępowania karnego. - Z tego można próbować wyciągnąć wniosek, że to na jego mocy istniałaby możliwość złożenia zażalenia, ale w projekcie nie jest to wskazane wprost. Wygląda więc na to, że ustawodawca nie przewidział jednak możliwości odwołania się od decyzji o blokadzie założonej przez KNF – komentuje prawnik.

Zauważa jednak, że decyzja KNF również musi zostać sensownie uzasadniona. Zaś na czynności podjęte przez prokuratora zażalenie – i odwołanie do sądu – obywatelowi przysługują już bez wątpienia. - Oczywiście, że dla osoby lub podmiotu, który przez kilka dni nie ma dostępu do swojego rachunku lub możliwości dokonywania transakcji, a jego możliwości prowadzenia działalności gospodarczej zostają ograniczone, jest to problematyczne – przyznaje Krzysztof Izdebski. Jednak dodaje, że — choć w świetle prawa lepiej byłoby, gdyby takie odwołanie zostało przewidziane — nad jego brakiem nie warto rozdzierać szat.

Zdaniem Pawła Filipka z Kancelarii Prawnej Graś i Wspólnicy, celem zaproponowanych regulacji jest zapewnienie możliwości jak najszybszego reagowania na potencjalne nieprawidłowości. Dlatego w projekcie przybrał on postać uprawnienia do błyskawicznego blokowania.

W jego opinii, motywowane było to również charakterem transakcji, których dokonuje się na tym nietypowym rynku. - Jego technologiczna specyfika powoduje, że transakcji i wymiany kryptowalut – jednych na drugie – można dokonywać błyskawicznie; tak samo szybko przenosić można je z jednego rachunku na drugi. Nic więc dziwnego, że ustawodawca postawił na działania, które mogą zostać zastosowane natychmiast – uważa prawnik.

I przypomina, że podobne uregulowania wprowadzone zostały w ustawie o przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy i finansowaniu terroryzmu (AML), której przepisy zostały skonstruowane analogicznie. - Myślę, że fakt, iż one funkcjonują i nie zostały skutecznie podważone na drodze odpowiednich postępowań przed Trybunałem Konstytucyjnym, będzie odpowiedzią na ewentualne wątpliwości konstytucyjne odnośnie przepisów ustawy o kryptoaktywach – pointuje.

Jak precyzuje współpracująca z branżą blockchain i kryptowalut adw. Marcelina Szwed-Ziemichód, fizycznie blokady „adresu rozproszonego rejestru” , „rachunku kryptoaktywów w rozproszonym rejestrze” czy rachunku bankowego ma dokonać zasadniczo podmiot nadzorowany, czyli np. giełda czy kantor kryptowalutowy. Gdyby jednak okazało się to niemożliwe, konieczne byłyby inne działania uniemożliwiające korzystanie z zablokowanych środków. Jakie? 

–  Wydaje się, że w praktyce, w przypadku tzw. adresów niehostowanych (self-hosted wallets), podmioty nadzorowane powinny doprowadzić do wpisania danego adresu portfela na czarną listę. Taki blacklisting jest aktualnie powszechnie stosowany w branży w przypadku oszustw związanych z kryptoaktywami – wyjaśnia ekspertka. 

Czytaj więcej

Bitcoin o włos od rekordu

Ustawa o kryptoaktywach: nadzór KNF, milionowe kary

Projekt ustawy o kryptoaktywach, który ukrócić ma samowolkę na coraz bardziej rozrastającym się rynku, światło dzienne ujrzał pod koniec lutego. Jego przepisy zakażą oferowania wirtualnych aktywów – również innych niż tokeny powiązane z walutami lub wyrażone w e-pieniądzu – bez zezwolenia. Ustawa przeniesie na polski grunt przepisy unijnego rozporządzenia MiCA, a w w praktyce będzie regulowała nie tylko kryptowaluty rozumiane jako środek płatniczy, np. bitcoiny, zastępujące „zwykły” pieniądz podczas niektórych internetowych transakcji. Obejmie też inne aktywa związane z kryptoudziałami, np. w nieruchomościach lub inwestycjach. Nad branżą pieczę sprawować będzie KNF, uprawniona do karania podmiotów lub osób łamiących przepisy przy obrocie kryptowalutami. Kary mogą iść w dziesiątki milionów złotych, a najwyższa sięgnąć prawie 67 mln zł. Samo zaś uzyskanie zezwolenia od KNF na prowadzenie obrotu to koszty rzędu 4,5 tys. euro.

Ustawa ma wejść w życie pod koniec grudnia bieżącego roku. 

Etap legislacyjny: projekt skierowany do opiniowania 

Konsumenci
Kryptowaluty wkrótce pod kontrolą KNF. Kary będą drakońskie
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł