Decyzja o rozpoczęciu procedury przeciwnaruszeniowej przeciwko Polsce w sprawie ustawy o powołaniu nadzwyczajnej komisji badającej rosyjskie wpływy warta jest specjalnej uwagi, bo nieczęsto Komisja Europejska reaguje tak szybko. Zaledwie osiem dni po wejściu w życie nowego prawa już przesłała do Warszawy tzw. uzasadnioną opinię, która jest pierwszym etapem procedury przeciwnaruszeniowej. I dała rządowi na odpowiedź zaledwie trzy tygodnie, choć zwyczajowo są to trzy miesiące. Komisja się spieszy, bo wie, że lex Tusk może mieć negatywne konsekwencje dla procesu wyborczego. Chce jak najszybciej uwinąć się z dwoma pierwszymi etapami procedury, żeby w razie potrzeby zaskarżyć to prawo do Trybunału Sprawiedliwości UE, a zarazem wystąpić o tymczasowe zabezpieczenie, czyli nakaz zawieszenia działania ustawy do czasu rozpatrzenia skargi w TSUE.