Takie stanowisko zajęła Juliane Kokott, rzecznik generalna przy Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej, w sprawie nr C-167/12.
Obywatelka Wielkiej Brytanii zaspokoiła potrzebę macierzyństwa z pomocą surogatki, czyli matki zastępczej. Do poczęcia wykorzystano nasienie partnera Brytyjki, ale komórka jajowa nie pochodziła od niej. Zaraz po narodzinach dziecka kobieta przejęła od matki zstępczej opiekę nad nim, a także karmienie piersią (jest to możliwe po odpowiedniej stymulacji piersi i ewentualnej kuracji farmakologicznej). Kilka miesięcy później angielski sąd przeniósł na stałe pełną władzę rodzicielską za dziecko na Brytyjkę i jej partnera, zgodnie z obowiązującym w Wlk. Brytanii prawem i za zgodą matki zastępczej.
Brytyjka wystąpiła do swojego pracodawcy o udzielenie urlopu macierzyńskiego, ale ten jej odmówił uznając, że urlop macierzyński nie należy się kobiecie, która nie urodziła dziecka ani go nie adoptowała. Matka uznała, że jej prawa zostały złamane i postanowiła walczyć o urlop przed sądem.
Precedensowa sprawa
Rozpatrujący sprawę brytyjski sąd postanowił ustalić, czy zgodnie z prawem Unii kobiecie przysługuje roszczenie o udzielenie płatnego urlopu macierzyńskiego również wtedy, gdy to nie ona, lecz matka zastępcza urodziła dziecko. Skierował w tej sprawie pytanie prejudycjalne do TSUE. Ponieważ sprawa jest precedensowa, Trybunał zwrócił się o opinię do rzecznika generalnego. Na marginesie dodajmy, że orzekając TSUE nie musi zastosować się do opinii rzecznika, ale rzadko jej nie uwzględnia.
Juliane Kokott uznała, że matce sprawującej pieczę nad dzieckiem, która ma dziecko w wyniku porozumienia o macierzyństwo zastępcze, po narodzinach przysługuje roszczenie o przyznanie urlopu macierzyńskiego na podstawie prawa Unii Europejskiej. Wystarczy, że po narodzinach matka przejmuje od surogatki opiekę nad dzieckiem, nie musi go karmić piersią.