Jak wynika z policyjnych statystyk, w 2017 r. samobójstwo popełniło 116 osób w wieku 7–18 lat. Zdaniem psychiatrów liczba ta może być wielokrotnie większa, bo dane dotyczą tylko przypadków niebudzących wątpliwości i nie obejmują np. osób, które umrą w szpitalu.
Czytaj także: Psychiatria dzieci i młodzieży w katastrofalnej sytuacji
Wielu tych śmierci można by uniknąć, gdyby dzieciom w kryzysie psychicznym w odpowiednim momencie dać pomoc odpowiedniego specjalisty - psychiatry czy psychologa.
To jednak graniczy z niemożliwością - psychiatrów dziecięcych w Polsce jest 472, w tym 436 pracujących w zawodzie. Z kolei psychologów jest za mało, bo nie ma dla nich etatów w publicznej ochronie zdrowia i większość dobrze wykwalifikowanych psychologów dziecięcych odchodzi do sektora prywatnego. Jak wynika z informacji Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Psychologów, nawet na prywatną wizytę u psychiatry dzieci i młodzieży trzeba czekać kilka miesięcy, i to w Warszawie, gdzie specjalistów jest najwięcej. W mniejszych miejscowościach dostanie się na taką wizytę jest niemal niemożliwe, zwłaszcza że są województwa, w których przyjmuje zaledwie kilku psychiatrów dziecięcych.
Żeby zapobiec katastrofie, resort zdrowia postanowił uwolnić zawód psychoterapeuty dzieci i młodzieży, tak jak wiele lat temu uwolniono psychoterapię dorosłych.