– Dramatyczne nagranie wymaga oceny w świetle wszelkich dowodów: zebrania śladów, skrupulatnego przeprowadzenia dowodów, w tym analiz biegłych i przesłuchania osób. Jeśli sytuacja prawna kierowcy samochodu osobowego wymaga oceny, to z zachowaniem wszelkich gwarancji procesowych, z prawem odmowy zeznań i odpowiedzi na pytanie włącznie. Wypadek drogowy niestety może się zdarzyć każdemu, kto wsiada do auta i nie ma to żadnego związku z funkcją publiczną byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego i byłej pierwszej prezes SN. Nie zabierajmy więc im elementarnych podstaw prawa do obrony. Nie chodzi tu o mówienie nieprawdy, lecz o kompleksową ocenę prawną celowości formułowania publicznej wypowiedzi przez pasażera tylnego siedzenia, którego małżonek miał prowadzić. We własnej sprawie trudno jej dokonać.
Zdaniem prof. Bogudara Kordasiewicza nie ma prawnego obowiązku tłumaczenia się przed opinią publiczną ze zdarzenia, w jakim wzięła udział osoba publiczna, ale jest moralna i obywatelska powinność. Kończy się ona tam, gdzie pojawia się zagrożenie odpowiedzialnością dla tej osoby lub osoby jej najbliższej.
Prawda nie milczy
– Osoba publiczna może w takich sytuacjach oświadczyć, że zajmują się tym odpowiednie służby, a ona nie będzie się wypowiadać, żeby nie być posądzoną o próbę wpływania na przebieg czynności. Ale może też przedstawić swoje stanowisko co do kontrowersyjnej sytuacji, w szczególności kiedy „społeczne wyroki” są już obecne w mediach. Taka wypowiedź powinna być przemyślana i dotyczyć istoty danej kontrowersyjnej sytuacji, gdyż każda reakcja i wypowiedź osoby publicznej będą drobiazgowo oceniane, tak jak samo zdarzenie – wskazuje mec. Dariusz Pluta. – Jedno jest pewne: duże społeczne i medialne zainteresowanie tragicznymi wydarzeniami, w których tle pojawiają się osoby publiczne, jest naturalne niezależnie od tego, czy osoby publiczne będą się o nim wypowiadać, czy nie – dodaje adwokat w rozmowie z „Rz”.
Adwokat Roman Nowosielski uważa, że zabranie głosu w sprawie wypadku przez prof. Gersdorf dobrze o niej świadczy.
– Osoba publiczna musi się liczyć, że będą jej zadawane pytania i powinna się do nich odnieść, tym bardziej osoba symbolizująca wręcz sądownictwo. Od krytyki prasowej nie da się uciec, trzeba rozmawiać, i zwykle jest to korzystne, a pewne nieścisłości wypowiedzi łatwo wytłumaczyć emocjami, szczególną sytuacją. Kto ucieka przed mediami, naraża się zaś na podejrzenie, że ma coś do ukrycia. Nie da się takich wyjaśnień zastąpić słowami adwokata. On może doradzać, ale osoba publiczna nie może schować się za jego plecami.
OPINIA