Lech Kaczyński był doradcą “Solidarności”

Lech Kaczyński był jednym z doradców komitetu “Solidarności”. Trudno powiedzieć, czy podczas Sierpnia’80 odegrał ważną rolę - mówi Antoni Dudek

Aktualizacja: 01.09.2010 08:34 Publikacja: 01.09.2010 01:45

profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie

profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

[b]Rz: Jarosław Kaczyński podczas jubileuszowego zjazdu „Solidarności” w Gdyni stwierdził, że do stoczni w 1980 roku „przybyła grupa ludzi o znanych nazwiskach, którzy mieli plan kompromisu, który okazał się pozorem”, a jego „świętej pamięci brat miał wtedy zadanie, które było wielkim zaszczytem – reprezentował robotniczą polską odwagę”. Czy Lech Kaczyński odegrał w tamtym czasie rzeczywiście jakąś wyjątkową rolę?[/b]

[b]Antoni Dudek:[/b] W książce „O dwóch takich... Alfabet braci Kaczyńskich” Lech wypowiedział następujące słowa: „Raz mnie wpuszczano na zebrania prezydium komitetu strajkowego, a raz z nich wyrzucano”. To pokazuje, że był po prostu jednym z doradców, i teraz trudno określić, czy jego rola była większa czy mniejsza niż innych ekspertów. Wszystkich traktowano podobnie.

[b]Może jego rola była większa dlatego, że wierzył w postulaty „Solidarności” i wierzył, że powstaną wolne związki zawodowe?[/b]

Lech Kaczyński w książce, której fragment przytoczyłem, mówił też: „Eksperci rozumieli, że wolne związki to coś bardzo trudnego do przełknięcia dla władz. Nie chciało im się wierzyć, że do czegoś takiego w ogóle dojdzie. We mnie też walczył entuzjazm z mędrca szkiełkiem i okiem. Musiałem pokazać, że nie pękam, odbierano mnie tam w końcu jako przedstawiciela KOR i Borusewicza, a zarazem do końca w powodzenie planu maksymalnego nie wierzyłem”. Z tego wynika, że Kaczyński w sporze między radykałami a umiarkowanymi zbliżał się do radykałów, ale wewnętrznie był rozdarty. Tadeusz Mazowiecki pojechał tam raczej w celu miarkowania tych postulatów.

[b]Może to dlatego Jarosław Kaczyński twierdzi, że jego brat spełnił większą rolę niż inni doradcy?[/b]

Lech Kaczyński był człowiekiem lepiej znanym głównym przywódcom strajku niż ci, którzy przybyli z Warszawy. Był człowiekiem stamtąd, bo tam mieszkał, był też bliskim współpracownikiem Wolnych Związków Zawodowych. Główne postacie WZZ, takie jak: Andrzej Gwiazda, Lech Wałęsa czy Anna Walentynowicz, po prostu znały go znacznie lepiej niż Bronisława Geremka czy Tadeusza Mazowieckiego. Może to świadczyć o tym, że miał na nich większy wpływ, ale też nie musiało tak być, zważywszy na różnicę wieku.

[b]Jednak jeden z ówczesnych doradców MKS Waldemar Kuczyński twierdził w Radiu TOK FM, że rola Lecha Kaczyńskiego była czwartorzędna.[/b]

Przez Waldemara Kuczyńskiego przemawia niechęć do braci Kaczyńskich. Mówienie w kategoryczny sposób, że Kaczyński był czwartorzędny, a Kuczyński czy Mazowiecki byli pierwszorzędni, jest zbyt arbitralne. Tego nie da się zmierzyć. Kaczyński był wtedy od nich dużo młodszy. Mazowiecki przyjechał tam jako poseł, redaktor naczelny miesięcznika „Więź”, intelektualista katolicki

– osoba znana, Geremek był równie znany, a Lech Kaczyński był świeżo upieczonym doktorem prawa młodszym od nich o całe pokolenie.

[b]Podobnego zdania jest też chyba Henryka Krzywonos, która po przemówieniu Jarosława Kaczyńskiego stwierdziła, że „niszczy on godność Lecha”.[/b]

W części środowisk solidarnościowych powszechny jest mit, że było dwóch braci Kaczyńskich. Zły Jarosław, który zawsze dobrego Lecha buntował, bo Lech był zawsze człowiekiem bardziej pojednawczym, i z tego zrodziła się teoria o złym wpływie Jarosława na Lecha. Henryka Krzywonos po prostu padła ofiarą tego stereotypu, który jest upowszechniany w środowiskach dziś związanych z Platformą Obywatelską, a wcześniej z Unią Wolności czy Unią Demokratyczną.

[b]Rz: Jarosław Kaczyński podczas jubileuszowego zjazdu „Solidarności” w Gdyni stwierdził, że do stoczni w 1980 roku „przybyła grupa ludzi o znanych nazwiskach, którzy mieli plan kompromisu, który okazał się pozorem”, a jego „świętej pamięci brat miał wtedy zadanie, które było wielkim zaszczytem – reprezentował robotniczą polską odwagę”. Czy Lech Kaczyński odegrał w tamtym czasie rzeczywiście jakąś wyjątkową rolę?[/b]

[b]Antoni Dudek:[/b] W książce „O dwóch takich... Alfabet braci Kaczyńskich” Lech wypowiedział następujące słowa: „Raz mnie wpuszczano na zebrania prezydium komitetu strajkowego, a raz z nich wyrzucano”. To pokazuje, że był po prostu jednym z doradców, i teraz trudno określić, czy jego rola była większa czy mniejsza niż innych ekspertów. Wszystkich traktowano podobnie.

Polityka
Bosak w jednej partii z Netanjahu. „Łączące poczucie strachu przed islamizacją”
Polityka
Po wyborach prezydenckich Trzecią Drogę czeka poważna zmiana
Polityka
Na co może liczyć Andrzej Duda po wyprowadzce z Pałacu Prezydenckiego? „Rzeczpospolita” sprawdza
Polityka
Zderzenie na konwencje i wiece. Andrzej Duda z Karolem Nawrockim, Radosław Sikorski z Rafałem Trzaskowskim
Polityka
Trzaskowski nazywa się kandydatem obywatelskim. „Chcę budować Polskę dla wszystkich”