Donald Trump, zbawca Władimira Putina. Ukraina zostanie na lodzie?

Waszyngton chce działać szybko, Moskwa ma czas. To może rozstrzygnąć o wyniku pokoju w Ukrainie.

Publikacja: 14.02.2025 04:38

Matrioszki z portretami Donalda Trumpa i Władimira Putina w sklepie z pamiątkami na turystycznej uli

Matrioszki z portretami Donalda Trumpa i Władimira Putina w sklepie z pamiątkami na turystycznej ulicy Arbat w centrum Moskwy

Foto: Tatyana Makeyeva / AFP

W dyplomacji sekwencja wydarzeń ma kluczowe znaczenie. Trump zadzwonił w środę wieczorem do Wołodymyra Zełenskiego, aby poinformować go o wynikach rozmowy, jaką przeprowadził z rosyjskim dyktatorem. Wcześniej nie skonsultował się jednak z Ukraińcami, jak wyobrażają sobie prowadzenie rozmów z Moskwą. A i w komunikacie po wymianie z ukraińskim prezydentam Biały Dom nie podał, czy w ogóle i na jakich zasad Ukraina miałaby brać udział w rokowaniach. 

Nie inaczej jest w Europejczykami. Ekipa Ursuli von der Leyen na próżno szukała dojścia do kogoś w administracji amerykańskiej, kto mógłby powiedzieć, jakie są zamiary Trumpa odnośnie do Ukrainy. W polskim MSZ można było usłyszeć, że uprzywilejowanym partnerem Radosława Sikorskiego jest wysłannik na Ukrainę prezydenta USA Keith Kellogg. W najbliższych dniach ma on odwiedzić Niemcy, Belgię i Ukrainę. W drodze do tej ostatniej być może zatrzyma się w Warszawie. Co z tego, skoro sam Trump nie wymienił go wśród czterech osób, które mają teraz prowadzić rokowania z Rosjanami. Najwyraźniej emerytowany generał jest więc nieco zepchnięty na margines. 

Pete Hegseth ostrzega, że w misji rozjemczej w Ukrainie nie wezmą udziału Amerykanie

W piątek na konferencji bezpieczeństwa w Monachium przedstawiciele krajów europejskich będą mieli okazję spotkać się z wiceprezydentem J.D. Vance’em, sekretarzem stanu Marco Rubio oraz doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego Mike’em Waltzem. Obecny będzie także prezydent Wołodymyr Zełenski. Europejczycy i Ukraińcy liczą, że to będzie okazja do lepszego poznania strategii Waszyngtonu, jednak Amerykanie z góry powiedzieli, że nie przedstawią w bawarskiej stolicy całościowego planu. 

Czytaj więcej

Czy USA porzucą Ukrainę? Bez nich Putin może zaatakować Europę już za pięć lat

Nie jest zresztą jasne, czy takowy istnieje. W świecie Trumpa wszystko jest bardzo płynne. Niespodziewanie rozszerzył on kompetencje swojego wysłannika na Bliski Wschód Steve’a Witkoffa także na kwestie rosyjskie. Chodzi o nowojorskiego inwestora w nieruchomości i partnera Trumpa w golfa. Miał on ostatnio zyskać uznanie w oczach prezydenta twardym czy wręcz wulgarnym sposobem prowadzenia negocjacji o uwolnieniu zakładników Hamasu.

Na razie najbardziej konkretnie o zamiarach Waszyngtonu mówi sekretarz obrony Pete Hegseth. Zapowiedział on, że gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy będą opierać się na „europejskiej i nieeuropejskiej misji pokojowej”. Nie będą w niej jednak brali udziału żołnierze amerykańscy. Misja nie będzie też objęta artykułem 5. traktatu waszyngtońskiego i nie zostanie zorganizowana w ramach NATO. Inaczej mówiąc, jeśli zostanie zaatakowana przez Rosjan, nie będzie to zobowiązywało Stanów Zjednoczonych do przyjścia z odsieczą Kijowowi. 

W wywiadzie dla „Guardiana” na początku tego tygodnia prezydent Zełenski powiedział, że taka misja bez udziału Ameryki nie zapewni wiarygodnych gwarancji bezpieczeństwa. Uznał też, że powinna ona liczyć 100–150 tys. żołnierzy. Na razie nie bardzo widać, w jaki sposób europejscy alianci mieliby postawić na nogi tak dużą siłę rozjemczą. Tym bardziej że w ogóle nie są brani pod uwagę przez Trumpa w rokowaniach. 

– W wizji prezydenta USA rola Europejczyków polega na płaceniu za wszystko, nieuzyskaniu za to jakiegokolwiek uznania i wykluczeniu ze spotkań. Oraz zamknięciu się – mówi „Financial Times” Jeremy Shapiro, dyrektor European Council on Foreign Relations.

Wojna w Ukrainie była wielką porażką Rosji. Trump wyciąga jednak pomocną dłoń do Putina

Szczególny jest dobór przez Trumpa ekipy negocjacyjnej. To sceptyczni wobec Ukraińców politycy. W trakcie przesłuchania w Senacie Rubio powiedział, że tak Rosja, jak i Ukraina będą musiały pójść na ustępstwa. Można było odnieść wrażenie, że zrównuje prawa agresora i kraju napadniętego.

Przy tej samej okazji dyrektor CIA John Ratcliffe wskazywał na konieczność szybkiego zakończenia wojny, bo jej trwanie stwarza ryzyko wciągnięcia Ameryki w konflikt. Priorytetem Walza było natomiast „odzyskanie” funduszy, jakie Amerykanie zainwestowali w pomoc dla Ukrainy. Witkoff jest natomiast znany z tego, że do tej pory nie miał wielkiego pojęcia o Europie Wschodniej. 

Czytaj więcej

Donald Trump zmienia Europę

W tym układzie Ukraińcy nie mają innego wyjścia, jak zaakceptować plan Trumpa, próbując wyciągnąć z niego jakieś pozytywy i przynajmniej w niewielkim stopniu na niego wpłynąć. Jednym z takich punktów do negocjacji jest nacisk Rosjan na przeprowadzenie wyborów prezydenckich w Ukrainie, zanim dojdzie do ostatecznego porozumienia pokojowego. Innym jest możliwość korygowania u Amerykanów tego, co usłyszą od Rosjan. Wizyta w Kijowie sekretarza skarbu Scotta Bessenta, który chciał ustalić, jak Amerykanie przejmą kontrole nad ukraińskimi zasobami metali ziem rzadkich, jest interpretowana przez Ukraińców jako sygnał, że Ameryka będzie nadal wspierać Ukrainę, ale potrzebuje po temu uzasadnienia. 

Paradoks sytuacji polega na tym, że wojna w Ukrainie jest zasadniczo ogromną porażką Putina. Rosja poniosła w niej ogromne straty (około 700 tys. zabitych i dotkliwie rannych), zdobywając relatywnie niewiele terytoriów. Jednak podejmując rozmowę z Putinem w sprawie losów Ukrainy i szerzej bezpieczeństwa europejskiego, Trump potraktował Moskwę, jak to robili Amerykanie u szczytu potęgi Związku Radzieckiego. 

W dyplomacji sekwencja wydarzeń ma kluczowe znaczenie. Trump zadzwonił w środę wieczorem do Wołodymyra Zełenskiego, aby poinformować go o wynikach rozmowy, jaką przeprowadził z rosyjskim dyktatorem. Wcześniej nie skonsultował się jednak z Ukraińcami, jak wyobrażają sobie prowadzenie rozmów z Moskwą. A i w komunikacie po wymianie z ukraińskim prezydentam Biały Dom nie podał, czy w ogóle i na jakich zasad Ukraina miałaby brać udział w rokowaniach. 

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Polityka
Wołodymyr Zełenski ostrzega: Rosja może zaatakować kraje NATO już w przyszłym roku
Polityka
Pete Hegseth w Warszawie ostrzega: Amerykanie nie muszą być w Europie na zawsze
Polityka
J.D. Vance ogłosi w Monachium wycofanie wojsk USA z Europy? „Prawdopodobne”
Polityka
Godzina prawdy dla Europy po rozmowie Donald Trump–Władimir Putin
Polityka
Premier Ukrainy: UE może bez nas nie przetrwać. Dokonaliśmy niemożliwego