W dyplomacji sekwencja wydarzeń ma kluczowe znaczenie. Trump zadzwonił w środę wieczorem do Wołodymyra Zełenskiego, aby poinformować go o wynikach rozmowy, jaką przeprowadził z rosyjskim dyktatorem. Wcześniej nie skonsultował się jednak z Ukraińcami, jak wyobrażają sobie prowadzenie rozmów z Moskwą. A i w komunikacie po wymianie z ukraińskim prezydentam Biały Dom nie podał, czy w ogóle i na jakich zasad Ukraina miałaby brać udział w rokowaniach.
Nie inaczej jest w Europejczykami. Ekipa Ursuli von der Leyen na próżno szukała dojścia do kogoś w administracji amerykańskiej, kto mógłby powiedzieć, jakie są zamiary Trumpa odnośnie do Ukrainy. W polskim MSZ można było usłyszeć, że uprzywilejowanym partnerem Radosława Sikorskiego jest wysłannik na Ukrainę prezydenta USA Keith Kellogg. W najbliższych dniach ma on odwiedzić Niemcy, Belgię i Ukrainę. W drodze do tej ostatniej być może zatrzyma się w Warszawie. Co z tego, skoro sam Trump nie wymienił go wśród czterech osób, które mają teraz prowadzić rokowania z Rosjanami. Najwyraźniej emerytowany generał jest więc nieco zepchnięty na margines.
Pete Hegseth ostrzega, że w misji rozjemczej w Ukrainie nie wezmą udziału Amerykanie
W piątek na konferencji bezpieczeństwa w Monachium przedstawiciele krajów europejskich będą mieli okazję spotkać się z wiceprezydentem J.D. Vance’em, sekretarzem stanu Marco Rubio oraz doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego Mike’em Waltzem. Obecny będzie także prezydent Wołodymyr Zełenski. Europejczycy i Ukraińcy liczą, że to będzie okazja do lepszego poznania strategii Waszyngtonu, jednak Amerykanie z góry powiedzieli, że nie przedstawią w bawarskiej stolicy całościowego planu.
Czytaj więcej
Strach padł nie tylko na Kijów, ale i na całą wolną Europę, że wobec braku porozumienia z Kremlem Donald Trump może po prostu wycofać się ze wsparcia Ukraińców.
Nie jest zresztą jasne, czy takowy istnieje. W świecie Trumpa wszystko jest bardzo płynne. Niespodziewanie rozszerzył on kompetencje swojego wysłannika na Bliski Wschód Steve’a Witkoffa także na kwestie rosyjskie. Chodzi o nowojorskiego inwestora w nieruchomości i partnera Trumpa w golfa. Miał on ostatnio zyskać uznanie w oczach prezydenta twardym czy wręcz wulgarnym sposobem prowadzenia negocjacji o uwolnieniu zakładników Hamasu.