Demokraci kapitulują przed Trumpem

Już tylko 29 procent Amerykanów ocenia pozytywnie partię Baracka Obamy i Joe Bidena. To najgorszy wynik od przeszło trzech dekad.

Publikacja: 17.03.2025 17:07

Coraz więcej działaczy Partii Demokratycznej uważa, że dotychczasowa, wyważona linia polityczna nie

Coraz więcej działaczy Partii Demokratycznej uważa, że dotychczasowa, wyważona linia polityczna nie daje szans na odzyskanie władzy w niezwykle spolaryzowanym społeczeństwie. Sprawę w swoje ręce postanowił wziąć niezwykle popularny Bernie Sanders. Zaczął objeżdżać Amerykę pod hasłem „powstrzymania oligarchizacji kraju”.

Foto: REUTERS/Jim Vondruska

Moment jest szczególny. Tu nie chodzi o zwykłe przekazanie władzy, ale egzystencjalną rewolucję. Od dwóch miesięcy Donald Trump w zawrotnym tempie rozmontowuje państwo prawa. Właśnie wysłał wbrew decyzji sądu około dwustu podejrzanych o przynależność do gangów narkotykowych do Salwadoru, którym żelazną ręką rządzi prezydent Nayib Bukele. Jednocześnie Biały Dom odcina finansowanie kolejnych agend państwa, choć to do Kongresu należą decyzję w sprawach budżetowych. Przykłady wątpliwych z punktu widzenia prawa jego decyzji można by mnożyć.

Chuck Schumer spowodował, że kraj uniknął paraliżu budżetowego. Dla wielu demokratów to jednak zdrajca

Ale mimo to demokraci nie mobilizują się. Zdaniem CNN nawet wśród demokratycznych wyborców już tylko 63 proc. uważa, że partia zmierza we właściwym kierunku. To aż o 9 punktów procentowych mniej niż jeszcze w styczniu. Powszechne jest przekonanie, że nikt nie kieruje ugrupowaniem, które jako jedyne może zatrzymać szaleństwo Trumpa. 

Pod koniec ubiegłego tygodniu senator z Nowego Jorku Chuck Schumer przekonał dziewięciu innych senatorów demokratycznych, aby zatwierdzić ustawę o wydatkach państw i uniknąć blokady głównych instytucji państwa (shut down). Twierdził, że konfrontacja z Trumpem tylko przysporzyłaby mu głosów. Ale wielu demokratów widzi w Schumerze zdrajcę, który zmarnował jedną z nielicznych okazji, aby stawić tamę działaniom Białego Domu.

Czytaj więcej

Trump zdradzi Tajwan? Strach na wyspie po decyzji giganta

Tyle że podobną co nowojorski senator logiką kierują się dotychczasowi przywódcy partii. Barack Obama woli ograniczać się do publikowania zdjęć z Michelle w mediach społecznościowych. Zamilkł Joe Biden. Bill Clinton milczy od dawna. Dotychczasowy gubernator Kalifornii Gavin Newsom, który był wielką nadzieją demokratów na odnowę, unika teraz ataków na Trumpa. Potrzebuje dotacji federalnych na odbudowę Los Angeles po niedawnych ogromnych pożarach. Z kolej Kamala Harris podobno myśli o zajęciu jego miejsca w wyborach w przyszłym roku. 

83-letni Bernie Sanders objeżdża kraj. Witają go tłumy

Jednak coraz więcej działaczy partii uważa, że dotychczasowa, wyważona linia polityczna nie daje szans na odzyskanie władzy w niezwykle spolaryzowanym społeczeństwie. W listopadzie przyszłego roku Amerykę czekają wybory cząstkowe do Kongresu. To będzie okazja dla demokratów do odzyskania większości w Izbie Reprezentantów. Sprawę w swoje ręce postanowił wziąć niezwykle popularny Bernie Sanders. Zaczął objeżdżać Amerykę pod hasłem „powstrzymania oligarchizacji kraju”. Trudno mimo wszystko uznać 83-letniego senatora z Vermontu za nadzieję demokratów na odbudowę. 

Wielu uważa, że przyszedł czas na stworzenie demokratycznego ruchu od podstaw. Na 5 kwietnia zwołano ogólnonarodowe protesty. Mają sparaliżować Amerykę. A przynajmniej pokazać sprzeciw wobec Trumpa. W tej akcji wyróżnia się publicysta i działacz społeczny Ezra Levin, inicjator oddalonej inicjatywy Indivisible (Niepodzielni). Zainicjował on debatę nad tym, czy demokraci nie powinni zbudować podobnej sieci influencerów w mediach społecznościowych, jak to już lata temu zrobili republikanie. Nie jest też jasne, czy partia demokratyczne powinna wylansować kogoś równie radykalnego i charyzmatycznego co Trump, tylko niosącego postępowe idee. 

Czytaj więcej

Donald Trump podcina skrzydła nauce. Katastrofalne skutki cięcia dotacji

Główny problem partii polega jednak na tym, że jej tradycyjni wyborcy, w tym robotnicy, mniejszości narodowe czy kobiety uznali za bardziej wiarygodny plan Trumpa poprawy sytuacji gospodarczej. Odzyskanie tego elektoratu będzie teraz trudne. Mike Waltz, gubernator Minnesoty i kandydat demokratów na wiceprezydenta w wyborach 2024 roku, uważa, że Biden zrobił błąd, lekceważąc skutki inflacji dla przeciętnych rodzin amerykańskich. Ówczesny prezydent stawiał na działania długoterminowe, jak odbudowa infrastruktury czy rozwój polityki społecznej, które jednak przynoszą owoce dopiero stopniowe.

Teraz jednak coraz więcej wskazuje na to, że chaotyczna polityka Trumpa, w szczególności gdy idzie o nakładanie ceł na kolejnych partnerów handlowych USA, prowadzi Amerykę ku gospodarczej katastrofie. Coraz więcej ekonomistów wróży recesję i przyspieszenie wzrostu cen. To mogłoby przyciągnąć do demokratów wyborców, których utracili.  

Moment jest szczególny. Tu nie chodzi o zwykłe przekazanie władzy, ale egzystencjalną rewolucję. Od dwóch miesięcy Donald Trump w zawrotnym tempie rozmontowuje państwo prawa. Właśnie wysłał wbrew decyzji sądu około dwustu podejrzanych o przynależność do gangów narkotykowych do Salwadoru, którym żelazną ręką rządzi prezydent Nayib Bukele. Jednocześnie Biały Dom odcina finansowanie kolejnych agend państwa, choć to do Kongresu należą decyzję w sprawach budżetowych. Przykłady wątpliwych z punktu widzenia prawa jego decyzji można by mnożyć.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Administracja Trumpa zamyka media. "Nagroda dla dyktatorów i despotów”
Polityka
Europa dozbroi Ukrainę? Wątpliwości mają nie tylko Węgry
Polityka
Kiedy koniec wojny w Ukrainie? Kreml chce grać na czas
Polityka
Nadchodzi koniec Radia Wolna Europa? Prezent Trumpa dla dyktatorów
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Polityka
Francuski europoseł chce powrotu z USA Statuy Wolności. "Gardzicie nią"
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń