W czasie spotkania grupy Ramstein w Brukseli, Pete Hegseth, sekretarz obrony USA oświadczył, że jest nierealne, by Ukraina wróciła do granic sprzed 2014, że nie należy się spodziewać, by członkostwo Ukrainy w NATO było „realistycznym wynikiem” negocjacji pokojowych. Amerykanie poszli na ustępstwa przed rozpoczęciem negocjacji?
Przemówił ich realizm. To co zakładano przez wiele lat, że Ukraina zwycięży i odzyska okupowane tereny przez Rosję okazało się nierealne. To nam się nie podoba, nie jest zgodne z prawem, ale Rosja nie będzie nigdy realizować prawa międzynarodowego, lecz swoje cele strategiczne podporządkowane polityce imperialnej i rosyjskiej strategii militarnej. Przypomnę, że wojna rozpoczęła się w 2014 r., a Putin nie zrezygnował z celów, które wytyczył w liście skierowanym przed wybuchem wojny pełnoskalowej do sekretarza generalnego NATO oraz administracji amerykańskiej, czyli że Ukraina nie będzie państwem, które należy do Unii Europejskiej, NATO, że ma być państwem zdemilitaryzowanym.
Czy to oznacza, że administracja Trumpa przyjęła optykę Putina?
Nie. To myśmy od 2014 roku nie dokonali żadnej refleksji. Ostatnie trzy lata, pokazały słabość polityczną, ale też spójności Sojuszu – ścierały się przecież interesy partykularne Niemiec, Francji, Węgier, Turcji. Okazało się, że NATO i USA nie mają zbudowanego zaplecza, który zabezpieczyłoby działania sił zbrojnych Ukrainy do długotrwałej wyczerpującej wojny z Rosją. Nie były gotowe wesprzeć ukraińskiej armii, nie aby pokonała Rosję, bo ten cel nie jest możliwy do realizacji, ale pokonać rosyjską armię na terenie Ukrainy. Przyjęto, że Rosję można „ugotować” sankcjami, bez możliwości oddziaływania militarnego na terytorium Rosji z wykorzystaniem rakiet i kroplówką w postaci dostaw uzbrojenia. Fiasko poniosła polityka „dajemy i patrzymy, czy jeszcze Ukraina żyje, czy poniosła już porażkę”. Tak się nie prowadzi wojny z Rosją. Zachodowi zabrakło odwagi, aby udzielić takiej pomocy, aby zapewnić ciągłość działań i narastanie potencjału ukraińskiej armii. A Rosja zamieniła okupowane tereny w strefę śmierci, w tereny ufortyfikowane. Ich wyzwolenie mogłoby kosztować wiele krwi, lat wojny i olbrzymich pieniędzy. Amerykanie są tego świadomi.
Czytaj więcej
Władimir Putin ani nie jest „historycznym wypadkiem przy pracy”, ani nie okupuje Rosji. Są pewne elementy w kulturze rosyjskiej, które umożliwiają mu to, co robi. Przed nami zaś ogromne wyzwanie, jakim jest uwrażliwianie Zachodu na historię II wojny światowej – mówi historyk dr Bartłomiej Gajos.
Sekretarz obrony powiedział też, że bezpieczeństwo Ukrainie po wojnie mają gwarantować siły pokojowe, w skład których jednak nie wejdą żołnierze USA. Czy nie jest to sygnał także dla nas, że Europa może zejść z głównego radaru polityki amerykańskiej?
Myślę, że z czasem to samo zrobiłyby Joe Biden, widząc w jakim stanie jest Europa, która pomimo kilku lat wojny nie ma zdolności do jej prowadzenia, nie ma odpowiedniego zaplecza i woli walki. Prezydent Trump dzisiaj mówi : „Europo musisz sobie radzić, zdefiniować stan w jakim się znajdujesz, zbudować zaplecze, wydać pieniądze”, które przecież są. To wynik, moim zdaniem, głębokiej analizy jego administracji. Trump przecież od dawna zakładał, że pomaga się tym państwom, które są gotowe do obrony. Trudno mówić, aby poza Turcją, Szwecją i Finlandią, inne były do tego gotowe. Myśmy przez wiele lat się rozbrajali, a w ostatnich latach Europa nie dokonała nawet refleksji strategicznej.