Prezydent, jeżeli chodzi o ustawy powodziowe, zawsze podpisywał je bardzo szybko. Bieżącego kontaktu z prezydentem nie mam, ale to rząd odpowiada za te procesy.
Natomiast prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego stworzyło ciekawy raport dotyczący szeroko rozumianej powodzi z września. Opisuje nie tylko kwestię braku inwestycji w infrastrukturę przeciwpowodziową, ale też demontaż obrony cywilnej, brak właściwych systemów ostrzegania i łączności. Raport BBN to wielki akt oskarżenia wobec rządu PiS i nieudolnej ekipy Morawieckiego. Oni po tym raporcie powinni zapaść się ze wstydu pod ziemię, a nie uprawiać politykierstwo na dramacie powodzian. Trzeba sobie powiedzieć jasno: skala tej tragedii to efekt ośmiu lat katastrofalnych rządów poprzedników.
Dlaczego powódź w Polsce była tak tragiczna? Wiadomo, co zawiodło
Brak zrzutów wody ze zbiorników, nieogłoszenie stanu pogotowia powodziowego oraz nieprzygotowanie systemu łączności dla administracji i służb bezpieczeństwa retencyjnych – eksperci Biura Bezpieczeństwa Narodowego zdiagnozowali, co zawiodło w czasie kataklizmu w dorzeczu Odry.
Jak wygląda współpraca z sołtysami, lokalnymi władzami na terenach zalanych?
Coraz lepiej. Jestem w stałym kontakcie z samorządowcami. W każdym tygodniu jestem w miejscach najbardziej dotkniętych żywiołem. Razem rozwiązujemy najpilniejsze problemy. W procesie odbudowy samorząd i rząd muszą działać razem. Po tych kilku tygodniach od powodzi samorządowcy są coraz lepiej przygotowani do sięgania po środki rządowe, które przeznaczyliśmy na odbudowę. To naturalne, bo każda inwestycja wymaga przygotowania.
Odtworzenie infrastruktury publicznej to proces wielomiesięczny, a nie kilkutygodniowy. Potrzebna jest nowa dokumentacja, projekty, programy funkcjonalno-użytkowe. Wspieramy w sprawach strategicznych, uruchamiamy środki z rezerwy MSWiA, a także innych resortów, np. MEN czy MSiT, uruchomiliśmy program mieszkaniowy dla samorządów realizowany przez BGK. Dzięki wsparciu minister edukacji Barbary Nowackiej 39 szkół i przedszkoli otrzymało 30 mln zł na remonty i inwestycje. Kolejne wnioski są w trakcie weryfikacji. Kilka dni temu byłem w Lewinie Brzeskim, tamtejsza gmina otrzymała ponad 10 mln zł na szkoły i przedszkola.
Środków na pomoc powodzianom nie zabraknie?
Na pewno nie i to również moje osobiste zobowiązanie. Już teraz z pieniędzy podatników przekazaliśmy ponad 2,7 mld zł, z czego ok. połowy to zasiłki, które wypłaciliśmy. Pozostałe środki przeznaczamy na usuwanie skutków powodzi, na oczyszczanie, na odbudowę infrastruktury komunalnej czy wsparcie dla przedsiębiorców. Z Funduszu Spójności UE będziemy mogli przekierować do 5 mld euro. Będziemy też ubiegać się o finansowanie z Banku Światowego na projekty antypowodziowe.
Raport BBN na temat powodzi to wielki akt oskarżenia wobec rządu PiS i nieudolnej ekipy Morawieckiego. Oni po tym raporcie powinni zapaść się ze wstydu pod ziemię, a nie uprawiać politykierstwo na dramacie powodzian
A czy mieszkańcy tych terenów są zabezpieczeni przed kolejną powodzią? Czy będzie się odbudowywało domy na terenach, które mogą znowu zostać zalane, czy dojdzie do przesiedleń?
To trudne decyzje, bo rzeczywiście niektórym powodzianom zaproponujemy przenosiny. To jednak zawsze będą ich decyzje. To jest skomplikowany proces i zadanie dla specjalistów, którzy wytypują, gdzie można bezpiecznie budować, a których miejsc lepiej unikać. Podkreślam: to będą decyzje ekspertów, a nie polityków. A będą one pochodną systemu przeciwpowodziowego, który zaproponujemy. Szkoda, że teraz musimy nadrabiać zaniechania ośmiu ostatnich lat. Po powodzi z 1997 roku były przypadki, kiedy całe wsie przesiedlano pod budowę zbiorników retencyjnych. Odbyło się to w dialogu i bez protestów społecznych.
Nie ma pan obaw, że jeśli zawiedziecie powodzian, odbije się to na poparciu dla rządu i również na wyniku wyborów parlamentarnych?
Tragedie ludzi to nie jest sprawa polityczna! Nie kalkulujemy w ten sposób. Jeździmy regularnie w miejsca dotknięte żywiołem, aby pomagać. Gdybym miał przekonanie, że nie uda się tym ludziom pomóc, to nie rezygnowałbym z wysokiej pensji i bycia europosłem.
A pan nie oszukał swoich wyborców, rezygnując z mandatu posła do PE?
Rolą polityka jest być tam, gdzie jest potrzebny i może pomagać. Powódź była tragedią. Nie planowałem zdawać mandatu, ale nie mogłem odmówić premierowi wykonania tego trudnego i odpowiedzialnego zadania. Odbudowa po powodzi to będzie jeden z największych projektów we współczesnej Polsce.
A nie traktuje pan obecnej funkcji jako trampoliny do prezydentury Warszawy, jeśli Rafał Trzaskowski zostałby wybrany prezydentem Polski?
Nie ma politycznych rozmów na temat Warszawy. Skupiam się na tym, co robię tu i teraz. Mam robotę do wykonania. Ludzie naprawdę potrzebują sprawnego działania, a nie politykowania.
Nie zaprzecza pan.
Lubię dużą dynamikę w pracy, niczego nie da się wykluczyć. Jednak skupiam się wyłącznie na pomocy powodzianom.
Do kiedy będzie pan koordynował działania związane z odbudową obszarów dotkniętych powodzią?
Do kiedy będzie to niezbędne. Chciałbym, aby wiosną proces odbudowy był już zaawansowany, a normalność zaczęła wracać na tereny dotknięte powodzią.