Unia Europejska zwija Zielony Ład. Chodzi o samochody spalinowe i kakao

Po raz pierwszy kluczowe państwa Unii Europejskiej chcą wycofać już wprowadzone w życie regulacje, które mają ograniczyć emisję gazów cieplarnianych.

Aktualizacja: 27.09.2024 06:35 Publikacja: 27.09.2024 05:10

Ursula von der Leyen zapowiedziała, że cele dotyczące neutralności klimatycznej samochodów od 2035 r

Ursula von der Leyen zapowiedziała, że cele dotyczące neutralności klimatycznej samochodów od 2035 r. zostaną utrzymane

Foto: AFP

Adolfo Urso nazywa to nadchodzącą katastrofą. Zdaniem wywodzącego się ze skrajnie prawicowego ugrupowania Bracia Włosi (FdI) ministra przemysłu taki będzie efekt, jeśli Unia utrzyma zakaz sprzedaży po 2035 roku samochodów o napędzie spalinowym. 

Na tę katastrofę mają się składać wysokie ceny elektryków, załamanie ich sprzedaży oraz mordercza konkurencja dotowanego przez państwo chińskiego importu. Dlatego, uważa Urso, jeśli Bruksela nie wycofa się z dotychczasowych zapowiedzi, na ulice europejskich miast wyjdą setki tysięcy robotników – tak jak na początku roku ulice zablokowali rolnicy. 

Czytaj więcej

Dobre chęci to za mało. Jak sfinansować energetyczną rewolucję?

Włochy nie są w tej walce same. Popiera je nawet wywodzący się z Zielonych minister gospodarki Niemiec Robert Habeck. Co prawda nie mówi on o likwidacji zakazu zaplanowanego na 2035 r., ale chce przekreślania norm, które mają do tego doprowadzić. Chodzi np. o obowiązek ograniczenia w przyszłym roku emisji dwutlenku węgla o 15 proc. W Berlinie narastają obawy, że nie podoła temu w szczególności Volkswagen. W całym kraju w sektorze motoryzacyjnym pracuje tu 780 tys. osób, podczas gdy we Włoszech mowa jest o 200 tys. Rewizja obecnie obowiązujących regulacji miałaby zostać przeprowadzona jeszcze w tym roku.

Przyjęty w 2020 roku program ramowy Zielonego Ładu zakłada, że do 2050 roku Unia osiągnie neutralność, gdy idzie o emisję gazów cieplarnianych. Wcześniej, w 2030 roku, emisja tych gazów miałaby spaść o 55 proc. w stosunku do 1990 r. To był flagowy program pierwszej kadencji Ursuli von der Leyen, w ramach którego wprowadzono np. system ceł na import produktów, które powstały ze szkodą dla jakości powietrza. 

PAP

Zielony Ład. Jeszcze przed eurowyborami rolnicy wymusili rezygnację z nowych przepisów ekologicznych

Jednak już przed wyborami do Parlamentu Europejskiego atmosfera wokół Zielonego Ładu zaczęła się zmieniać. Było to spowodowane m.in. postępującym marazmem gospodarczym i wysoką inflacją: efekt wojny w Ukrainie. Pod naciskiem w szczególności Europejskiej Partii Ludowej oraz wspomnianych protestów rolników von der Leyen zaczęła się wycofywać z niektórych szykowanych projektów, np. ograniczających użycie pestycydów czy zwiększających obowiązkowy udział obszarów ugorowanych. 

Teraz jednak chodzi o dyrektywy, które już zostały wprowadzone w życie. Ta odnosząca się do zakazu sprzedaży nowych aut spalinowych obowiązuje od zeszłego roku. Ale na celowniku krajów Unii jest też inna, pochodząca z tego samego okresu. Wprowadza ona zakaz importu kakao, kawy czy wołowiny pochodzących z terenów, z których wyrugowano lasy.

Czytaj więcej

Węglowe zaszłości. Dłuższy dystans, większe wyzwania

Nowe przepisy miałyby wejść w życie z końcem tego roku. Jednak stanowczo sprzeciwiają się temu Niemcy. Sprawę osobiście poruszył w rozmowie z von der Leyen kanclerz Olaf Scholz. Wcześniej, w trakcie wizyty w Brazylii, został ostrzeżony, że jeśli Unia przyjmie nowe regulacje, nie będzie mowy o porozumieniu o wolnym handlu między UE a Mercosurem, który poza wspomnianą Brazylią zrzesza także Argentynę, Urugwaj i Paragwaj. Republika Federalna ma tymczasem nadzieję, że otworzy to jej nowy rynek eksportowy, w szczególności dla przemysłu motoryzacyjnego. W tej sprawie Niemcy nie są osamotnione. Popierają je Włochy, ale także Austria, Finlandia, Polska, Włochy, Słowacja i Słowenia. 

Bruksela chce teraz powiązać ochronę środowiska z utrzymaniem konkurencyjności gospodarki

Problemem jest też znacząca zmiana układu sił w Parlamencie Europejskim po wyborach w czerwcu. Na znaczeniu zyskały w nim ugrupowania konserwatywne zrzeszone w Europejskiej Partii Ludowej, które już pod kierunkiem Manfreda Webera pod koniec poprzedniej kadencji von der Leyen starały się powiązać ochronę środowiska z utrzymaniem konkurencyjności europejskiej gospodarki. Znacznie większe wpływy mają też partie skrajnej prawicy, podczas gdy Zieloni mocno osłabli. 

Czytaj więcej

Mario Draghi chce ratować Europę przed zapaścią. Koszt? 800 mld euro rocznie

W nowej Komisji Europejskiej, która powinna zacząć pracę 1 listopada, jeśli zostanie bez kłopotów zatwierdzona przez zgromadzenie w Strasburgu, odpowiedzialność za ochronę środowiska ma nadzorować wiceszefowa KE Teresa Ribera. Jednak von der Leyen poleciła jej, aby działała w ścisłym porozumieniu z komisarzami odpowiedzialnymi za utrzymanie konkurencyjności oraz rozwój przemysłu. Eksperci wskazują jednak, że ostrożność Brukseli w sprawie ochrony środowiska może spowodować, że Stany Zjednoczone i Chiny zyskają tu taką przewagę, iż to stamtąd będą napływać normy nowych zielonych technologii. 

Adolfo Urso nazywa to nadchodzącą katastrofą. Zdaniem wywodzącego się ze skrajnie prawicowego ugrupowania Bracia Włosi (FdI) ministra przemysłu taki będzie efekt, jeśli Unia utrzyma zakaz sprzedaży po 2035 roku samochodów o napędzie spalinowym. 

Na tę katastrofę mają się składać wysokie ceny elektryków, załamanie ich sprzedaży oraz mordercza konkurencja dotowanego przez państwo chińskiego importu. Dlatego, uważa Urso, jeśli Bruksela nie wycofa się z dotychczasowych zapowiedzi, na ulice europejskich miast wyjdą setki tysięcy robotników – tak jak na początku roku ulice zablokowali rolnicy. 

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Nowa Skoda Kodiaq. Liczą się konie mechaniczne czy design?
Tu i Teraz
Nowa Skoda Superb. Komfort w parze z technologią
Polityka
Japonia ma nowego premiera. To były minister obrony
Polityka
Chiny straciły atomowy okręt podwodny? "Zatonął przy brzegu"
Polityka
Rosjanki muszą rodzić. Zakaz propagandy bezdzietności