Wspólny kandydat koalicji rządzącej na prezydenta w 2025 to szanse, ale i ryzyka

Rafal Trzaskowski jako wspólny kandydat całej koalicji rządzącej w 2025 w wyborach prezydenckich? O tym coraz częściej się mówi. Ale jaki plan tak naprawdę ma Donald Tusk i jego koalicjanci?

Publikacja: 23.07.2024 16:55

Pałac Prezydencki w Warszawie

Pałac Prezydencki w Warszawie

Foto: Wikimedia Commons, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International license, Adrian Grycuk

Co najmniej trzy pytania organizują dziś politykę w Warszawie. Po pierwsze – czy PiS pod koniec lipca straci decyzją PKW partyjną subwencję. Nowogrodzka sprawę traktuje bardzo poważnie. Po drugie, czy i jakie będzie „nowe otwarcie” na jesieni w wykonaniu koalicji rządzącej – włącznie z rekonstrukcją rządu. Po trzecie, jaka będzie stawka kandydatów w wyborach prezydenckich w 2025 roku. Jesienią na dobre ruszą prezydenckie przymiarki. W dyskusji coraz poważniej wraca temat, by koalicja rządząca wystawiła jednego kandydata. Ma to szereg konsekwencji dla wszystkich jej uczestników.

Czytaj więcej

Sondaż: Czy Donald Tusk mógłby wygrać wybory prezydenckie?

Wspólny kandydat – wszyscy wygrywają?

W ostatnich dniach pomysł, by wszystkie partie tworzące obecną koalicję rządzącą wystawiły jednego kandydata, wrócił do publicznej dyskusji. Wszystko za sprawą ostatniego wywiadu prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” zasugerował, że koalicja rządzącą jako całość może wystawić wspólnego kandydata na prezydenta. Trzaskowski stwierdził jednocześnie, że nie będzie to łatwe, bo każda partia ma swoje ambicje polityczne, ale „trzeba o tym myśleć”.

Słowa Trzaskowskiego potwierdzają nasi rozmówcy z różnych środowisk koalicji rządzącej. – Tego bym nie wykluczał – słychać najczęściej w rządowych kuluarach o pomyśle wspólnego kandydata. Ta idea nie jest oczywiście nowa. Pomysł krążył m.in. po wyborach do Parlamentu Europejskiego, w których koalicjanci KO – Lewica i Trzecia Droga – osiągnęli wynik poniżej oczekiwań.

Czytaj więcej

Przemysław Prekiel: PiS wróci szybciej niż można się tego spodziewać

Kalkulacja, która może przekuć ten pomysł w rzeczywistość, jest dość prosta. KO, jak i inne partie tworzące koalicję rządząca potrzebują „odblokowania” Pałacu Prezydenckiego tak, by w drugiej części kadencji spróbować zrealizować chociaż część postulatów, które były zapowiedziane przed 15 października 2023 roku, a na które nie zgadza się Andrzej Duda. Chociaż nie tylko w prezydencie problem, co pokazało niedawne nieudane głosowanie w sprawie dekryminalizacji aborcji, w tej sprawie to właśnie Sejm, a nie weto prezydenta jest większym problemem. Niemniej jednak presja na sukces w wyborach w przyszłym roku jest po stronie koalicji bardzo duża.

Z drugiej strony Platforma może suflować swoim koalicjantom wspólnego kandydata jako pomysł na rozwiązanie ryzyka, jakim jest potencjalny słaby wynik zarówno kandydata/kandydatki Lewicy, jak i Trzeciej Drogi. – Na wspólnym kandydacie wszyscy wygrywają. Jest pokaz siły i jedności, wspólny kandydat jest wzmocniony, nie ma ryzyka, że np. Lewica dostanie 3 proc. w wyborach prezydenckich – mówi nam jeden z rozmówców z PO.

Co więcej, koalicja rządząca unika potencjalnych konfliktów wynikających z samej kampanii prezydenckiej. Już teraz koalicji trudno porozumieć się w niektórych kluczowych sprawach, co dopiero przez pół roku intensywnej kampanii, w której potencjalnie KO, Lewica i Trzecia Droga będą miały swoich kandydatów. To będzie kolejne pół roku, w którym dynamika kampanii będzie w takiej sytuacji wpływać na dynamikę sejmową i rządową.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Kosiniak-Kamysz nie chce być wasalem Tuska, więc walczy o tożsamość koalicji

Jeden kandydat upraszcza też rywalizację. Po „drugiej stronie” byłby tylko kandydat PiS, Konfederacji i kandydaci niezależni, być może bardzo zaskakujący z dzisiejszej perspektywy. Oraz potencjalnie kandydat lub kandydatka partii Razem, która (obecnie Razem tworzy wspólny blok z Nową Lewicą) zapewne nie zgodziłaby się na wspólny start z KO w tych wyborach.

Schowanie sztandaru

Kampania prezydencka jest najbardziej spersonalizowana ze wszystkich toczonych w Polsce. Dla partii politycznych – ale i dla nowych środowisk – to szansa na pokazanie sztandaru, postaci, wokół której ogniskuje się polityka i postulaty danego środowiska. Rezygnacja z takiej szansy na ogólnokrajowej scenie politycznej, w chwili gdy stawka tych wyborów jest tak wysoka, może być dla koalicjantów KO ryzykowna.

Np. Szymon Hołownia wielokrotnie w przeszłości opisywał plan dotyczący „depolaryzacji” polskiej polityki z perspektywą przede wszystkim wyborów w 2027 roku. Pytanie, czy jest w stanie przybliżyć się do realizacji tego planu, jeśli nie wystartuje ponownie w wyborach prezydenckich w przyszłym roku. I czy Trzecia Droga jako projekt przetrwa do tej pory oczywiście. Również ostatnie deklaracje PSL pokazują, że ludowcy chcą walczyć – na razie w ramach TD, ale w kontekście całej koalicji – o własną tożsamość.

Na to nakłada się jeszcze jedno pytanie dotyczące polskiego życia politycznego. Jaki jest długoterminowy plan polityczny Donalda Tuska. Jego powrót do polskiej polityki utrzymał PO jako największą silę anty-PiS, zapobiegł rozpadowi partii czy jej marginalizacji, a później utorował jej przejęcie władzy w 2023 roku. Plan Tuska na kolejne lata nadal jest jednak przede wszystkim niewiadomą, a jego publiczny kształt – rozliczenie PiS, naprawa i wyjście do przodu – jest znany tylko w bardzo ogólnych zarysach. I być może tu tkwi odpowiedź na pytanie, czy koalicja będzie mieć wspólnego kandydata. I kto nim będzie.

Co najmniej trzy pytania organizują dziś politykę w Warszawie. Po pierwsze – czy PiS pod koniec lipca straci decyzją PKW partyjną subwencję. Nowogrodzka sprawę traktuje bardzo poważnie. Po drugie, czy i jakie będzie „nowe otwarcie” na jesieni w wykonaniu koalicji rządzącej – włącznie z rekonstrukcją rządu. Po trzecie, jaka będzie stawka kandydatów w wyborach prezydenckich w 2025 roku. Jesienią na dobre ruszą prezydenckie przymiarki. W dyskusji coraz poważniej wraca temat, by koalicja rządząca wystawiła jednego kandydata. Ma to szereg konsekwencji dla wszystkich jej uczestników.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Nowy sondaż: PiS prawie dogoniło Koalicję Obywatelską. W miesiąc stopniała niemal cała przewaga
Polityka
Adam Andruszkiewicz z PiS krytykuje Konfederację. „Grają w ten sposób w orkiestrze Donalda Tuska”
podcast
PiS w kryzysie po decyzji PKW, prekampania ruszyła, w koalicji déjà vu z problemami
Polityka
Sprawa Pawła Rubcowa. Donald Tusk skomentował słowa Andrzeja Dudy. „Użyję argumentu, którego dotąd nie używałem”
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Polityka
Przemysław Czarnek mówi o koalicji PiS z częścią Platformy. "Są tam ciekawi posłowie"
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki