Chmury nad Unią Europejską. Europejczycy odwracają się od integracji

Gdy do Białego Domu może wrócić jedyny antyeuropejski prezydent USA w historii, a wojna w Ukrainie trwa, Europejczycy odwracają się od integracji.

Publikacja: 07.06.2024 04:30

Wybory do Parlamentu Europejskiego. Plakat wyborczy Zjednoczenia Narodowego, a na nim Marine Le Pen

Wybory do Parlamentu Europejskiego. Plakat wyborczy Zjednoczenia Narodowego, a na nim Marine Le Pen i Jordan Bardella

Foto: JEFF PACHOUD / AFP

Od czwartku do niedzieli 370 mln mieszkańców Unii jest powołanych do desygnowania 720 deputowanych do Parlamentu Europejskiego. To jest jednak tak naprawdę kumulacja 27 wyborów krajowych. Choć zgromadzenie w Strasburgu wspólnie z Radą UE przyjmuje przytłaczającą większość prawa Wspólnoty, nie ma czegoś takiego jak europejska opinia publiczna. Każdy głosuje wedle logiki narodowej.

Wybory do Parlamentu Europejskiego. Macron wie, że jego partia przegra z Le Pen

Najbardziej niepokojące wieści dochodzą z Francji i Niemiec, krajów, których pojednanie legło u podstaw integracji kontynentu. „Le Monde” pisze, że Emmanuel Macron pogodził się z nadchodzącą miażdżącą porażką: jego ugrupowanie Ensemble może liczyć na ledwie 16 proc. głosów, dwa razy mniej niż Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen. Rozwiązać już teraz parlament? Zmienić premiera? – prezydent nie bardzo wie, jak zapobiec przejęciu za trzy lata Pałacu Elizejskiego przez liderkę skrajnej prawicy. Jedno jest pewne: to by oznaczało koniec Unii, jaką dziś znamy.

Czytaj więcej

Nowy sondaż przed wyborami do PE: KO wyraźnie przed PiS. Rekordowy wzrost notowań Konfederacji

Ale i w Niemczech nie ma powodów do optymizmu. Co prawda seria skandali osłabiła Alternatywę dla Niemiec (AfD), jednak skrajne ugrupowanie i tak zapewne uzyska więcej głosów niż socjaldemokratyczna SPD kanclerza czy ich koalicjant, Zieloni. To by oznaczało, że Olaf Scholz pozostanie w głębokiej defensywie do wyborów federalnych jesienią 2025 r. I to w chwili, gdy wobec zagrożenia ze strony Rosji Europa potrzebuje przywództwa największego kraju Unii.

Parlament Europejski. Liberałowie w odwrocie

W dwóch innych krajach założycielskich UE skrajna prawica już jest u władzy. A eurowybory zapewne potwierdzą, że pozostanie tak na długo. W Holandii Partia Wolności Geerta Wildersa może liczyć na ponad 30 proc. głosów wobec 12 proc. dla konserwatywnej VVD premiera Marka Ruttego.

We Włoszech Fratelli d’Italia Giorgii Meloni (27 proc.) w pełni dominuje na scenie politycznej. W Austrii postfaszystowska Partia Wolności (FPÖ) z niemal 30 proc. idzie po władzę w październikowych wyborach parlamentarnych, podczas gdy w Belgii spodziewany znakomity wynik równie radykalnego Interesu Flamandzkiego ma szanse stać się początkiem rozpadu królestwa, stawiając pod znakiem zapytania status samej Brukseli. Także w Polsce zwycięstwo zwolenników integracji nie jest przesądzone: w sondażach KO i PiS idą łeb w łeb.

Przez dekady trzy rodziny polityczne – umiarkowanie konserwatywna Europejska Partia Ludowa (EPP), Socjaliści oraz Liberałowie – tworzyły większość na rzecz projektu europejskiego w zgromadzeniu w Strasburgu. Po wyborach może się okazać, że po raz pierwszy przeszło 361 eurodeputowanych może zgromadzić EPP wraz z dwoma formacjami skrajnej prawicy: Konserwatystami i Reformatorami (ECR) oraz Jednością i Demokracją (ID). Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen już sygnalizowała, że w wybranych obszarach, jak ukrócenie imigracji czy złagodzenie przepisów o ochronie środowiska, te trzy formacje mogłyby wspólnie przegłosowywać prawo. Gdyby zaś liberałowie z Odnowić Europę uzyskali mniej deputowanych niż ECR, to ten ostatni klub uzyskałby prawo do mianowanie trzeciej najważniejszej osoby w Brukseli: przedstawiciela ds. zagranicznych UE. Wskazanie kandydata na to stanowisko mogłoby przypaść Meloni.

Czytaj więcej

Michał Kolanko: Granica, czyli „październikowa niespodzianka” w ostatnich dniach przed wyborami

Von der Leyen przejmuje hasła skrajnej prawicy

Von der Leyen, która nie jest pewna, czy ugrupowania proeuropejskie zapewnią jej wybór na druga kadencję, wierzy, że przejmując niektóre hasła skrajnej prawicy, powstrzyma jej ekspansję. To jednak ryzykowna strategia, bo populizm rozwija się w krajach Unii z bardzo różnych powodów, niekonieczne związanych na przykład z powstrzymaniem imigracji. W Hiszpanii sukces postfrankistowskiej Vox to odpowiedź na próby oderwania się Katalonii, AfD zaś prosperuje w szczególności z powodu kosztów wdrożenia przepisów ekologicznych. Dlatego część liderów EPP, jak Donald Tusk, uważa, że współpraca ze skrajną prawicą prowadzi donikąd.

Od czwartku do niedzieli 370 mln mieszkańców Unii jest powołanych do desygnowania 720 deputowanych do Parlamentu Europejskiego. To jest jednak tak naprawdę kumulacja 27 wyborów krajowych. Choć zgromadzenie w Strasburgu wspólnie z Radą UE przyjmuje przytłaczającą większość prawa Wspólnoty, nie ma czegoś takiego jak europejska opinia publiczna. Każdy głosuje wedle logiki narodowej.

Wybory do Parlamentu Europejskiego. Macron wie, że jego partia przegra z Le Pen

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Pussy Riot. Wściekłość na Putina przekuta w sztukę
Materiał Promocyjny
Dodatkowe korzyści dla nowych klientów banku poza ofertą promocyjną?
Polityka
Viktor Orban. Znów gra na siebie wbrew Brukseli
Polityka
Białoruski dyktator ogłosił amnestię. Której nie ma
Polityka
Kamala Harris kandydatką na prezydenta USA? „Bidena trzeba zdjąć z boiska i wesprzeć”
Materiał Promocyjny
Lidl Polska: dbamy o to, aby traktować wszystkich klientów równo
Polityka
Putin i Orbán zapewniają o chęci współpracy. „Dobrze się znają i ufają sobie”