Minister aktywów państwowych, któremu podlega Polska Grupa Zbrojeniowa, chce sięgnąć po pieniądze z Funduszu Reprywatyzacji, by „zasilić polski przemysł zbrojeniowy”. To fundusz zbudowany z krytykowanego przez PiS kapitału z prywatyzacji polskich przedsiębiorstw – powstał, by wypłacać odszkodowania za bezprawnie znacjonalizowane mienie i odszkodowania dla osób represjonowanych. Jednak od pięciu lat PiS wykorzystuje fundusz jako dźwignię finansową dla państwowych spółek. Teraz, po raz pierwszy w historii, miliardy mają pójść na program inwestycyjny w państwową zbrojeniówkę – dowiedziała się „Rzeczpospolita”.
Zbrojenia za środki z Funduszu Reprywatyzacji "skuteczne i szybkie"
Minister finansów, by móc przekazać środki na inwestycje w zbrojeniówkę z Funduszu Reprywatyzacji, musi zmienić zasady ich przyznawania. Spółka nie musi przedstawić biznesplanu i uzasadnienia. Wystarczy, że przedstawi „program inwestycyjny”. Do niego ma zostać dołączona m.in. opinia ministra obrony narodowej, czy program inwestycyjny jest konieczny dla ochrony podstawowych interesów bezpieczeństwa RP oraz modernizacji Sił Zbrojnych, oraz opinia Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o udzieleniu dozwolonej pomocy publicznej. Wszystko ma być utajnione.
Resort uzasadnia to „trwającą w Ukrainie wojną oraz wzrastającymi napięciami na linii NATO–Rosja”, a skorzystanie z pieniędzy funduszu określa jako „sposób skuteczny i szybki”.
Czytaj więcej
Dwa tysiące żołnierzy i 200 jednostek polskiego i zagranicznego sprzętu wojskowego oraz 92 statki powietrzne wzięło udział w defiladzie wojskowej na ulicach Warszawy w dniu Święta Wojska Polskiego.
Jak czytamy w uzasadnieniu, „spółki te (najprawdopodobniej chodzi o PGZ, choć projekt nie podaje nazwy – przyp. aut.) muszą niezwłocznie i elastycznie reagować na potrzeby wynikające z konieczności podnoszenia potencjału obronnego Rzeczypospolitej Polskiej. W takiej sytuacji nie jest możliwe opracowanie biznesplanu”.