Łukasz Adamski: Nie milczmy na polskiej prawicy, gdy Donald Trump dokonuje resetu z Rosją

Mdli mnie na widok polityków polskiej prawicy paradujących dziś w czerwonych czapeczkach MAGA. Dziś, bo przed 2022 rokiem i ja czułem pewien rodzaj sympatii do Donalda Trumpa. Ale koń, na którego postawiliście, galopuje inaczej niż w 2016 roku. Zarzućcie sobie lepiej w zapętleniu wystąpienie Lecha Kaczyńskiego z Tbilisi.

Publikacja: 04.03.2025 19:40

Prezydenci USA i Rosji, Donald Trump i Władimir Putin

Prezydenci USA i Rosji, Donald Trump i Władimir Putin

Foto: REUTERS/Kevin Lamarque, Sputnik/Mikhail Metzel/Pool via REUTERS

USA nie mają przyjaciół, mają interesy. Zawsze to wiedzieliśmy, ale zawsze amerykańscy politycy przykrywali tę prawdę pierzynką etosu demokracji. Część polityków oczywiście ten etos w sobie ma (co ma też najróżniejsze skutki, patrz: tzw. neokony i bomby z napisem „demokracja”), ale kierunek jest zawsze jeden: „America First”. Jeżeli przywódcy USA widzą, że Ameryka może być „pierwsza” dzięki globalizmowi, to będą wspierać globalizm. Jeżeli jednak przywódcy uznają, że „America First” lepiej działa przy izolacjonizmie, to będą kraj izolować. Przynajmniej na niektórych polach.

Trumpizm wyróżnia się tym, że ta polityka jest realizowana w sposób brutalny, prostacki i schlebiający gustom symbolicznego spawacza z Pasa Rdzy (tak, to tam rozgrywa się akcja „Elegii dla bidoków” J.D. Vance’a), który nie rozumie, dlaczego musi jeść najgorszej jakości smażoną mortadelę, podczas gdy miliardy dolarów płyną do wschodnioeuropejskiego kraju, którego nazwy on nawet nie zna. Kraju rządzonego przez „aroganckiego kolesia w zielonym dresie”. Widząc kilka miesięcy temu oświetlonych neonami musicalu „Chicago” bezdomnych na ulicach Wietrznego Miasta, zrozumiałem, dlaczego duet Trump/Vance wygra wybory.

„America First” – Donald Trump robi to, za co Ameryka go pokochała

Donald Trump ściągnął z systemu maskę i walnął hasłem: „Interesy, a nie przyjaciele”. I to walnął nim całemu światu prosto w oczy. Zrobił to, co zawsze miał w zwyczaju robić. Bezczelnie, zuchwale i z magnetyzującym prostackim urokiem. To jest deweloper celebryta z dzielnicy Queens. Każdy, kto zna Nowy Jork i jego historię z lat 80., wie, co to znaczy. Zawsze tak robił i Ameryka (większość wyborców) to w nim dziś pokochała. Ja, swoją drogą, widzę w tym ostatnią fazę erozji demokracji, gdy podlizywanie się człowiekowi masowemu zwycięża na każdym polu. No, ale ja naczytałem się Mikołaja Dávili.

Czytaj więcej

Zuzanna Dąbrowska: Roztopione ego Donalda Trumpa

Wróćmy jednak na ziemię. Tę ziemię, jak mawiał cytowany cynicznie przez katolickiego neofitę Vance’a Jan Paweł II. Swoją drogą, ciekawe czy on też oskarża Franciszka o posiadanie w Watykanie muru, który ma chronić go od imigrantów. Nie zmyślam. Moi przyjaciele trumpiści zza oceanu wysyłają mi zdjęcia muru w Watykanie, zarzucając Franciszkowi hipokryzję. „Trump nie może zbudować muru, a on ma?” – piszą do mnie oburzeni. Wróćmy jednak do „America First” Trumpa, które powinno rozwiać wszelkie złudzenia.

My się w Polsce łudzimy, że hasło to oznacza coś innego, niż oznacza w rzeczywistości. Łudzimy się, że jak kapryśny showman Trump pochwali nas przed kamerami, to nigdy kapryśny showman Trump zdania nie zmieni. Serio? Prześledźcie sobie związek Trumpa z Royem Cohnem, prorokiem pornograficznego w swoim wymiarze cynizmu. Nie tylko w częściowo paszkwilowym, ale trafnie diagnozującym problem filmie „Wybraniec”. My się łudzimy, że dobry wujek z Ameryki zawsze będzie nas kochał. Bo co? Ronald Reagan wcale nas nie kochał. On nienawidził komunizmu, a my pomogliśmy go rozsadzić. Tyle że Reagan bazował na micie „Miasta na górze”, które ma moralnie rozświetlić świat. Trump gardzi tym mitem. Zawsze otwarcie wolał sypiać z gwiazdami porno i otaczać się coraz młodszymi modelkami. To libertyn, ale w wydaniu plebejskim. Markiz de Sade po zawodowej szkole biznesu.

Donald Trump dokonuje resetu z Rosją

Musimy zrozumieć, że z USA należy robić twarde interesy. Do tego jednak potrzebna jest percepcja tego, co robi administracja Trumpa. Bez różowych okularów. Donald Trump dokonuje na naszych oczach resetu z Rosją. To reset inny niż administracji Baracka Obamy. To reset inny niż reset całego zachodniego świata sprzed dekady. Inny niż reset ekipy George’a W. Busha podczas wojny z terroryzmem z początku XXI wieku. Jednak jest to reset.

Wiedzieliśmy, że Rosja taka zawsze była, i wiedzieliśmy, że świat o tym zapomniał. Niewielu miało jaja, by głośno o tym mówić już po ataku na Gruzję

Obserwuję od 2022 roku, jak na amerykańskiej alt-prawicy rozwija się narracja o wojnie na Ukrainie. Jak wygląda zbliżenie się do Rosji (m.in. przez medialne ramię Trumpa jak Tucker Carlson). To reset wynikający z geopolityki (Izrael, Iran, Chiny), ale też wynikający z meandrów polityki wewnętrznej (patrz: spawacz z Ohio). To jest jednak reset.

Donald Trump poprzez swoich medialnych pretorianów i Elona Muska – który nawołuje do wyjścia USA z NATO, co jest dziś mrzonką, ale od takich ekscentrycznych głosów zaczynała się otwarta niechęć do Zełeńskiego – mówi nam już, że wróci do biznesu z Putinem. Informacje (czytaj: kontrolowane przecieki) o amerykańskiej woli uruchomienia Nord Stream 2 nie są przypadkowe.

Koniec sympatii do Donalda Trumpa. Na oglądanym przez różowe okulary polu stoi coraz więcej sojuszników Putina

Co to dla nas wynika? Nic dobrego, jak zawsze przy resecie z Rosją. Tyle że dziś reset dokonuje się już po tym, gdy Rosja otwarcie dokonuje zbrodni na naszym sąsiedzie. Wiedzieliśmy, że Rosja taka zawsze była, i wiedzieliśmy, że świat o tym zapomniał. Niewielu miało jaja, by głośno o tym mówić już po ataku na Gruzję. Dlatego mdli mnie na widok polityków polskiej prawicy paradujących dziś w czerwonych czapeczkach MAGA. Dziś, bo przed 2022 rokiem i ja czułem pewien rodzaj sympatii do Trumpa. Koń, na którego postawiliście, galopuje inaczej niż w 2016 roku. Zarzućcie sobie lepiej w zapętleniu wystąpienie Lecha Kaczyńskiego z Tbilisi.

Czytaj więcej

Dlatego jesteśmy tutaj. Przemówienie Lecha Kaczyńskiego z Tbilisi sprzed 15 lat

Rozumiem, że w skrajnej polaryzacji politycznej pole manewru jest mniejsze. Należy jednak pamiętać, że na oglądanym przez różowe okulary polu stoi coraz więcej sojuszników Putina. Również w barwach niemieckiej AFD pompowanej przez groteskowego i wyjętego z Austina Powersa najbogatszego człowieka świata w czapeczce „dark MAGA”.

Czy ten artykuł kogokolwiek przekona w czasach skrajnej politycznej polaryzacji w wersji nadwiślańskiej? Nie mam żadnych wątpliwości, że nie. Po co więc go piszę? Bo udało mi się z tej wojny zdezerterować i nie mam oporów, by mówić wyłącznie własnym językiem. Cóż, przynajmniej próbuję, a nie milczę, jak dokonujące resetu z Rosją Hollywood (patrz: deszcz Oscarów dla „Anory”, gdzie gra rosyjski aktor pracujący dziś nadal w putinowskiej Rosji), ale o filmach napiszę kiedy indziej. Chociaż pamiętajmy, że USA rządzi dziś człowiek, który jako celebryta miał swoją gwiazdę na alei sław w Hollywood. Dziś jego gwiazda świeci innym światłem. A może, w sumie, tym samym?

Autor

Łukasz Adamski

Publicysta, krytyk filmowy

USA nie mają przyjaciół, mają interesy. Zawsze to wiedzieliśmy, ale zawsze amerykańscy politycy przykrywali tę prawdę pierzynką etosu demokracji. Część polityków oczywiście ten etos w sobie ma (co ma też najróżniejsze skutki, patrz: tzw. neokony i bomby z napisem „demokracja”), ale kierunek jest zawsze jeden: „America First”. Jeżeli przywódcy USA widzą, że Ameryka może być „pierwsza” dzięki globalizmowi, to będą wspierać globalizm. Jeżeli jednak przywódcy uznają, że „America First” lepiej działa przy izolacjonizmie, to będą kraj izolować. Przynajmniej na niektórych polach.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Nawrocki krytykuje Zełenskiego. Kampania prezydencka, sondaże a racja stanu
Publicystyka
Jerzy Haszczyński: Irańska obsesja Donalda Trumpa
Publicystyka
Daria Chibner: Wiceminister walczy z Dniem Chłopaka. Tak kończy feminizm
kościół
Abp Adrian Galbas: Spowiedź nie jest źródłem lęku, lecz lekarstwem na lęk
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk nie ma racji. PiS nie chce resetu z Putinem
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”