Rahul Gandhi jest postacią w Indiach bardzo znaną. W styczniu tego roku ukończył pieszy marsz przez kraj, pokonując 4 tys. kilometrów, jakie dzieli południowy cypel Indii od Srinagaru w Kaszmirze. Był to marsz jedności, który miał pokazać, że wielokulturowy, politycznie, kastowo oraz religijnie podzielony kraj jest w stanie zachować spoistość i ład. Marsz miał też przypomnieć wszystkim, że partia Gandhiego, czyli Indyjski Kongres Narodowy (INC), działa nadal po katastrofalnych porażkach wyborczych ostatniej dekady. Sam Rahul jest potomkiem rodziny, która przez 37 lat rządziła krajem z ramienia INC – partii, której Indie w ogromnym stopniu zawdzięczają niepodległość.
Ledwie Gandhi zakończył marsz, gdy sąd w Gudżaracie wydał wyrok, skazując go na dwa lata więzienia. Dokładnie tyle, ile potrzeba, by zgodnie z prawem mógł zostać pozbawiony mandatu poselskiego w niższej izbie parlamentu, Lok Sabha.
takim poparciem w sondażach cieszy się obecnie premier Narendra Modi
Poszło o wypowiedź Gandhiego na jednym z wieców wyborczych w czasie kampanii w 2019 roku, kiedy to, piętnując dwóch oszustów noszących nazwisko Modi, zadał retoryczne pytanie: „Jak to się dzieje, że wszyscy złodzieje noszą to samo nazwisko?” Modi jest nazwiskiem popularnym, ale wszyscy wiedzieli, kogo miał na myśli. Już wcześniej oskarżał premiera Narendrę Modiego o bezczynność w sprawie oszustw jednego z indyjskich koncernów Adani Group.
Premier Modi pochodzi z Gudżaratu. Był premierem tego stanu w czasie tragicznych starć pomiędzy ludnością hinduską i muzułmańską dwie dekady temu. O problematycznej roli Modiego w tych wydarzeniach przypomniał niedawno film BBC, którego zakazano w Indiach. Narendra Modi od 2014 roku kieruje rządem w Delhi z ramienia nacjonalistycznego, hinduistycznego ugrupowania Indyjska Partia Ludowa (Bharatiya Janata Party, BJP).