300 zachodnich czołgów: szacunek potrzeb Kijowa, jaki przedstawił szef ukraińskiego sztabu generalnego generał Walerij Załużny, był do niedawna postrzegany jako zagrywka negocjacyjna, która jednak ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Ale w środę po tym, jak kanclerz Olaf Scholz w końcu oficjalnie zapowiedział, że nie tylko Niemcy zgodzą się, aby inne kraje przekazały leopardy, ale i same się przyłączą do tego wsparcia, wśród aliantów ruszyła prawdziwa giełda, kto da więcej.
Największa zmiana nastąpiła za oceanem. Jeszcze na początku tygodnia Biały Dom wskazywał, że przekazanie abramsów nie wchodzi w grę. Pentagon przekonywał, że czołg jest zbyt wyrafinowany, aby się sprawdził w ukraińskich warunkach. Jak jednak ujawnił „Wall Street Journal”, sekretarz obrony Lloyd Austin w ostatnich kilkudziesięciu godzinach przeszedł z logiki wojskowej na polityczną. Uznał, że ważniejsze jest, aby przez dostawę abramsów pchnąć Niemcy do działania, niż to, jaka będzie praktyczna użyteczność amerykańskich maszyn.
31 abramsów
W środę w przemówieniu w Bundestagu Scholz potwierdził, że taki był warunek Niemiec przekazania leopardów.
Czytaj więcej
Wprowadzenie czołgów zachodnich, skokowo – co najmniej trzykrotnie, zwiększy potencjał ukraińskiej brygady - mówi były podpułkownik polskich wojsk pancernych, który prosi o zachowanie anonimowości.