Mimo kilkustopniowego mrozu ceglany ratusz w centrum Oslo otoczony był przez kordony policji. Tradycyjnie to siedziba władz norweskiej stolicy gości uroczystość wręczenia pokojowych nagród Nobla. Dokładnie w tym samym czasie w ratuszu w Sztokholmie laureaci otrzymywali nagrody z literatury, medycyny, chemii, fizyki i ekonomii. Tyle, że wydarzenie w Norwegii prawie nigdy nie jest radosne, a tegoroczne było jeszcze bardziej przejmujące.
Berit Reiss-Andersen, przewodnicząca Norweskiego Komitetu Noblowskiego, rozpoczęła uroczystość, mówiąc:
- Demokratyczne rządy potrzebują nie tylko poparcia swoich obywateli, ale również krytyki, nowych idei i punktów widzenia. Dla rządów tych źródłem władzy jest wola obywateli. Historia uczy, że nawet najbardziej uciśniony naród w końcu obali swojego ciemiężcę. Powstanie w końcu ruch, który ubiegać się będzie o prawo do wolności, sprawiedliwości, demokracji i rządy prawa. Każdy z tegorocznych laureatów prezentuje to przekonanie, a jeden z nich właśnie z tego powodu nie może osobiście swojego wyróżnienia odebrać.
Czytaj więcej
„Kolejny raz świat wybrał dzisiejszy spokój. Taka postawa doprowadzi do kolejnych tragedii” – mówią tegoroczni laureaci pokojowej nagrody Nobla. Uroczystość wręczenia nagrody w sobotę.
Do skromnej mównicy podeszła zona Alesia Bialackiego, Natalia Pinczuk.