Profesor Polowczyk: Ukraina powinna zostać szybko przyjęta do NATO

Co teoria gier mówi o perspektywie końca wojny? Porównanie rywalizujących ze sobą algorytmów komputerowych dowodzi, że najlepszą strategią w iteracyjnych grach dwustronnych jest zasada „wet za wet”.

Publikacja: 21.01.2025 05:20

Profesor Polowczyk: Ukraina powinna zostać szybko przyjęta do NATO

Foto: AFP

Ukraina walczy o niepodległość, a jednocześnie o utrzymanie niezależności całej Europy, w tym Polski. Walczy już ponad 1000 dni. Krwawi: giną tysiące ludzi, w tym kobiety i dzieci. Piszę te słowa z bólem, bo Ukraina jest mi bardzo bliska. Bachmut, ponad 100-tysięczne miasto heroicznie bronione przez ponad pół roku i ostatecznie zdobyte przez rosyjską armię w maju 2023 roku, został całkowicie zniszczony. Spędzałem tam w latach 80. piękne wakacje. Teściowie mieszkali nad jeziorem. Nauczyłem tam synów pływania. Teraz w przekazach widzę znajome domy zamienione w ruinę i parki z połamanymi drzewami.

Od wielu lat współpracuję z Donieckim Uniwersytetem Narodowym im. Wasyla Stusa, który od czasu inwazji rosyjskiej w 2014 r. funkcjonuje w Winnicy, w centralnej części Ukrainy. Wielokrotnie odwiedzając Ukrainę, obserwowałem wzrost nastrojów patriotycznych i utwierdzania samoświadomości narodu. I równoczesny wzrost przekonania, że to Putin i jego ideolodzy stanowią największe zagrożenie dla niepodległości Ukrainy. Dlatego przecieki informacyjne napływające z USA pod koniec 2021 r. o koncentracji wojsk rosyjskich wzdłuż granicy z Ukrainą traktowałem jako „grę” Putina. Zbrojna napaść na ten kraj wydawała się szaleństwem. Ukraina to kraj o wielkim obszarze, prawie dwukrotnie większy od Polski. Taka napaść byłaby początkiem wielkiej światowej wojny – tak wtedy myślałem.

Informacja o rozpoczęciu inwazji dotarła do mnie podczas pobytu w Teksasie. Włączyłem jak każdego wieczora przed snem radio w smartfonie. W Polsce była szósta rano. Po tym, co usłyszałem, trudno było mi zasnąć. Analogia z 1 września 1939 r. sama się nasuwała. Wtedy był napad na Polskę. teraz na niepodległą Ukrainę. Było dla mnie oczywiste, że od tego dnia, wskutek szaleństwa Putina, świat będzie inny.

Bilans wojny: 200 tysięcy zabitych Ukraińców

Od tamtego dnia minęły dwa lata i ponad 10 miesięcy. Według „The Economist” z 1 stycznia 2025 r. konflikt ten po stronie ukraińskiej pochłonął już ponad 200 tys. ofiar śmiertelnych i trzy lub cztery razy tyle rannych. Miliony ludzi zostało przesiedlonych, a gospodarka Ukrainy została zdewastowana (choć jak szacuje Narodowy Bank Ukrainy, PKB w 2024 r. wzrósł o ponad 3 proc.). Po ucieczce wielu kobiet z dziećmi kraj stoi w obliczu demograficznej zapaści.

Można odnieść wrażenie, o czym mówią w prywatnych rozmowach Ukraińcy, że chodzi o to, aby dać Ukrainie „kroplówkę”. Nie po to, by zwyciężyła, ale aby jak najdłużej wytrwała

Ukraina może stawiać opór dzięki militarnemu wsparciu krajów Zachodu, a w szczególności USA. Jednak pomoc ta obwarowana jest wieloma ograniczeniami. Atakowany kraj nie może wykorzystywać w pełni możliwości otrzymywanego sprzętu, co jest swego rodzaju paradoksem. Takich ograniczeń nie było podczas II wojny światowej, kiedy USA dostarczały drogą morską pomoc dla ZSRR. Podczas konferencji w Teheranie nawet Stalin przyznawał, że bez amerykańskiej pomocy przegrałby wojnę z Niemcami (Sokołow, 2021).

Można odnieść wrażenie, o czym mówią w prywatnych rozmowach Ukraińcy, że w obecnej pomocy chodzi o to, aby dać Ukrainie „kroplówkę”. Nie po to, by zwyciężyła, ale aby jak najdłużej wytrwała. A zarabiają na tym koncerny zbrojeniowe… Kuriozalna ta wojna: jedna ze stron walczy, wykorzystując swój cały potencjał, a druga się samoogranicza.

Czytaj więcej

Zapraszamy na rozmowę z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim

Zachód ma wobec Ukrainy wielki dług do spłacenia. W grudniu 1994 r. zostało podpisane przez ówczesnych przywódców Rosji, USA, Ukrainy i Wielkiej Brytanii tzw. memorandum budapeszteńskie, zgodnie z którym Ukraina zrezygnowała z broni jądrowej i przekazała ją Rosji w zamian za gwarancje bezpieczeństwa oraz zachowanie integralności terytorialnej i suwerenności. Jak się okazało, zobowiązanie z memorandum zrealizowała tylko Ukraina (Ratajczak, 2023).

Co mówi o wojnie teoria gier? Wkład ekonomistów

Ekonomiści wnieśli istotny wkład w teorię rozwiązywania konfliktów międzynarodowych. Zajmuje się tym m.in. teoria gier, która stała się w minionych trzech dekadach najbardziej uhonorowaną gałęzią nauk społecznych. Od 1994 r. aż siedmiu naukowców otrzymało Nagrody Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie nauk ekonomicznych właśnie za rozwój zastosowań teorii gier. Szczególne znaczenie w rozwiązywaniu konfliktów międzynarodowych mają dokonania Thomasa C. Schellinga.

Eksperci od teorii gier w dużym stopniu pomogli wygrać zimną wojnę 

Na początku lat 60., kiedy prezydentem USA był J.F. Kennedy, konfrontacja zbrojna między Zachodem a Wschodem była bardzo blisko. Schelling doradzał rządowi amerykańskiemu, jak wykorzystać groźbę ataku atomowego w stosunkach z ówczesnym ZSRR tak, aby jednak konfliktu uniknąć. Ważne było stworzenie wrażenia, że rząd USA jest zdecydowany przeprowadzić atak jądrowy – i zwyciężyć. To oczywiście zwiększało ryzyko wybuchu wojny jądrowej. Jednak według Schellinga, po latach oceniającego tamte wydarzenia, to balansowanie było najbezpieczniejszym rozwiązaniem, które pozwoliło uniknąć wojny jądrowej. Według Roberta J. Aumanna, który otrzymał nagrodę noblowską wspólnie z Schellingiem w 2005 r., eksperci od teorii gier w dużym stopniu pomogli wygrać zimną wojnę (Polowczyk, 2021).

Podstawą teorii gier jest założenie, że przeciwnicy są zdolni do przewidywania działań innych uczestników na podstawie wiedzy o ich motywach i wyznawanych wartościach. Problemem tym zajmował się inny noblista J. Nash, który badał, dlaczego dwie strony kontraktu dochodzą do porozumienia. Według Nasha dwie lub więcej stron dzieli zyski z transakcji zależnie od tego, jak wyceniają wartość swoich korzyści, a także jaką posiadają alternatywę. Transakcja (ugoda) jest robiona w punkcie, w którym strony osiągają akceptowalne cele i nie mają chęci ich zmiany, przy danych działaniach drugiej strony. Jest to tzw. punkt równowagi Nasha.

Niewiele wskazuje, by Putin przygotowywał się poważnie do „negocjacji pokojowych”, o których wspomina podczas oficjalnych wystąpień

Kluczowe jest zatem poznanie i zrozumienie motywów działań drugiej strony. Putin wojnę z Ukrainą rozpoczął pod hasłem zniszczenia faszyzmu i ukraińskiego nacjonalizmu. W rzeczywistości chodziło o to, aby umocnić władzę na Kremlu poprzez zlikwidowanie państwowości Ukrainy, zgodnie z imperialną ideologią deklarowaną w otwarty sposób. Pozyskiwanie poparcia społeczeństw poprzez działania wojenne może być bardzo efektywne. Kiedy Margaret Thatcher w 1982 r. wydała rozkaz odbicia Falklandów z rąk argentyńskiej junty, jej mocno osłabiona popularność poszybowała w górę, co rok później dało jej zwycięstwo w wyborach. Kiedy Wojsko Polskie wkraczało na Zaolzie w 1938 r., i uczestniczyło w rozbiorze Czechosłowacji, polskie społeczeństwo rozpierała duma. Nie inaczej było w Rosji po szybkim zajęciu Krymu i części Donbasu przez „zielone ludziki”. Moi dawni przyjaciele z Rosji bezkrytycznie popierali Putina.

Można odnieść wrażenie, że przywódcy Zachodu zapomnieli o zasadach psychologicznych prowadzenia wojen. Wygląda to tak, jakby Putin trzymał Zachód w szachu

Niewiele wskazuje, by Putin przygotowywał się poważnie do „negocjacji pokojowych”, o których wspomina podczas oficjalnych wystąpień. Po pierwsze dlatego, że Rosji na zakończeniu wojny wcale nie zależy. Przestawiła swoją gospodarkę na tryb wojenny, Putin nie ma w Rosji opozycji, stan finansów jest ciągle w miarę dobry, a sankcje są dziurawe jak sito. Ale – po drugie – ciągle nie ma takiej przewagi na froncie, aby mogła zakończyć się na rosyjskich warunkach, które zakładają nie tyle podbój terytorium, ile całkowite zniszczenie ukraińskiej państwowości.

Co mówi reguła odwzajemniania?

I tu pozwolę sobie ponownie na odwołanie do współczesnej wiedzy naukowej. Na podstawie porównań rywalizujących ze sobą algorytmów komputerowych udowodniono, że najlepszą strategią w iteracyjnych grach dwustronnych jest zasada „wet za wet” (ang. tit-for-tat) przedstawiona przez A. Rapoporta, psychologa i matematyka z Uniwersytetu w Toronto. Reguły strategii „wet za wet” są bardzo proste: pierwszy ruch powinien być zawsze przyjazny, a każda następna reakcja powinna być lustrzanym odbiciem bezpośrednio poprzedzającej decyzji przeciwnika. „Wet za wet” jest zatem strategią opartą na odwzajemnianiu (Polowczyk, 2021).

Reguły strategii „wet za wet” są bardzo proste: pierwszy ruch powinien być zawsze przyjazny, a każda następna reakcja powinna być lustrzanym odbiciem bezpośrednio poprzedzającej decyzji przeciwnika

Można odnieść wrażenie, że przywódcy Zachodu zapomnieli o zasadach psychologicznych prowadzenia wojen. Wygląda to tak, jakby Putin trzymał Zachód w szachu. Zdobył opinię nieobliczalnego i zdesperowanego i umiejętnie zarządza strachem zachodnich społeczeństw. Świadczy o tym użycie w listopadzie ub.r. Oresznika, rakiety średniego zasięgu przeznaczonej do przenoszenia bomb atomowych. Nie spowodował znaczących szkód materialnych w mieście Dnipro, ale fala strachu, jaka przeszła przez media Zachodu, była widoczna. Natomiast Ukraina nie może wykorzystać w pełni możliwości bojowych otrzymywanego sprzętu.

Jaką Zachód ma odpowiedź? Dostawy sprzętu na podtrzymanie armii ukraińskiej, za każdym razem z opóźnieniem, po długim hamletyzowaniu, czy a to czołgi, a to myśliwce nie będą przekroczeniem czerwonej linii? I co na to powie Putin? Chyba tylko Emmanuel Macron zdobył się na bardziej twardą postawę, oświadczając, że francuscy żołnierze mogą pojawić się w Ukrainie. Ale Olaf Scholz zaprotestował. Stwierdził też m.in, że wysłanie Ukrainie rakiet dalekiego zasięgu Taurus byłoby błędem, ponieważ „przyczyni się do eskalacji wojny”.

W poszukiwaniu sposobów zakończenia wojny

Szukając sposobów na zamrożenie konfliktu, wielu strategów politycznych na Zachodzie przywołuje przypadek podziału Niemiec na część zachodnią i wschodnią, co pokrywało się z obszarami zajętymi przez wojska sowieckie (NRD) i zachodnich aliantów (RFN). RFN została członkiem NATO w maju 1955 r., dziesięć lat po zakończeniu II wojny światowej. Z kolei profesor Adam D. Rotfeld w niedawnym wywiadzie radiowym (3.01.2025) przywołał przypadek podziału Korei, który mógłby tu być wzorcem.

To, czego boi się Putin, to szybkie przyjęcie Ukrainy do NATO. To jedyny sposób, aby ta wojna się zakończyła i aby Rosja została ukarana. Jednocześnie naród ukraiński powinien zobaczyć, że krwawa ofiara trwająca prawie trzy lata nie poszła na marne 

Jednakże trudno sobie wyobrazić, aby Putin przystał na takie rozwiązania. Jego pierwotny cel to zlikwidowanie Ukrainy jako państwa niezależnego. W wywiadzie telewizyjnym prof. Kuźniar (11.01.2025) stwierdził, że Zachód powinien jak najszybciej dozbroić Ukrainę, aby ta wzmocniła swoją pozycję w negocjacjach z Rosją. Propozycja słuszna, ale mało realna, biorąc pod uwagę, jak bardzo niezdecydowanie Zachód działał dotychczas.

To, czego boi się Putin, to szybkie przyjęcie Ukrainy do NATO. To jedyny sposób, aby ta wojna się zakończyła i aby Rosja została ukarana. Jednocześnie naród ukraiński powinien zobaczyć, że krwawa ofiara trwająca prawie trzy lata nie poszła na marne. Członkostwo Ukrainy w NATO opłaci się Zachodowi: pozyska waleczną armię, zaprawioną w boju na nowoczesnym polu walki. Zachód okaże siłę i zdecydowanie. Tylko tak można wygrać z autokracją.

Polska została członkiem NATO w marcu 1999 r. Jeszcze kilka lat wcześniej wydawało się to niemożliwe. Wielu polityków, w tym bardzo życzliwych naszemu krajowi, twierdziło, że Polska nigdy nie będzie mogła wstąpić do NATO, bo taki jest pojałtański podział świata. Politycy, którzy działają niezdecydowanie i mówią, że „czegoś nie można zrobić”, w starciu z autokracją są z góry na przegranej pozycji.

O autorze

Prof. dr hab. Jan Polowczyk

Pracuje w Katedrze Konkurencyjności Międzynarodowej Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, jest doktorem honoris causa Donieckiego Uniwersytetu Narodowego im. Wasyla Stusa, obecnie z siedzibą w Winnicy.

Ukraina walczy o niepodległość, a jednocześnie o utrzymanie niezależności całej Europy, w tym Polski. Walczy już ponad 1000 dni. Krwawi: giną tysiące ludzi, w tym kobiety i dzieci. Piszę te słowa z bólem, bo Ukraina jest mi bardzo bliska. Bachmut, ponad 100-tysięczne miasto heroicznie bronione przez ponad pół roku i ostatecznie zdobyte przez rosyjską armię w maju 2023 roku, został całkowicie zniszczony. Spędzałem tam w latach 80. piękne wakacje. Teściowie mieszkali nad jeziorem. Nauczyłem tam synów pływania. Teraz w przekazach widzę znajome domy zamienione w ruinę i parki z połamanymi drzewami.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego