W porównaniu z badaniem sprzed miesiąca – oba przeprowadzone przez IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej" – wynika, że wzrasta liczba osób deklarujących udział w wyborach parlamentarnych: z 51 do 54 proc. Spada za to liczba niezdecydowanych, na kogo oddać głos: z 12,5 do 7 proc.
Z czego to może wynikać? Przez ostatni miesiąc wyraźnie nasiliły się polityczne emocje. Coraz bardziej opinia publiczna angażuje się w kryzys humanitarny na granicy polsko-białoruskiej. Zdjęcia cierpiących ludzi, w tym także dzieci, i niezwykle twarda polityka rządu wobec uchodźców powoli coraz bardziej polaryzują społeczeństwo, przebijając monopol informacyjny państwowych mediów po stronie zwolenników PiS.
Z co najmniej równą intensywnością zaognia się spór wokół Unii Europejskiej i pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. W minionym tygodniu nastąpiło wiele wydarzeń, z przemówieniem polskiego premiera w PE i szczytem UE, które znacząco mogły wpłynąć zarówno na wzrost niepokoju, jak i mobilizację wyborców wokół tej sprawy.
Czytaj więcej
Po rozmowach z przywódcami Unii Donald Tusk ujawnił w sobotę w Sopocie, że Polska dostanie środki z Funduszu Odbudowy. To potwierdza doniesienia „Rzeczpospolitej" z 16 października.
A na tym przecież nie koniec. Tematem szeroko obecnym w mediach jest też inflacja i jej bezpośredni rezultat – drożyzna. Ma na to wpływ wiele czynników, ale w pierwszym rzędzie eksperci wskazują ceny energii i paliw. W tej sprawie stanowisko i tłumaczenia rządu nie są raczej dla większości przekonywające, co pokazują deklarowane w innych badaniach obawy społeczeństwa. Kolejnym elementem zmniejszającym stabilność i poczucie bezpieczeństwa wśród wyborców jest oczywiście czwarta fala pandemii i rosnąca liczba zakażeń.