Jaka nowa niemiecka koalicja rządowa byłaby najkorzystniejsza dla Polski?
W żadnej z konstelacji politycznych nie widzę powodów do obaw, może z wyjątkiem takiej, w której byłaby partia Die Linke. Jej udział w rządzie byłby możliwy w koalicji z SPD i Zielonymi. Mielibyśmy wtedy do czynienia z dwiema partiami, które mają umiarkowane lewicowe skrzydła, oraz jedną skrajnie lewicową. W konsekwencji mogłoby dojść do ostrego zwrotu na lewo i to byłoby moim zdaniem ryzykowne. Z tego oczywiście nie wynika, że Niemcy nalegałyby na rozwiązanie NATO, co postuluje Die Linke. Mimo to obecność tej partii prowokowałaby pytania o przewidywalność polityki niemieckiej. Polska powinna być gotowa do dialogu i współpracy z każdą koalicją. Na tym polega polityka zagraniczna.
Nie zaskoczyło pana, że ochrona klimatu była głównym tematem kampanii?
Napędem ma być zielona transformacja. To jest globalny trend.
W Niemczech już od dłuższego czasu wszystkie partie są w jakimś sensie zielone, uznając ochronę klimatu za szansę na przekształcenie gospodarki niemieckiej i jej unowocześnienie. Są różne opinie, jak to przeprowadzić, Zieloni mają tutaj swego rodzaju prawa autorskie, ale już tylko w oczach swoich zwolenników, gdyż większość społeczeństwa nie traktuje tego jako sprawy jednej partii, ale jako całej polityki niemieckiej.