"Petro Poroszenko okłamał ludzi"

Osobisty majątek był dla niego ważniejszy niż obietnice, które składał na Majdanie – mówi Serhij Łeszczenko, znany dziennikarz i deputowany Rady Najwyższej, który popiera Wołodymyra Zełenskiego.

Aktualizacja: 14.04.2019 23:16 Publikacja: 14.04.2019 18:10

Petro Poroszenko

Petro Poroszenko

Foto: AFP

Jak to się stało, że będąc deputowanym Bloku Petra Poroszenki, stał się pan jednym z najważniejszych krytyków prezydenta Ukrainy?

Poroszenko nie zajął się walką z korupcją, brał w niej udział. Nie reagował, gdy zgłaszaliśmy przypadki uwikłań korupcyjnych wysokiej rangi urzędników. Nasze drogi się rozeszły jeszcze w 2016 roku.

Poroszenko nie wykonał jednego z najważniejszych postulatów, które padały podczas „rewolucji godności" na Majdanie w 2014 roku?

Nie, nie wykonał. Dostał kredyt zaufania od ludzi, ale nie sprostał oczekiwaniom.

Tym razem ten kredyt zaufania może dostać od Ukraińców Wołodymyr Zełenski, choć nie ma doświadczenia w polityce. To nie ryzykowne?

Wiąże się z tym ryzyko, ale też możliwości. Jego doświadczeniem jest to, że prowadzi dobrze prosperującą firmę i sprawdził się jako biznesmen. Nie jest powiązany z elitami politycznymi i nikomu nic nie jest winien. Nie jest też uwikłany w powiązania korupcyjne.

Najnowszy plakat wyborczy Poroszenki, na którym pojawił twarzą w twarz z Putinem, jest bardzo wymowny...

To brudna technologia prowadzenia kampanii wyborczej. Poroszenko próbuje polaryzować społeczeństwo. Chce postawić ludzi przed wyborem: albo ja, albo Putin. To ohydne.

Wygląda na to, że prezydent Poroszenko robi wszystko, by doprowadzić do debaty z Zełenskim. Godzi się nawet na udział w takiej debacie na stadionie w obecności wielotysięcznego tłumu.

Poroszenko martwi się wynikami w sondażach. Dobrze wie, że w obecnej sytuacji musi wykorzystywać wszystkie narzędzia.

Jak to się stało, że kabareciarz w pierwszej turze miał dwa razy większe poparcie niż urzędujący prezydent?

Dlatego, że Poroszenko okłamał ludzi i dopuszczał się korupcji. A to oznacza, że zdradził interesy obywateli Ukrainy. Prywatne bogactwa były dla niego ważniejsze niż obietnice, które składał na Majdanie.

Ukraińcy wybierają już szóstego z rzędu prezydenta, każdy składał mnóstwo obietnic i każdemu zarzucano, że nie wywiązywał się z nich. Dlaczego tym razem miałoby być inaczej?

Za każdym razem jest szansa i jest dylemat, czy tę szansę wykorzystać. Można też wybrać inną drogę i zostać ofiarą własnych pragnień, wykorzystywać stanowisko do prywatnego wzbogacania się, dopuszczać się korupcji i zajmować się nepotyzmem, tworząc własny klan. Zełenski ma taką szansę, ale musi trzymać się z daleka od oligarchów, nie mieć żadnych relacji z Kołomojskim (red. Ihor Kołomojski, ukraiński miliarder, skłócony z Poroszenką) i być jak najbliżej społeczeństwa. Musi też pokazać, że postawił wysoko poprzeczkę, jeżeli chodzi o swoją ekipę, która ma być nastawiona na reformowanie kraju.

Polityka
Liberałowie wygrywają wybory w Kanadzie. Donald Trump znów pisze o aneksji sąsiada
Polityka
Przyszły rząd Friedricha Merza na razie niekompletny
Polityka
Wołodymyr Zełenski nie przyjedzie do Warszawy na szczyt Trójmorza
Polityka
Jest wyrok. Były prezydent Ukrainy skazany na 15 lat więzienia
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Polityka
100 szalonych dni rządów Donalda Trumpa. Obiecał dobrobyt. Co czują Amerykanie?